Zielone oczy podążały za średniego wzrostu kobietą; za jej chudą, zgrabną ręką i falującą na wietrze suknią. Zbierała polne kwiaty: stokrotki, maki oraz chabry. Tworzyła z nich bukiecik. Mały, trochę asymetryczny, ale własnoręczny.
Kiedy skończyła, wcisnęła pęczek kwiatów w małe, dziecięce rączki i się uśmiechnęła. Niewinny, słodki uśmiech, którego nie zapomni nawet, jak przekroczy pięćdziesiątkę.
Właśnie taka była — niewinna, do bólu słodka, aż za słodka i kochająca.
Dlaczego coś, co nie było człowiekiem zainteresowało się kimś tak nieskalanym? Być może spojrzał w oczy tej kobiety i zakochał się w niej natychmiastowo: w tych orzechowych tęczówkach, rudych włosach i cnotliwym uśmiechu.
───
[Havu otrzymuje 5 Punktów Doświadczenia]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz