poniedziałek, 29 grudnia 2025

Od Kai do Apolla (list)

Nowy Jork, 21 grudnia

Hej, tatku!

To ja, tak znowu ja. Mam ci tyle do opowiedzenia… chyba. Nie wiem, czy starczy mi kartki, bo wybrałam wyjątkowo małą, jak na to ile potrafię gadać, ale postaram się ze wszystkim zmieścić.

Już nie siedzę w Obozie, ale o tym wiesz. Pracuję sobie jako kelnerka w takiej fajnej azjatyckiej restauracji. Koreańskiej może. Albo chińskiej. Sprzedajemy tam smażone kurczaki i frytki. Słodkie napoje albo jakieś alkohole dla tych, którzy potrzebują czegoś mocniejszego.

Nawet lubię tę pracę. Nie narzekam. Pracuje ze mną ładna, znaczy nie ładna, znaczy… okej, jest ładna, ale chciałam napisać, że MIŁA menadżerka. Więc fajnie spędzam czas w pracy i rzadko jęczę, że chciałabym wrócić do domu.

Czasem mi brakuje tego Obozu, wiesz, Apollo? Nie wiem… tak jakoś. Brakuje mi takiej jednej przyjaciółki, która gdzieś się wyniosła, zapewne do San Francisco, a ja nie mam już z nią kontaktu. Była fajna. Ale rozumiem, że niektórzy potrzebują się odciąć z jakiegoś powodu… izolować.

Ja bym tak nie mogła! Izolować się. Lubię ludzi. Lubię z nimi rozmawiać. Nienawidzę ciszy, nudy i samotności. To straszne. Płakać mi się chce, jak myślę o ewentualnej samotności kiedyś.

Dobra, chyba skończyłam z tymi opowiastkami. Trochę nuda, co nie? Ale musiałam się wygadać, bo chyba nie mam teraz komu. Wspominałam ci, że się wyprowadziłam od taty? Poleciałam na drugi koniec kraju, aż do Nowego Jorku, żeby spróbować nowego życia. Podoba mi się tutaj i jak wspominałam wcześniej, pracuję jako kelnerka. Na razie mi wystarcza takie życie. Tutaj, w Nowym Jorku, dużo się ostatnio działo.

Opowiedzieć ci trochę o morderstwach? Nie, chwila, mamy święto. Nie będę ci opowiadać o złych rzeczach, teraz to nie ma najmniejszego znaczenia.

Apollo, a co jeśli kiedyś wpadniesz tutaj, do Nowego Jorku, i dasz się zaprosić na kawę? Nie, no… o czym ja w ogóle piszę w tym liście. Sama nie wiem, tak jakoś mi się wymsknęło… może powiedzieć? Nie bądź zły. Już zmieniam temat.

Próbowałeś kiedyś fermentowanego rekina? Nie? Ja też nie. Brzmi obrzydliwie, ale to popularne danie na Islandii. Przygotowywane… no, z rekina. Może kiedyś zdobędę i ci dorzucę, co ty na to? Na próbę. A ty mi odeślesz list z recenzją.

A tak w ogóle to dalej mam swojego kota, Pumpernikla. O, tutaj pod koniec możemy zrobić ci odbicia łapek, chcesz? Pumpernikiel to grzeczny kot. Na pewno by cię polubił, gdyby cię poznał. W tym roku spędzamy razem święta! Ja i Pumpernikiel. Kupiłam mu nawet specjalny sweterek świąteczny, co prawda na dziale z ubrankami dla psów, ale wpasował się, jakby został uszyty specjalnie dla niego. Może oprócz odcisków łapek dostaniesz też zdjęcie pamiątkowe mnie i Pumpernikla na tle choinki.

Kończy mi się kartka, więc chyba pozostało mi życzyć ci wesołych Saturnaliów. Przesyłam uściski i buziaki. I nie wiem, dużo słońca!

Tutaj zostawiam łapki i zdjęcie!

Z uśmiechem,

Kaya


────
[457 słów: Kaya otrzymuje 4 Punkty Doświadczenia +15 PD]

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz