Siniaki po uderzeniu mopem na żebrach. Mokre ubrania po wylądowaniu w wodach akweduktu. Półksiężyce po wbitych w dłoń paznokciach. Wyrywana sobie wzajemnie mapa San Francisco.
Mało rozmawiali. Ich relacja była bardziej fizyczna; ale nie w przyjemny, satysfakcjonujący sposób, tylko w wersji pękniętej śledziony i kopania się po kostkach jak dzieci. Pech chciał, że oboje mieli cięty język, ich przewagą była więc bezpodstawna szamotanina, bo wyzwiska obosiecznie już nic nie dawały.
Atlas miał wrażenie, że tak naprawdę nigdy nie dała mu szansy. Albo dała mu ich zbyt dużo, a on je wszystkie zaprzepaścił. Czemu nie mogli po prostu znaleźć wspólnego języka?
[100 słów: Atlas otrzymuje 5 Punktów Doświadczenia]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz