poniedziałek, 25 marca 2024

Od Kuźmy CD Wandy — „Twin? Where have you been?”

Poprzednie opowiadanie

Automatycznie szarpnęła ręką, żeby wyrwać się z uścisku nieznajomej, więc dopiero po chwili dotarło do niej to, że została przeproszona. Po polsku.
Jak to często bywa z dwujęzycznymi dziećmi, Kuźma posiadała tę specyficzną łatwość w przeskakiwaniu z języka na język, mimo pewnych braków w polskim. Szło jej... nawet bardzo dobrze, ale nic nie zastąpi wychowywania się w Polsce. Czasem gramatyka wychodziła jej nieco pokręcona, a jej zasób słownictwa na pewno nie należał do największych. Poza tym, w Ameryce praktycznie zawsze mówiła po angielsku, więc żeby nie zapomnieć swojego drugiego, jakże pięknego języka pisała w nim pamiętnik, chociaż robiła to minimalnie raz na tydzień, o ile sobie przypomniała. A, i jeszcze były okazjonalne wymiany zdań z mamą oraz wyzywanie ludzi. Może „kurwa” było popularne i w pewnym sensie znane przez jakąś część osób na całym świecie, to nikt nie potrafił rozszyfrować tego, co mówiła dalej.
Prawie nikt, jak się okazuje. Trafił swój na swego.
— Yyy — zająknęła się. — To ty... mówisz po polsku? — zadała bezmyślne pytanie i zrzuciła winę na stres, ale i tak ją to nieco zawstydziło. Od razu poczuła ogromną potrzebę wytłumaczenia się, więc szybko dodała: — Znaczy, tak, umiesz, ale... no już nieważne.
Nieznajoma wyglądała, jakby miała zaraz się roześmiać i Kuźma chyba się zarumieniła. Popatrzyła na ziemię gdzieś po prawej, żeby włosy zakryły jej czerwone policzki.
— Nie musisz się wstydzić, to okej, serio. — Brzmiała na rozbawioną, a to tym bardziej nie pomogło Kuźmie.
Zamiast odpowiedzieć (nic odpowiedniego nie przychodziło jej do głowy), postanowiła natychmiast wybrnąć z tej okropnej sytuacji i zmienić temat, więc wpadła na wspaniałomyślny pomysł uwolnienia ich z tej bezsensownej sytuacji, w której utknęły w pobliżu stajni. Po pierwsze: Kuźma nie lubiła tego zapachu. Po drugie: ta dziewczyna nadal nie podniosła się z ziemi i chyba nie chciała puścić ręki Kuźmy w najbliższym czasie.
— Wstawaj — mruknęła trochę oschle i pociągnęła koleżankę w górę. Użyła do tego całej swojej siły i dodatkowo zaparła się nogami w ziemię, bo dziewczyna wydawała się od Kuźmy wyższa. Zresztą, to nic dziwnego. Najczęściej było tak, że dziewczynka musiała zadzierać głowę, żeby spojrzeć komuś w twarz podczas rozmowy, a zdarzało się to też z jej rówieśnikami. Zresztą, z osobami od niej młodszymi też. Trochę rzadziej, ale nadal. Zazwyczaj to ona była tą niską. Mimo tego nie traciła nadziei na nagłą odmianę losu i urośnięcie, chociaż jej mama skutecznie wszystkie te marzenia gasiła swoim własnym wzrostem, który do imponujących nie należał. Ale strach powinien być wysoki, bo niby kto boi się małych rzeczy? Może w końcu obudzą się w niej jakieś geny po tatusiu i jeszcze wyskoczy w górę.
Nieznajoma wreszcie puściła rękę Kuźmy, żeby szybko otrzepać spodnie z pyłu. Zanim zdążyła coś powiedzieć, Kuźma już zaczęła odchodzić. Zbyt bała się, że znowu powie coś głupiego i wygłupi się jeszcze bardziej. Zniknięcie z zasięgu wzroku chyba było najlepszym wy…
— Hej, czekaj!
Zamurowało ją. Spodziewałaby się raczej, że (jak zwykle zresztą) inni po prostu pozwolą jej usunąć się w cień. Ludzie raczej witali to z radością, bo razem z nią odchodził ten dziwny niepokój.
To, że w końcu ktoś nie chciał, żeby odeszła było… całkiem miłym uczuciem.
— Jestem Wanda.
Kuźma uścisnęła dłoń uśmiechniętej dziewczyny. Chwilę zastanawiała się nad tym, co powiedzieć, bo przyzwyczaiła się do upraszczania swojego imienia do „Cosmo” ze względu na Amerykanów, którzy traktowali jej imię jak wyjęte prosto z powieści fantasy niestworzone plemienne miano złożone z pięćdziesięciu nieznanych im znaków, każdy wymawiany inaczej. Jedynie przy tych, którzy wydawali się bardziej inteligentni, próbowała przedstawiać się prawdziwym imieniem, ale w tym przypadku było inaczej: w końcu Wanda była Polką.
— Kuźma — powiedziała zdecydowanie, ale zaraz straciła tupet, gdy Wanda popatrzyła na nią zdezorientowana. Okej, może nie było to szczególnie popularne imię i mogła pomyśleć, że została przeklęta, więc Kuźma szybko dodała: — No, tak mam na imię…
— Że Kuźwa?


Wanda?
◇──◆──◇──◆
[623 słowa: Kuźwa otrzymuje 6 Punktów Doświadczenia]

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz