Anemone w ten piękny poranek postanowiła wąchać kwiatki. Usiadła na trawie, wzięła do ręki parę roślin i zaczęła wciągać nosem ich letni zapach. Tak, to było jej normalne i codzienne zajęcie. Mogłabym opisać ich wspaniałą woń, ale prawda jest taka, że albo takowej nie posiadały wcale, albo cuchnęły najokropniejszym z zapachów ziemi – psim gównem. Jednak kiedy Ane zastanowiła się nad tym odorem, doszła do wniosku, iż prawdopodobnie kał ten należy do faunów. Psów tu nie było zbyt wiele. A już na pewno ich ilość nie wystarczyłaby, aby zapierdzieć cały trawnik.
Westchnęła i przeniosła się na trochę mniej cuchnący kawałek ziemi, korzystając ze swojej mocy wyczuwania kwiatków. Z normalnych, nieobsranych roślin, postanowiła stworzyć dla siebie wianek. Nie uważała, że będzie to stratą czasu, o ile jej dzieło będzie ładnie wyglądać. Wybierała najładniejsze kwiaty o neutralnych (czyli różowych) kolorach, jednak aby ozdoba wyglądała schludnie, Emone musiała przejść się dookoła całego obozu, wybierając tylko najdorodniejsze okazy. Wiedziała jednak, że efekt wymaga wyrzeczeń i ciężkiej pracy, ponieważ już nieraz rezygnowała z oglądnięcia przyrodniczego filmu, by móc posprzątać swój pokój. Wydaje się niewykonalne, ale córki Flory nic nie jest w stanie pokonać, jeżeli w odwiedziny mają przyjść jej przyjaciółki od Ceres. Zakończenie zawsze było szczęśliwe (dzięki Wam, bogowie), ponieważ zamiast samej, oglądała telewizję później razem z koleżankami.
Anemone w swojej białej, zwiewnej sukience śpiewała stare łacińskie pieśni, które tak naprawdę stare nie były a za to wymyślone na poczekaniu, a półbogowie mijali ją, dziwnie się na nią patrząc. Być może brało się to z faktu, iż kaleczyła łacinę, lub wiatr co jakiś czas odsłaniał Emone majtki, a może po prostu nie była najbardziej uzdolnioną muzycznie osobą, jednak ona sama wydawała się śpiewać nieświadomie i nie zauważać, że niektóre części ciała na ogół zakryte są obecnie odsłonięte oraz nie potrafi budować poprawnych gramatycznie zdań. Jej wzrok był skupiony jedynie na powstającym przedmiocie (przypominam: w statystyce umiejętności tworzenia ma aż jeden punkt PS od Aleksa: już nie). Nie wychodziło to tak źle. Ane mogłaby nawet stwierdzić, iż jest z siebie dumna.
Wtedy, kiedy odłożyła już prawie dokończony wianek na trawę, by móc poprawić sobie ubranie (tak, nareszcie to spostrzegła), jedna z przechodzących osób zdeptała rosnącego nieopodal kwiatka. Ale nie był to byle jaki kwiatek. Był to jeden z kwiatków, które dzięki swej urodzie przykuły uwagę córki Flory, i która prawdopodobnie wykorzystałaby je do tworzenia wianka. Mogłaby co prawda zerwać go wcześniej i położyć zabezpieczonego obok siebie, jednak widocznie nie myślała ona zbyt przyszłościowo. No, ale to chyba logiczne, że ludzie patrzą pod nogi, aby nie zdeptać czasem jakiejś niewinnej roślinki?
Ten widok zastanowił ją, dlaczego zabija kwiatki dla durnego wianka. Ale po chwili otrząsnęła się z zamyślenia i zareagowała.
— NIE! — wrzasnęła, chcąc obronić roślinę od tego ogromnego buciora. Nieświadomy morderca odskoczył z zaskoczeniem, kiedy Ane rzuciła mu się do stóp. Niestety przestępca stanął na innym niebezpiecznym obszarze.
Prosto na wianku Emone.
— Coś ty… — aż zabrakło jej słów, kiedy podnosząc ozdobę, trzymała jedynie płaską zieloną masę. Normalnie rozpłakałaby się, ale powtarzała sobie w duchu, że musi być dzielna i stawić czoła okrutnej rzeczywistości.
— Sorry… — usłyszała przeprosiny.
— Czeka cię kara — oświadczyła w taki sposób, który sugerował „Swój uczynek wynagrodzisz mi tylko swą śmiercią”.
Zamilkła na chwilę albo z chęci zbudowania napięcia, albo zastanawiając się, w jaki sposób może ukarać obcego jej człowieka.
— Zrobisz mi nowy — uśmiechnęła się promiennie.
Ktoś?
◇──◆──◇──◆
549 słów: Anemone otrzymuje 5 Punktów Doświadczenia
◇──◆──◇──◆
549 słów: Anemone otrzymuje 5 Punktów Doświadczenia
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz