sobota, 22 lutego 2025

Od Elianne CD Kala — „Cherry flavoured conversations”

Poprzednie opowiadanie

ZIMA

— Czy mogę już przyjąć państwa zamówienie? — zapytała młoda dziewczyna, która podeszła do ich stolika z niewielkim notesem w dłoni.
Elianne rzuciła krótkie spojrzenie w stronę Kala, który raczej niewidzącym wzrokiem wpatrywał się w kartę. Lekko pokręciła głową.
— Poprosimy o jeszcze chwilę — powiedziała z miłym uśmiechem, zanim wróciła wzrokiem do menu, chociaż dawno już wiedziała, na co ma ochotę.
Czuła się trochę winna. Nie miała pojęcia, które z jej zachowań lub słów mogło wprawić Kala w taki nastrój, ale z pewnością stało się to z jej powodu. Zastanawiała się, czy nie byłoby lepiej, gdyby po prostu wręczyła mu prezent i zostawiła go w spokoju. Z drugiej strony przecież nie mogła wiedzieć, że tak to się skończy. Zagryzła wargę, nie do końca wiedząc, co powinna teraz zrobić, żeby nie pogorszyć sytuacji. Zabranie Kala do miejsca, gdzie wszędzie byli ludzie jednak nie było dobrym pomysłem.
— Może… Spróbujemy ciasta marchewkowego? Zazwyczaj jest dobre, poza tym herbata zimowa będzie do niego idealnie pasowała — zaproponowała, widząc, że chłopak ma trudności z odczytaniem treści na karcie. Wydawało jej się, że to dobry wybór. Pierwszy raz była w tej kawiarni, ale wybrała dosyć bezpieczną opcję.
Kal dopiero po chwili uniósł na nią wzrok, po czym skinął głową. Nie była pewna, czy dokładnie usłyszał, co w ogóle chciała zamówić. Zaciskał dłonie na podkładce z menu tak mocno, że zbielały mu palce. I coraz bardziej ją martwił. Elianne dosyć nerwowym ruchem założyła włosy za uszy; tego dnia odpuściła sobie warkocze, w których chodziła na co dzień i rozpuściła włosy. Teraz tego żałowała, bo wciąż wpadały jej do oczu i jeszcze bardziej ją rozpraszały.
Kiedy kelnerka ponownie znalazła się przy ich stoliku, złożyła zamówienie i zaczęła bawić się zawieszką bransoletki, która wystawała spod rękawa swetra.
— Trochę obawiam się jutra, wiesz? Pewnie nie ja jedna. Mam wrażenie, że te zadania na walentynki z roku na rok są coraz gorsze. Nie zdziwiłabym się, gdyby tym razem kazali komuś ujeżdżać minotaura, jakby był bykiem na rodeo. Dla bogów to jakaś rozrywka, a dla nieszczęśnika zmniejszone szanse na przeżycie. Szkoda, że nie można z tego zrezygnować — powiedziała z cichym westchnieniem.
Zawsze zaczynała dużo mówić, kiedy się stresowała, bo nie potrafiła znieść przygniatającej jej ciszy. I tak rzadko bywała cicho, a w takich sytuacjach stawało jej się to jeszcze trudniejsze. Kal wcale nie musiał jej słuchać. Ona mogła wypełniać ciszę w pojedynkę; miała nadzieję, że jeśli nie będzie wymagała od niego odpowiedzi, to trochę się rozluźni. Nie miała innego pomysłu, jak to rozwiązać.
— To trochę dziwny sposób na spędzanie walentynek, nie powiem, że nie. U mnie w domu prawie w ogóle się ich nie obchodzi. Tata zawsze przynosi Camille jakieś kwiatki, i to w sumie byłoby na tyle. Mój najstarszy brat, Chris, kiedyś przyprowadził dziewczynę, ale z tego, co słyszałam, to nie skończyło się to zbyt dobrze. Uroki posiadania młodszego rodzeństwa. Chłopcy nie dali im posiedzieć w spokoju na dłużej niż pięć minut za jednym razem — powiedziała, uśmiechając się nieznacznie. Opowiadanie anegdotek z domu rodzinnego zawsze sprawiało jej frajdę, choć o większości z nich sama również wiedziała od któregoś z rodzeństwa. Chciałaby częściej bywać w domu, ale to gryzło się z obowiązkami, jakie ciążyły na niej jako na centurionce. Chociaż tęskniła, niewiele mogła z tym zrobić.
Zamilkła na chwilę, przelotnie skupiając wzrok na Kalu. O ile się nie myliła, jego dłonie nieco lżej zaciskały się na karcie dań. Miała nadzieję, że sobie tego nie wmówiła, bo poczuła ulgę. Zanim zdążyła znów zacząć swój bezsensowny monolog, otrzymali swoje zamówienie. Podziękowała z uśmiechem, od razu biorąc filiżankę z herbatą w dłonie.
— Zapewniam cię, że pachnie świetnie — powiedziała, posyłając Kalowi lekki uśmiech. Nawet jeśli czuła się raczej niepewnie, nie chciała, żeby to również odbiło się na jego nastroju. — Herbata zimowa zawsze jest pyszna, ale tutaj już po zapachu czuję, że ma potencjał na bycie jedną z najlepszych, jakie piłam — dodała, wsypując torebkę cukru do herbaty.
Ciastko otrzymali z porcją bitej śmietany na wierzchu. Również wyglądało całkiem ładnie, więc miała nadzieję, że się nie zawiedzie.

Kal?
────
[655 słów: Elianne otrzymuje 6 Punktów Doświadczenia]

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz