Mieszkanie Ziona przestało być obce.
Zaczęło się od małych pretekstów. Termosu z zupą, wracania do domu po szkole. Rady dotyczącej treningu z Blanche. Pomocy z pracą domową.
Skończyło się na kanapie w salonie. Na miękkich poduszkach, które dla odmiany nie pachniały kurzem i łzami. Na zeszycie z matematyki zapomnianym na stole, bo znajomy dom Ziona miał to, czego puste mieszkanie Millerów nigdy mieć nie będzie.
A kiedy pierwszy raz obudził się na tej kanapie, przykryty kocem, chociaż był pewien, że wcześniej go nie miał, głęboko w sercu znowu poczuł ciepło, które nie miało nic wspólnego z byciem dzieckiem bogini zimy.
[Winter otrzymuje 5 Punktów Doświadczenia]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz