ZIMA
— Tak, jasne, skrzynka na datki Ju.. — kończyła rozmowę z kimś Philip, gdy przed jej oczami zawirował chaos. Wanda wyłoniła się dosłownie znikąd - z tymi potaragjymi włosami i ubraniem w błocie, nie zdziwiłaby się, gdyby sam Hades wydał ją nagle na powierzchnię.
— To dla ciebie — powiedziała, wyciągając coś w jej stronę.
Philip oderwała wzrok od jej twarzy i spojrzała na to, co Polka chciała jej ofiarować.
— Czy to…
Po tych słowach odebrało jej mowę, więc z narożną czcią odebrała maskotkę z rąk dziewczyny. Pociągnęła nosem - nie, Philip nie płacze, skądże - i rzuciła się Wandzie na szyję.
— Zawsze chciałam takiego dostać. Mama sklejała mi lalki z patyczków i twierdziła, że zostanę legionistką, więc jestem za twarda na jakieś tam maskotki, i...
Dalsze słowa nieco się rozmyły, ale były w mniej więcej takim tonie - "na bogów, dziękuję, to najlepsze co mogło mnie spotkać oprócz ciebie tego dnia!".
Kiedy w końcu puściła Wandę, zorientowała się, że trochę się ubrudziła.
— Biegłaś do mnie przez jakiś tor przeszkód? — zaśmiała się. Philip się zaśmiała.
— Noo — wywróciła oczy Polka. — Powiedzmy?
Philip jeszcze raz, ostatni, siąpneła nosem, po czym stwierdziła, że musi uważniej obejrzeć swój dar. Pogłaskała pluszowego pegaza kciukami po pyszczku. Miał piękne, plastikowe oczy i bujny ogon, który by pewnie nie przetrwał spotkania ze szczotką, ale i tak był najlepszym prezentem, jaki kiedykolwiek dostała. Był idealny. Był od Wandy.
— Dzię-
— Jeszcze raz powiesz dziękuję, to ja też się rozpłaczę! — zaprotestowała Polka.
— Nie płaczę!
— Tak?
Wanda uniosła dłonie i ujęła w nie twarz Philip, palcem wskazującym jednej zatoczyła małe koło pod okiem dziewczyny i triumfalnie szepnęła:
— Widzisz? Łza.
— Wcale nie! To pewnie woda z tej kałuży, w którą wpadłaś!
— Taak.. tak to sobie możesz tłumaczyć — uśmiechnęła się Polka, z powrotem oplatając dłońmi policzki centurionki. — I tak znam prawdę.
◇──◆──◇──◆
[290 słów: Philip otrzymuje 2 Punkty Doświadczenia]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz