— Panie… panie żabo, ale ja nie wiem, jak mogę panu pomóc — powiedział Lucien, nachylając się w kierunku niskiej, bardzo ludzko wyglądającej, żaby. Potwór stał na dwóch nogach, ubrany był w coś w rodzaju garnituru (a przynajmniej narzuconą miał marynarkę), jego głowę zdobił duży, elegancki, kapelusz.
— Ale ja musssę… mlask… dotrzec… do… hmm, wrrr. — Podrapał się po zielonej twarzy. — Domku. Do domku.
Lucien uśmiechnął się niezręcznie. Tłumaczył potworowi już któryś raz, że nie wie, o jakim domku mówi i że nie jest w stanie wskazać mu drogi.
— Jaki domek? — spytał ponownie, zrezygnowany.
— Domek dla… mlask… żab. Duży… elegancki… mlask… dużo żab.
────
[100 słów: Lucien otrzymuje 5 Punktów Doświadczenia]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz