Chcąc już zaatakować ową postać, chłopak zorientował się, że wcale nie jest to żaden potwór, tylko dziewczyna, na dodatek z jego obozu. Jakby było tego mało, przez przypadek przewrócił się na nią. Brązowowłosa złapała go, uśmiechając promiennie się do nieznanego i zdezorientowanego chłopaka.
– Przepraszam cię za to, naprawdę – zaczął przepraszać Lucas, cały czerwony ze wstydu.
Dziewczyna jedynie machnęła dłonią, po czym jednak się odezwała.
– Nie musisz przepraszać, tylko chyba musisz sobie kupić okulary – zaśmiała się.
Nie kojarzył jej. Może była nowa? Chłopak zastanawiał się, czy warto postawić to pytanie. Stwierdził, że tak, spyta się. Niezręczna cisza, jaka panowała, przeszkadzała mu, czując się przy tym znowu odrobinę niekomfortowo. Według Lucasa było to głupie, nie odzywać się do kogoś, kto jest obok ciebie, a na dodatek najpewniej nie wie co to za pojebane miejsce zwane Obozem Herosów.
– Jesteś nowa, co nie? – odrzekł, zadając pytanie, by trochę rozluźnić atmosferę.
– Tak. Niedawno tu przybyłam – odpowiedziała.
Lucas, mimo iż w obozie przybywa już naprawdę bardzo długo, stwierdził, że aby wyjść na troskliwego i opiekuńczego obozowicza, który martwi się o nowych, pokaże okolice Hiszpance. Tak, już po jej akcencie zgadł, że najprawdopodobniej pochodzi z kraju, gdzie mówi się po hiszpańsku.
– Może pokazać ci parę ciekawych miejsc, co ty na to?
– Z chęcią, panie przewodniku.
– Panie przewodniku?
– Pasuje do ciebie — Eleanor ponownie się zaśmiała.
Blondyn uśmiechnął się delikatnie, by pokazać, że nie obraził się na przezwisko, które wymyśliła mu nowa.
– No, więc, co chcesz mi pierwsze pokazać?
– Niedaleko, prawie że rozwalonej szopki, jest taki zagajnik – zaczął opowiadać Lucas.
– O! Byłam tam!
– Ktoś ci mówił, że chodzenie po lasach jest niebezpieczne? Jesteś nowa i nie znasz tego miejsca, a nigdy nic nie wiadomo, pewnie nawet nie masz wybranej broni – przewrócił oczami blondyn.
– A właśnie, że mam – mówiąc to zdanie, na twarzy nieuznanej córki Afrodyty pojawił się dziarski uśmiech.
Szwed ponownie poczuł się ostatni kretyn. Wcześniej się wywalił o nią, a teraz nie zauważył, że ma już wybraną broń. No, ciekawe, jaka będzie trzecia bzdura, jaką powie lub zrobi.
– Jesteś uznana? – spytał się z ciekawości Lucas.
– Jeszcze nie.
Chłopak spojrzał się w jej stronę.
– Za niedługo pewnie cię uzna – odrzekł. – Nie czeka się w sumie aż tak długo na uznanie… chyba. Wiesz, bywają wyjątki, w których to ktoś czeka długo na uznanie…
– Czyli mogę czekać nawet z rok? Lub dwa?
Dopiero po parunastu minutach, Lucas zdał sobie sprawę z tego, co powiedział. Dał jej do zrozumienia, że na uznanie może czekać nie wiadomo ile. Zawstydzony, czując się jak kompletny idiota, chciał wyjaśnić to, co oznajmił nowej obozowiczce.
– Znaczy, wiesz, to są bardzo rzadkie przypadki, wątpię byś nim była. Uwierz mi, siedzę tu już kilka dobrych lat i taka sytuacja może tylko raz się pojawiła.
„Jeżeli po tym spotkaniu będzie chciała się ze mną dalej zadawać, to będzie cud, lub jakieś przeznaczenie” - tak aktualnie mawiały myśli blondyna. Jakby się go spytała, kogo jest dzieckiem, on by odpowiedział, że Ateny, w życiu by mu nie uwierzyła, a przynajmniej tak się wydawało Lucasowi.
Po niedługim czasie dotarli do zagajnika, gdzie podobno nowa już była.
– Ładnie tu, co nie? – zapytał się blondyn tak, aby zacząć nowy temat.
– Tak, a pokażesz jeszcze jakieś inne, również piękne miejsca w tym lesie? – zadała pytanie Eleanor.
– Dobra, tylko zapamiętuj drogę, bo się zgubimy.
◇──◆──◇──◆
[536 słów: Lucas otrzymuje 5 Punktów Doświadczenia]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz