Wanda wybiegła z domku piątego. Jeszcze dzisiaj nie sprawdzała telefonu. Chciała zrobić Philip niespodziankę. Wzięła ze sobą naszyjnik z podkową, który od niej dostała. “To symbol szczęścia” — tłumaczyła jej. Od tej pory dziewczyna nosi go ze sobą zawsze. Zresztą, tak jak ten, który dostała na swoim “ślubie”.
Samo wspomnienie o swojej ukochanej, powodowało u niej motylki w brzuchu. Tyle wspomnień ze wspólnie spędzonych chwil, że aż szkoda gdyby…
Ktoś je rozdzielił.
Barki grupowej upadły, a uśmiech znikł.
— Co jest, kurwa, grane — wycedziła.
Usiadła przy drzewie, włączając telefon. Pełno nieodebranych połączeń i wiadomości.
“Zamknęli labirynt. Ze względu na bezpieczeństwo. Trzymaj się”.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz