Nadszedł wtedy okres, podczas którego należało ubrać na siebie kilka warstw więcej, a w szczególności wymienić zwykłe trampki na ocieplane buty.
Mój ulubiony, czerwony szalik był ciasno zawiązany pod szyją, chroniąc mnie przed chłodnym wiatrem. Pamiętam, jak szumiał między koronami drzew; jego niezdarny taniec nieumyślnie zwiał nieco liści, upuszczając je na ziemię.
Z dziecięca radością zacząłem skakać miedzy nimi, szukając najładniejszego. Każdy z nich był podobnego kształtu i koloru, jednak w pewnym momencie rzucił mi się w oko liść dębu, którego barwa stanowiła pogranicze czerwieni z żółcią.
— Mamo, chodź zobaczyć! — nalegałem, machając do niej ręką.
Ta jednak się nie odwróciła.
─── [Claude otrzymuje 5 Punktów Doświadczenia]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz