— Cisza w lesie, cisza w duszy — nucił pod nosem, spacerując po lesie. — Niech ta ci-ojejku.
Przystanął na ścieżce. Na liściach leżał kret, który zdecydowanie nie powinien ot tak wylegiwać się na słońcu.
— Biedactwo — szepnął Terry, kucając przy niewielkim ciałku. Delikatnie wziął je w dłonie, gładząc wciąż miękkie futerko.
Za pomocą patyków i własnych rąk, udało mu się wykopać płytki dołek. Wsunął do niego ciałko kreta, przysypał je ziemią i położył na nim kamień — po to, żeby dobrze ubić ziemię, ale też po to, żeby krecika nie wygrzebały drapieżniki.
Pomachał mu na pożegnanie i odszedł. Urwana piosenka nie doczekała się kontynuacji.
───
[Terry otrzymuje 5 Punktów Doświadczenia]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz