czwartek, 15 sierpnia 2024

Od Avery CD Sony — ,,Był sobie raz pajączek..."

Poprzednie opowiadanie

Wyjaśnijmy sobie jedną istotną rzecz: Avery nie było typem osoby, która panikowała z byle powodu. To nie w jeno stylu.
Dziecko Ateny zachowywało spokój w większości sytuacji, które resztę potrafiły przyprowadzić o nie lada stres.
Dopóty, dopóki chodziło o logiczne myślenie i szukanie rozwiązań na problemy i swoje, i swoich kolegów, Avery było niezastąpione.
Chyba że w grę wchodziły pająki.
Te przeklęte stawonogi były w stanie przyprawić Avery o gęsią skórkę i dreszcze, a w gorszych przypadkach nawet o ataki paniki.
Wśród dzieci Ateny nie było to nic nadzwyczajnego, zwłaszcza jeśli zna się mit o Arachne, dziewczynie zmienionej przez Atenę właśnie w pająka. Od wieków potomkowie przeklętej śmiertelniczki mściły się na dzieciach bogini mądrości.
Cóż, dlatego też Avery nie pałało sympatią do tych szczękoczułkowców, żeby wyrazić się łagodnie. Mimo wrodzonego lęku przed pająkami Avery starało się nie okazywać swego strachu, co nie było zbyt dużym wyzwaniem, o ile pająk nie znajdował się bliżej niż 5 metrów od jasnowłosego.
Przechodząc do sedna — Avery nie miało prawa się spodziewać bliskiego spotkania 3. stopnia ze stawonogiem podczas spaceru po Obozie Herosów. Po prostu miało pecha, znowu.
— Wiem! Robak Eryk Piłsudski! — wykrzyknęła niespodziewanie jedna z obozowiczek.
Tym sposobem Avery, chcąc-niechcąc, stało się świadkiem bohaterskiego uratowania życia pajączka przez młodego obozowicza. Dziecko Ateny, rzecz jasna, zachowało bezpieczny dystans i przyglądało się akcji młodszego herosa z nieukrywaną ciekawością. Nie było zresztą jedyne — reszta obozowiczów, nie kryjąc rozbawienia, zwrócili uwagę na tę osobę.
— Patrz! — Zielonowłosa osoba niespodziewanie pojawiła się przed Avery. — Oto Robak Eryk Piłsudski. Prawda, że fajny? — zapytała, podsuwając pająka tuż pod sam nos Avery.
Cóż, dziecko Ateny powstrzymało chęć zabicia pająka jednym celnym uderzeniem. Zamiast tego cofnęło się.
— Ehe — starało się brzmieć nonszalancko, ale głos drżał nu strasznie. Czuło, że krew odpływa nu z twarzy, gdy tylko rzuciło drugie spojrzenie na pająka. — Majestatyczny.
Avery zrobił jeszcze jeden krok w tył, nie spuszczając wzroku z nowo przybyłego dzieciaka i pająka. Otarło kropelkę potu z czoła.
— Doceniam twój entuzjazm, ale pająki wolę oglądać z bezpiecznej odległości. Tak w zasadzie, to w ogóle wolę ich nie oglądać.
Zaśmiało się nerwowo, ignorując ciekawskie spojrzenia zgromadzonych. Większość z nich patrzyła raczej na Avery ze współczuciem, doskonale wiedząc, że dzieci Ateny i pająki to nie za dobre połączenie. Reszta raczej tłumiła uśmiechy.
Zamiast tego Avery skupiło się więc na tej osobie — miała dredy pofarbowane na zielone, ciemną karnację i była niższa od nieno. Tak na oko była również młodsza o rok albo dwa.
Nieuznany.
Biorąc pod uwagę fakt niesamowitej przyjaźni tego obozowicza z pająkiem o imieniu Robak Eryk Piłsudski, Avery niemal natychmiast wykluczyło tezę, że osoba ta jest dzieckiem Ateny, ale zamiast tego nawiedziła no inna myśl.
Eryk, Erico.
Cholera, jak ono ma teraz patrzeć na syna Apolla bez przypominania sobie tego przeklętego pająka?! 

 Sony
 ─── 
[453 słowa: Sony otrzymuje 4 Punkty Doświadczenia]

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz