czwartek, 31 lipca 2025

Od Chaita CD Apollodorosa — „Praca i po pracy"

Poprzednie opowiadanie

LATO

Jak normalnie miał zwyczaj delikatnego, eleganckiego spóźniania się do pracy – które oczywiście nie miało nic wspólnego z fatalną organizacją czasu – tak dzisiaj przeszedł samego siebie, pojawiając się na miejscu dobre trzydzieści minut przed umówioną godziną. Stał jak skończony idiota kilka budynków przed księgarnią, z jednym ramieniem opartym o ścianę, przeplatając pasek plecaka między palcami i czekając, aż minie jeszcze kilka minut. Przychodzenie tak bardzo przed czasem było po prostu nie w jego stylu.
Chociaż nie był zdesperowany i latem nie miał aż takiego problemu ze znalezieniem zatrudnienia, to cieszył się z tej roboty. Zgodnie ze słowami pracownika, udało mu się dostać całkiem dobrą stawkę, wyższą, niż typowa za tego typu zlecenie. Lista obowiązków też nie była jakaś bardzo długa i skomplikowana. Właściwie to mogło być całkiem proste zadanie, jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem.
Co ważniejsze, nie musiał przebierać się za żadną dziwaczną postać z bajki ani malować dzieciakom twarzy. To drugie nawet nie brzmiało jak bezpieczne zajęcie w sklepie pełnym książek i innych łatwych do zniszczenia papierów.
Odepchnął się od ściany, powoli ruszając w stronę księgarni, dalej bawiąc się plecakiem. Zdjął słuchawki jeszcze zanim dobrze zbliżył się do drzwi. Chociaż do samego spotkania zostało jeszcze sporo czasu, to wśród kręcących się ludzi dostrzegł kilka osób, które prawdopodobnie już teraz czaiły się, by zająć dobre miejsca.
To nie był jego pierwszy raz na spotkaniu autorskim. Każde zawsze wyglądało dokładnie tak samo.
Poprawił zwisający z ramion plecak i wszedł do środka, od razu kierując wzrok w stronę kas. Ten pracownik, Apollodoros, mówił, że dzisiaj też będzie miał zmianę. Nie miało to może jakiegoś większego znaczenia, ale zawsze miło było zobaczyć znajomą twarz.
Chait był przy tym przekonany, że już gdzieś kiedyś poznał osobę o tym imieniu. To mógł być zbieg okoliczności, ale z drugiej strony, ile osób o tym imieniu mógł poznać? Zaraz jednak przychodziła trzecia myśl – był półbogiem. To oczywiste, że mógł już kiedyś kogoś takiego spotkać. Nie mógł pytać losowych ludzi, czy już kiedyś na siebie wpadli.
Ostatni raz, gdy zdecydował się to zrobić, skończył się w… skomplikowany sposób. Tak, to chyba było odpowiednie słowo.
Nie zobaczył Apollodorosa przy kasach, ale za to zauważył go kawałek dalej, przy wyspach z książkami, teraz już prawie pustymi. Nie rzucił mu się w oczy żaden pracownik, który chociaż trochę mógłby przypominać szefową sklepu, więc ruszył w jego kierunku.
– Hej – przywitał się, unosząc delikatnie dłoń i uśmiechając się.
– Och. Hej – w odpowiedzi też dostał uśmiech. – Udało ci się dogadać w sprawie dzisiejszego eventu?
– Tak, jeszcze raz dzięki. Każda robota się przyda. Właściwie, to jestem umówiony z twoją szefową za jakieś… dwadzieścia minut? Przyszedłem trochę wcześniej. Wiesz może, gdzie ją znajdę?
Apollodoros zastanowił się chwilę.
– Wyszła gdzieś zadzwonić, więc pewnie będziesz musiał chwilę poczekać.
– O. Pewnie. – Chait przestąpił z nogi na nogę, bębniąc palcami w jedno z ramion plecaka. – Mogę do tego czasu w czymś pomóc? Nie ma sensu, żebym bezczynnie czekał.
Oczywiście, mógł stać jak taki słup soli, patrząc przy tym, jak pracownicy męczą się z przygotowywaniem pomieszczenia na spotkanie, ale nie widział w tym większego sensu. Raz, że byłoby to okropnie niezręczne, dwa, że i tak nie potrafił wystać w jednym miejscu dłużej niż kilka minut.
– Zostało nam tylko przesunąć do końca wyspę i rozstawić składane stoliki i krzesła. – Apollodoros wskazał na poustawiany pod ścianą szereg składanych mebli. – Chcesz odłożyć swoje rzeczy na zaplecze? Zostawiliśmy ci miejsce.
Chait machnął ręką, odkładając plecak pod ścianę obok krzeseł.
– Mogę zrobić to później. To, gdzie ma stanąć ta wyspa?
Pomógł przenieść kilka ostatnich książek, grzecznie odkładając je tam, gdzie mu kazano, a potem razem przesunęli wyspę dalej, tak, by stworzyć miejsce dla autora, widowni i pustą przestrzeń przeznaczoną na zabawy – jego teren na najbliższe kilka godzin pracy.
– Jeśli mogę spytać…
Odwrócił się zaciekawiony w stronę Apollodorosa, słysząc pytanie.
– Jak podobał się prezent?
Chait uśmiechnął się.
– Przeczytał ją w jeden dzień, jak tylko ją dostał. Ten dzieciak jest nieznośny – odpowiedział z rozbawieniem. – Kazał podziękować, że pomogłeś mi wybrać.
Otworzył usta, żeby jeszcze coś dodać, ale wtedy z zaplecza wyszła kobieta, w której od razu rozpoznał szefową. Nigdy jej nie spotkał, ale ci ludzie zawsze coś w sobie mieli.
– Będziesz do końca eventu? – zwrócił się jeszcze do znajomego, sięgając po plecak, zanim ruszył na spotkanie z kobietą.

Apollodoros?
────
[700 słów: Chait otrzymuje 7 Punktów Doświadczenia]

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz