wtorek, 7 czerwca 2022

Od Luciena

Spojrzał na zegarek i momentalnie zmarszczył czoło na widok pomykającej wskazówki po tarczy. Zapomniał już, czego ta jedna ruszająca się kreseczka dotyczyła, więc pocił się teraz, by przypomnieć sobie wszystko, czego starał się nauczyć. Nie przypomniał sobie, rzec jasna, odwrócił wzrok, pomyślał, że jest piętnasta i ruszył przed siebie. Czuł się świetnie, nawet z faktem, iż właśnie zmyślił godzinę; ale to wszystko dla jego dobra. Tak musi postępować, by funkcjonować w tym społeczeństwie… w tym cholernie ciężkim świecie, gdzie musi korzystać z zegara tarczowego.
Gdyby mógł, to oczywiście przerzuciłby się na telefon, ale czy wygląda na kogoś, kto mógłby zdobyć telefon bez problemu? Problem pojawiał się tam, gdzie wszystkie pieniądze wydać musiałby na urządzenie elektrycznie zamiast dwudziestu sześciopaków ulubionego piwa.
Westchnął cicho (choć tak naprawdę nie było to szczególnie cicho) i skierował się w stronę swojego pięknego domku, w którym działy się już takie rzeczy, o których lepiej nie opowiadać; bo gdy zdarzały się imprezy, to ludzie bez genów Dionizosa padali jak muchy, potraktowane środkiem na owady. Lucien zapamiętał szczególnie pięknego blondyna, który wstawił się po dwóch piwach i leżał na jego kolanach. Te miękkie i puszyste włosy zakorzeniły się głęboko w głowie Luciena. Niestety, nigdy więcej go nie spotkał — albo też — był to wymysł jego nietrzeźwego umysłu. W każdym razie ten piękny, niczym syn Apolla, chłopak znowu zagościł w jego myślach. To wspomnienie było na tyle silne, że Lucien złapał się za rękę, ściskając ją z całej siły.
Dobra, ale jako syn Dionizosa powinien zapić wszystkie smutki, więc udał się w stronę domku, gdzie po dotarciu przywitały go krzywki. Nie słuchał tych krzyków, ponieważ kto przejmowałby się krzykami. Zakradł się w stronę swojego łóżka, spod którego wyciągnął trzy butelki piwa.
— Kocham cię — rzekł do butelki, po czym otworzył trunek zębami. Cud, że jeszcze wszystkie ma na miejscu i nie jest szczerbaty.
Cudowne jest bycie synem Dionizosa, bo można pić bez opamiętania. Pijesz i w końcu osiągasz nirwanę. Czym właściwie jest Nirwana? Ukojeniem, a potocznie zwana helikopterem, który nie pozwala ci zasnąć.
Lucien upił dwa łyki piwa, po czym beknął jak stary rolnik.
— Kocham życie — westchnął, ułożywszy się wygodnie na łóżku.
◇──◆──◇──◆
351 słów: Lucien otrzymuje 3 Punkty Doświadczenia

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz