Kiedyś przypadkowo wyczarowała niewielką tęczę przy śmiertelnikach. Była naprawdę drobna, nic wspaniałego, a ten wywołany machnięciem dłoni nikły błysk kolorów i tak szybko rozwiał się w powietrzu. Zrobiła to półświadomie, automatycznie, bo zawsze tak okazuje pozytywne emocje. To prostsze niż przesadzone reakcje i piski szczęścia.
Nie spodziewała się, że ktoś okrzyknie ją za to wiedźmą.
Starsza pani przysięgała, że widziała, jak Edel czaruje. Widziała, jak nagle w jej dłoniach pojawia się tęcza, jak nagle… dzieje się coś, czego nie mogła zdroworozsądkowo wytłumaczyć. Prawie zeszła na zawał, wyciągnęła różaniec i zaczęła odmawiać maryjki.
Edel uśmiechnęła się niezręcznie, wyszeptała pożegnanie i uciekła.
[100 słów: Edel otrzymuje 5 Punktów Doświadczenia]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz