poniedziałek, 29 grudnia 2025

Od Elianne do Juwentas (list)

18 grudnia, San Francisco

Matko Juwentas,

Wesołych Saturnaliów. Czy Wy obchodzicie je jakoś szczególnie? Nigdy się nad tym nie zastanawiałam. Może w tym roku w końcu przyszła na to pora. Może poświęcacie dzień na odczytywanie listów od dzieci i zaśmiewanie się do łez. To właściwie musi być całkiem fajnie spędzony czas.

W obozie nic się ostatnio nie zmienia. Oprócz tego, że wyprawiamy coraz więcej pogrzebów. Nikt tak naprawdę nie wie, co się dzieje, ale pracy jest coraz więcej, bo ludzi coraz mniej. Odkąd zostałam centurionką (od dwóch lat — dla przypomnienia), z jednej strony radzę sobie z tym lepiej, a z drugiej gorzej. Czuję się odpowiedzialna za moją kohortę i ciężko mi myśleć o chowaniu kolejnych dzieciaków, które miały jeszcze tyle życia przed sobą. Za każdym razem myślę sobie, że mogłam to być ja. I to zwykle wtedy przypominam sobie, że taka jest kolej rzeczy i nie powinniśmy narzekać. Wszystko zostało już dawno utkane przez Mojry i niewiele można z tym zrobić. Nawet jeśli kolejne dziecko ginie z kaprysu bezdusznej istoty.

Tata ma się świetnie, jeżeli to by cię zainteresowało. Żyje pełnią życia i jestem dumna z naszej rodziny, że tak dobrze się trzyma pomimo upływu lat. Mam nadzieję, że Tobie też świetnie układa się życie rodzinne, o ile można to tak nazwać. W końcu święta to czas dla rodziny. Może dlatego kontaktuję się z Tobą jedynie poprzez ten list.

Przygotowania do Saturnaliów już ruszyły pełną parą i nie wiem nawet, w co włożyć ręce. Dlatego piszę ten list po łebkach — niewiele mam czasu na to, żeby ślęczeć nad niepotrzebną mi kartką papieru. Mamy naprawdę mnóstwo roboty. Ale cieszę się, że to robimy, bo ostatnio chyba popadłam w rutynę. Saturnalia to dobry sposób na przełamanie jej i oderwanie się od codziennych zajęć. Może wszyscy byliby mniej znużeni, gdybyśmy mogli świętować częściej. Ale chyba nie mam co na to liczyć.

Myślisz o mnie czasami? Bo ja o Tobie całkiem często. Nawet mi się śnisz. Tak właściwie to nie jestem pewna, jak wygląda twoja twarz, ale objawia mi się jako mieszanka mojej własnej i twarzy z każdego obrazu, na którym ktoś Cię przedstawił. To dziwny widok i chyba wolałabym go więcej nie oglądać. Moje kolejne niewykonalne marzenie. Mam ich całkiem sporo. Nie żebym chciała Cię nimi nudzić. Nie chcę zająć Ci dużo czasu, jeżeli jednak postanowisz to przeczytać.

Twoja córka,
Elianne.


────
[379 słów: Elianne otrzymuje 3 Punkty Doświadczenia +15 PD]

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz