Chłopiec w za dużej kurtce przeciwdeszczowej i błyszczących kaloszach radośnie skacze, rozchlapując wokół wodę zebraną w szerokiej, betonowej rynnie chodnikowej. W radosnym uśmiechu eksponuje niepełny komplet mleczaków, wokół niego kręci się ojciec z aparatem, łapie wspomnienia.
Zmoczył wtedy spodnie, pamięta to dobrze. Prawie się popłakał, wściekły na wodę z kałuży, ale w porę ojciec rzucił mu pod nogi parę kasztanów. Zebrał je wtedy z ziemi, obejrzał uważnie.
— Tato, tutaj jest twarz! — stwierdził pewnie, pokazał ojcu dziwnego kasztana. Ten zaśmiał się i odpowiedział, że pewnie objawił im się Jezus. A powiedział to z takim przejęciem, jakby razem odkryli największą boską tajemnicę.
[100 słów: Kal otrzymuje 5 Punktów Doświadczenia]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz