Anastazy, obładowany pudłami i kilkoma reklamówkami, próbuje otworzyć drzwi, posługując się zębami, stopami i dwoma wolnymi palcami lewej dłoni. Klamka z łoskotem uderza o ścianę przedpokoju, mężczyzna krzywi się przez hałas, który z łatwością przedziera się przez marną osłonę jego dousznych słuchawek. Do środka wsuwa się bokiem, bo trzymane przez niego rzeczy okazują się być zbyt szerokie, by zmieścić się we framudze.
Mieszkanie jest iście luksusowe, a przynajmniej luksusowe dla Anastazego, który większość swojego dorosłego i bardzo odpowiedzialnego życia spędził w malutkich klitkach, w których salon znajdował się w kuchni lub, w zależności od perspektywy, w przedpokoju. W jego poprzednim mieszkaniu brakowało drzwi do jego pokoiku (z jego winy, ale to długa historia), ale to nawet dobrze, bo dzięki temu nie czuł się aż tak klaustrofobicznie. Jego przestrzeń prywatna (choć trudno jest nazwać coś takiego przestrzenią, a tym bardziej prywatną) przypominała celę więzienną i jeżeli bardzo by chciał, nie potrzebowałby krzesła do biurka, bo z łatwością mógł dosięgnąć blatu, siedząc na łóżku. Zresztą, to krzesło w pewnym momencie stało się jego szafą. A tutaj? Nareszcie ma dla siebie tyle miejsca, że z oszczędności kupił sobie szafę. (Tak poza tym, nie ma pojęcia, czym zająć resztę miejsca, ale jeszcze ma czas na wymyślenie czegoś kreatywniejszego niż wszechobecny bałagan i kartonowe pudła porozstawiane po kątach).
Czy wychodzi na prostą? Trudno powiedzieć, ale przynajmniej teraz ma współlokatora, który zdaje się być ogarniętym człowiekiem. W przeciwieństwie do Anastazego, w którego głowie pojawia się myśl o Gabrielu wyrzucającym go za drzwi chwilę po tym, jak stawia swoje pudła na podłodze nowego lokum. Naprawdę ma nadzieję, że jakoś się dogadają, bo nie uśmiecha mu się szukać kolejnego mieszkania (w pakiecie ze współlokatorem) tydzień po znalezieniu pozornie stałego lokalu.
Naprawdę nie doceniał Gabriela.
Szybko okazało się, że oboje są tak samo nieodpowiedzialni i nie potrafią poradzić sobie z utrzymaniem ich mieszkania we względnym porządku (co kieruje się zwłaszcza do Anastazego, bo to głównie po nim trzeba sprzątać). Do tego Gabriel, który był przekonany, że trafił w dziesiątkę, znajdując sobie za współlokatora syna Hefajstosa, w pewnym momencie zaczął żałować, że to akurat syn Hefajstosa. Nie pogardziłby nawet potomkiem tak przyjaznej bogini, jak Kloacyna, byleby uwolnić się od pozostawionych na podłodze śrubek, które wbijają się w stopy jak najbardziej podłe klocki lego. Oraz od wielu innych rzeczy, jakie sprowadził do swojego mieszkania w pakiecie z pozornie całkowicie normalnym synem Hefajstosa.
— Ej — zaspany, jeszcze z nieułożonymi włosami posklejanymi w grube kosmyki na czole, zapukawszy krótko i szybko, uchyla drzwi do pokoju Anastazego — bo z mikrofalówką coś się stało.
— Hę? — Anastazy unosi głowę z poduszki, na jego policzku odbiły się zagięcia materiału. Marszczy brwi i mruży oczy, próbując dostrzec Gabriela wśród rozmazanych, kolorowych plam, z których aktualnie składa się jego świat. Fatalnie przegrywa z własną wadą wzroku, bo nie ma pewności, czy patrzy przez okno, czy to rzeczywiście jego współlokator.
— Mikrofalówka nie działa.
— A — mruczy pod nosem i wymacuje okulary na szafce nocnej. Gdy wsuwa je na nos, prezentuje sobą archetyp osoby, która ledwo co wstała. Jego włosy tworzą jeden, wielki kołtun, wyświechtana koszulka wisi na jego zgarbionych ramionach, a nogawki spodni dresowych podwinęły się aż pod kolana. Na bosaka człapie do kuchni, żeby obejrzeć ich mikrofalówkę, a Gabriel podąża za nim jak posłuszny piesek. — Jakby, że co się dzieje? — mamrocze pod nosem i na oślep kręci pokrętłami i wciska przyciski, podczas gdy Gabriel zagląda mu przez ramię.
— No, nic się nie dzieje — mówi, wzruszając ramionami.
— A jest podłączona do prądu?
— Tak…? Czy ty uważasz mnie za idiotę?
— Nie, ale… Hm. — Anastazy przez chwilę po prostu wpatruje się w mikrofalówkę, jakby próbował przejrzeć ją na wylot. — Dobra, ogarnę to.
Chwyta mikrofalówkę obiema dłońmi i przenosi ją do swojego pokoju; luźny kabel ciągnie się za nim, obijając się o jego kostki i płytki podłogi, a Gabriel, mimo tego, że to zauważa, postanawia tego nie komentować. Anastazy zajmie się mikrofalówką, Gabriel zajmie się swoimi sprawami i szybko wrócą do ich zwykłego stylu bycia: mijania się ze sobą i czasem nawet niewidywania się całymi dniami, pomimo mieszkania w tym samym miejscu.
Anastazy zamaszystym ruchem przesuwa wszystko, co znajduje się na jego biurku na sam skraj, przytrzymując mikrofalówkę kolanem. Niektóre rzeczy spadają na podłogę, ale na całe szczęście nie ma tam niczego, co spowodowałoby szczególny hałas, albo, co gorsza, rozbiło się na panelach i Anastazy byłby zmuszony do sprzątania. Z szuflady, w której pewnie znajduje się wszystko, od starej gumy do żucia zawiniętej w papierek, aż do papieru ściernego, wygrzebuje śrubokręt i zabiera się do rozkręcania urządzenia. Przez bałagan, który panuje w jego pokoju, na jego biurku i w jego głowie, szybko zapomina, które części pierwotnie należały do mikrofalówki, a które są fragmentem czegoś zupełnie innego. Bardzo rozsądnie postanawia zignorować ten fakt i po prostu zrobić to, o co został poproszony, ale odrzuca ten pomysł już po chwili. Skoro to ich mikrofalówka oraz nikt nie zamierza mu za to płacić, czemu się trochę nie pobawić? Nieco ją ulepszyć, dodać nowe i naprawdę bardzo przydatne funkcje, kilka innych trybów przygotowywania jedzenia i tym podobnych. Wszystko zapakowane w słodkie mikrofalówkopodobne urządzenie, które aż świeci się od kolorowych przycisków. Zapomniał o etykietach, ale przecież będzie pamiętał, co służy do czego. Wytłumaczy wszystko Gabrielowi i obydwoje będą cieszyli się w pełni funkcjonalną, prawie nową mikrofalówką, dzięki której ich życie stanie się łatwiejsze (miło byłby gdyby posiadała funkcję polepszania jakości życia, ale Anastazy niestety był tylko biednym półbogiem z mocno ograniczonymi zdolnościami).
Anastazemu udaje się skończyć naprawę chwilę przed tym, gdy Gabriel zaczął zastanawiać się, czemu schodzi mu tak długo. Z dumą wnosi swoje dzieło do kuchni i stawia je na blacie w dokładnie tym samym miejscu, które zajmowała ich stara mikrofalówka. Gabriel bardzo szybko, zbyt szybko, orientuje się, że to z pewnością nie jest już ich mikrofalówka. Ma też pewne wątpliwości co do tego, czy to w ogóle nadal jest mikrofalówka.
— Co to… robi? — pyta, niepewnie wskazując na to potworne urządzenie i dźgając powietrze w jego kierunku.
— No, podstawową funkcją jest podgrzewanie jedzenia, jak to we wszystkich mikrofalówkach — fuka Anastazy, który spodziewał się znacznie bardziej entuzjastycznej reakcji. Nie peszy go to jakoś specjalnie, i tak postanawia przedstawić Gabrielowi wszystkie zalety wspaniałych, kolorowych guziczków. — W gruncie rzeczy, do mikrofalówkowania potrzebujesz tylko tych kilku przycisków i dwóch pokręteł, ale tak jakby dodałem też specjalne tryby, dzięki którym nie będziesz musiał zastanawiać się, na ile minut wstawić popcorn. Na przykład. Ale to nie wszystko, bo wpadłem jeszcze na taki świetny pomysł, żeby przy okazji podłączyć ją do bazy przepisów Thermomixa, więc zainstalowałem tutaj ten ekranik, żeby mogła je wyświetlać, ale żeby mogła się w ogóle z nimi połączyć, musi mieć dostęp do wifi, więc tutaj, tym zielonym, możesz ją podłączyć do routera. Przy okazji, niebieskim możesz włączyć i wyłączyć router, jeśli tego potrzebujesz, jakby, pomyślałem, że czasem zapomina się o włączeniu wifi, więc gdy będziesz potrzebował go do zrobienia czegoś w kuchni, możesz po prostu posłużyć się mikrofalówką — tłumaczy, żywo gestykulując i wskazując na poszczególne elementy koszmaru, który nazywa “mikrofalówką”, ale Gabriel z każdym kolejnym słowem Anastazego coraz bardziej wątpi w to, że to nadal jego mikrofalówka. Jego brwi unoszą się coraz wyżej, nagle wyduszenie z siebie jakiegokolwiek słowa staje się zbyt trudne. — Tutaj musisz uważać, bo może wywołać zwarcie w całym mieszkaniu, więc nie wciskaj dwóch przycisków na raz…
— Ja chyba po prostu podgrzeję sobie jedzenie — przerywa mu Gabriel i Anastazy jedynie mamrocze coś pod nosem, po czym usuwa mu się z drogi. Przez moment, zdecydowanie zbyt długi moment, Gabriel zastanawia się, czy przypadkiem nie spowoduje zwarcia przez zwykłą chęć zjedzenia czegoś ciepłego. Zaczyna obawiać się, że lepiej będzie nie prosić Anastazego o wymianę bezpieczników. A już najlepiej będzie kategorycznie zakazać mu dotykać czegokolwiek, z czego może stworzyć… coś takiego.
Skończyło się na tym, że Gabriel ograniczył eksperymenty z nową mikrofalówką do dwóch przycisków i jednego pokrętła. Gdy okazało się, że tyle wystarczy, żeby zaspokoić wszystkie jego potrzeby, postarał nie przejmować się całą resztą… funkcji, których używał Anastazy.
Po paru miesiącach najwyraźniej o wszystkim zapomniał, bo pewnego dnia znowu postanawia ostrożnie zapukać w drzwi pokoju współlokatora.
— Ej, bo z telewizorem coś tak… coś jest nie tak.
Gdy Anastazy posyła mu szeroki uśmiech pełen entuzjazmu, Gabriel po raz pierwszy żałuje, że podpisał umowę o mieszkanie właśnie z tym człowiekiem.
───
[1357 słów: Anastazy otrzymuje 13 Punktów Doświadczenia]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz