W pewnym momencie każdego musi dopaść jakaś forma niezwykle popularnego trendu na wstawianie do internetu filmików, których podpisy bardzo inteligentnie głoszą: ,,jest trzecia w nocy, a moje impulsywne myśli ze mną wygrały”. Jeżeli człowiek nie wykaże się choć odrobiną zwykłego znudzenia bądź rozsądnego dobierania konsumowanych w sieci treści i nie przescrolluje dalej, to przez następne kilka minut będzie zmuszony do oglądania jakichś randomowych nastolatek, które upokarzają się przed kamerą, źle obcinając sobie grzywki albo paląc sobie włosy toną rozjaśniacza. Niestety niemożliwym jest powstrzymanie tak zastraszająco szybko szerzącej się głupoty (a już szczególnie w takim kraju, jakim jest Ameryka) i Vex, gdzieś pomiędzy wylewającym się ekranem, kolorowymi glitchami i popękaną szybką jest w stanie dostrzec, o co w ogóle tym wszystkim ludziom chodzi. Potem sfrustrowane jedynie zrzuca telefon (do którego nie ma najmniejszego szacunku) na podłogę obok łóżka, bo aparat postanawia odmówić jejmu posłuszeństwa i przestać nadawać się do czegokolwiek, nawet do oglądania najbardziej idiotycznych tiktoków, jakie ma do zaoferowania strona główna Vex. Jest rozczarowane, po prostu rozczarowane (przechodzi właśnie fazę zwątpienia w inteligencję gatunku ludzkiego), bo za grosz nie jest w stanie zrozumieć, co ludzie widzą w oglądaniu innych osób postanawiających ni stąd, ni zowąd pobawić się w bardzo kiepskich fryzjerów. Przy czym prawdopodobnie nie mają w swoim domu jakichkolwiek zdatnych do użytku nożyczek poza tymi, którymi cięli bibułę w przedszkolu.
Pomimo wiadra oschłej krytyki, jakie Vex bez wahania postanawia wylać na wszystkie osoby, które bez zastanowienia zmieniają swoje fryzury, bardzo szybko zdaje sobie sprawę z tego, że trochę za dużo o tym myśli, a jeżeli rozmyśla nad czymś zbyt długo, to nie może to oznaczać niczego dobrego. Gdy przekroczy pewien punkt (granica niestety jest bardzo nieczytelna i rozmazana), wszystkie próby przywołania na swoje miejsce zdrowego rozsądku się nie udają, a głupie pomysły nagle zdają się być dla Vex szczytem ludzkich inwencji, najwspanialszym konceptem, który udało się komukolwiek wymyślić. Niesamowicie irytująca sprawa, jeśli Vex ma być szczere, ale w takich momentach jest zbyt zaślepione przekonaniem o słuszności jejgo działań, nawet jeśli okazuje się być przy tym łatwym do przejrzenia hipokrytczem i jeszcze kilka dni (w ekstremalnych przypadkach godzin) temu wyzywało wszystkich, którzy zainspirowali jągo w jejgo dalszym (bardzo zresztą pochopnym) postępowaniu.
Nie dziwnym jest więc, że światła w obozowej latrynie nagle zapalają się o trzeciej w nocy, gdy wszyscy legioniści powinni już słodko spać (albo przynajmniej próbować liczyć przeskakujące przez płotki słonie lub piekielne ogary, żeby wreszcie usnąć). Vex stwierdziło, że trochę za bardzo wyszłoby poza jakiegokolwiek konwenanse, gdyby ścinało sobie włosy w baraku, gdzie zapalenie światła z pewnością wszystkich by obudziło. Dlatego z łatwością wymknęło się na zewnątrz pod przykrywką niespodziewanej potrzeby skorzystania z toalety i dzięki swojej przebiegłości znajduje się kompletnie samo w nadal świeżo wyczyszczonych łazienkach. Bolesne dla oczu światło jarzących się żarówek pewnie widać w całym obozie, ale Vex nieszczególnie się tym przejmuje, ponieważ wszyscy już powinniśmy się zorientować, że robi to na rzecz większego dobra (albo nie dobra, po prostu odnajduje w swoich działaniach jakiś podniosły cel) i ma w dupie kogokolwiek, kto stwierdzi, że zacznie przeszukiwać kible o takiej godzinie tylko dlatego, że ktoś zapalił w nich światło. Oczywiście, jak każdy człowiek, który kompletnie nie zna się na ścinaniu włosów, Vex nie jest uzbrojone w zdatne do wykonywania tej czynności nożyczki. W dłoniach dzierży swój kieszonkowy nożyk, wieloletni scyzoryk, na widok którego każdy szanujący się fryzjer dostałby zawału.
Przez lata Vex wyrobiło sobie nawyk przejmowania się tylko w miarę regularnym podcinaniem grzywki, żeby nie wpadała jejmu do oczu. Reszta jejgo włosów rosła, jak tylko chciała, a ono ograniczało się do plecenia swoich klasycznych warkoczyków po bokach głowy (stało się w tej sztuce absolutnem mistrzem) i ewentualnie do… zaplecenia trzeciego warkocza z pozostałych, luźnych kosmyków. Jejgo włosy zdążyły już dosięgnąć do jejgo ramion, a gdy Vex przypatruje się sobie w lustrze, szybko stwierdza, że trzeba się ich pozbyć, bo taka długość jest zdecydowaną przesadą. Problem jest jeden: będzie robiło to na ślepo i naprawdę bardzo będzie miało nadzieję, że nie będzie wyglądać po tym, jak wariatcze.
Po kilku ruchach, które mogłyby trochę przypominać ruchy osoby wiedzącej, co robi, Vex bardzo szybko przechodzi do chaotycznej improwizacji. Dłuższy kosmyk to tu, to tam, szybkie przypiłowanie końcówek, potem jakaś marna podróba tego, co profesjonaliści nazywają cieniowaniem. Im więcej chaosu, tym lepiej, bo wtedy będzie mogło zbyć wszystkie niedociągnięcia i krytykę innych krótkim: ,,to od początku miał być artystyczny nieład, taki właśnie miałom plan”. Ciemnofioletowe kosmyki tonami opadają na płytki łazienki, a Vex nie ma najmniejszego pojęcia, jak wyczyści to na tyle dokładnie, żeby nikt nie poznał jejgo po kolorze (chociaż jejgo wysiłki pewnie i tak by się nie nic nie zdały, bo na pewno każdy, kto kiedykolwiek zwrócił na niągo choćby szczyptę swojej uwagi, od razu zauważyłby tak gwałtowną zmianę w jejgo wyglądzie).
Po godzinie nienaturalnego wyginania się i piłowania swoich włosów nożem, Vex nareszcie jest wystarczająco zadowolone, by wsunąć scyzoryk do kieszeni i rozpocząć długie przeglądanie się w lustrze (czyli naturalną czynność wykonywaną przez znaczną większość osób, które zmieniły coś w swoim wyglądzie). Roztrzepuje kosmyki opadające jejmu na kark, próbuje je jak najbardziej nastroszyć, może nawet troszkę podkręcić zmaltretowane końcówki.
Musi, przyznać, że wygląda niespodziewanie dobrze. Nawet mogłoby pokusić się o stwierdzenie, że teraz jest całkiem przystojne. Jejgo serce wybija radośnie triumfalny rytm, gdy Vex przez kilka minut nie odrywa oczu od lustra gdzieniegdzie pokrytego mętnymi smugami, próbując przyjrzeć się swojej nowej fryzurze ze wszystkich stron. Jejgo oczy niemal wypadają z oczodołów, gdy próbuje spojrzeć na siebie ze wszystkich możliwych kątów (niestety ogranicza jągo posiadanie w zasięgu rąk tylko jednego lustra).
Nie zostawia reszty swoich włosów na kafelkach łazienkowej podłogi tylko dlatego, że ma dobry humor i budzą się w niąnim głęboko pogrzebane cząsteczki empatii. To ona nie pozwala jejmu na pozostawienie po sobie pobojowiska, na którego widok osoba wytypowana do czyszczenia łazienek załamałaby ręce, popłakała się i zgłosiła u centurionów morderstwo.
Jejgo dobry humor kończy się bardzo szybko, bo zaraz po powrocie z łazienek. Nadal bardzo zadowolone z siebie kładzie się w łóżku i już po kilku sekundach jejgo radość zamienia się w nagły wybuch frustracji, gdy orientuje się, że jejgo piżama jest owłosiona bardziej, niż ono kiedykolwiek było.
───
[1011 słów: Vex otrzymuje 10 Punktów Doświadczenia]