poniedziałek, 6 stycznia 2025

Od Louise — ,,Niepewność"

Ciocia Rosemary wysłała do Louise serię sms-ów, mających ją przekonać do wstania z łóżka. Zdjęcie ciasta, którego zapach unosił się aż do pokoju, gdzie córka Ateny leżała zakopana pod kołdrą. ,,Pomożesz nam przy piernikach!” “Babcia może przyjechać, ubierz się i chodź!”
Louise w końcu odłożyła telefon — było to dla niej nadal dość obce urządzenie, które traktowała z dystansem. W Obozie słyszała wiele razy o niebezpieczeństwach, jakie wiążą się z posiadaniem telefonu. Nie wiedziała, jak wytłumaczyć to cioci, która jakiś czas temu wmusiła w nią posiadanie urządzenia, bo denerwował ją brak możliwości komunikacji z bratanicą.
Na wszelki wypadek ograniczała korzystanie z niego do minimum, ale nie zauważyła żadnych złych skutków. Potwory trzymały się na bezpieczną odległość. Od dawna nie widziała żadnego, jeśli dobrze się zastanowić… Jej półboskie życie usuwało się w cień, zaczęła życie studentki, normalnej śmiertelniczki. Skupiła się na nauce, z czego rodzice na pewno byliby dumni.
Wyszła z łóżka i natychmiast poczuła różnicę temperatur, przed zejściem na dół postanowiła więc jeszcze założyć sweter.
Weszła na stołek przed szafą i zaczęła szukać odpowiedniego. Kiedy szarpnęła za zielony w paski, spomiędzy ubrań coś wypadło z brzękiem na podłogę. Naciągnęła sweter i schyliła się, by zobaczyć co to. Obok jej stóp leżała skręcona pod dziwnym kątem rura. 

 ***
 
W pierwszych dniach w Obozie Herosów Louise była bardzo zagubiona. Nie mogła znaleźć swojego miejsca, chodziła tu i ówdzie i obserwowała innych półbogów. Interesowało ją, jak może wyglądać życie w takiej sytuacji. Kiedy niespodziewanie ktoś dowiaduje się, że żył w kłamstwie, w jego żyłach płynie boska krew, na której zapach jest wyczulonych wiele potworów (wzdrygnęła się na wspomnienie ogarów piekielnych).
Dziś wybór padł na pewną córkę Hefajstosa. Blondynka przycupnęła przy samochodzie, którym zajmowała się półbogini. Wydawało się, jakby narzędziami i ogniem chciała przelać w pojazd całą swoją agresję, co mogło wydawać się straszne. Kiedy jednak dłonią ze spoconego czoła odsuwała włosy, na jej twarzy widniał uśmiech. Schyliła się i zaczęła coś montować w środku samochodu, aż ten nagle ożył. Spod maski uniósł się kłęby czarnego, gryzącego dymu, silnik zaryczał. Stan ten potrwał najwyżej kilka sekund, hałas osiągnął apogeum i zanikł, a na efektowny finisz samochód zatrzeszczał i wyrzucił trochę złomu. Niektóre części wystrzeliły z niesamowitą prędkością i siłą, i jedna z takich minęła o centymetr przestraszoną córkę Ateny.
— O rany, nic ci nie jest? — na twarzy mechaniczki widniało zaskoczenie, ponieważ wcześniej nie zauważyła Louise. Ta pokiwała głową i zaczęła się odsuwać od samochodu, nie ze strachu przed nim, ale jego właścicielką. Teraz mogła odczuwać ulgę, że przypadkowo nie zraniła dziewczynki, ale równie dobrze mogła na nią nakrzyczeć, że nie powinna się tutaj zbliżać i gdyby coś się stało, byłaby sama sobie winna.
Potknęła się o jakiś kamień, a osobą, która pomogła jej wstać, była właśnie córka Hefajstosa.
— Możesz to zatrzymać, jeśli chcesz — powiedziała jeszcze i wróciła do dymiącego wraku.
Louise zamrugała i zorientowała się, że słowa dziewczyny odnosiły się do kawałka rury, jaki pewnie chwyciła, upadając i szukając oparcia ziemi. 

 ***
 
Potem dowiedziała się, że mechaniczka miała na imię Ver Fallowe. Nie spotkała jej już w Obozie — był to ostatni rok dla córki Hefajstosa, ale kiedyś na spacerze zauważyła warsztat samochodowy z tym nazwiskiem i rozpoznała jego właścicielkę. Przywitała się, a ta skinęła głową. Wątpliwe, żeby ją rozpoznała, ale dla Louise nie miało to znaczenia. Jej życie nie skończyło się, kiedy ścigana przez potworne psy prawie zginęła, nie kończy się też teraz, gdy skończyła osiemnaście lat i wkroczyła w dorosłość. Czasami obawiała się dorosłości, że już na zawsze pozostanie tą przestraszoną nastolatką siedzącą przy ognisku. Ale skoro inni dali radę, ona też sobie da radę. 

 ──── 
 [589 słów: Louise otrzymuje 5 Punktów Doświadczenia (chociaż zostaje NPC lol)]

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz