piątek, 18 listopada 2022

Od Anemone CD TJ — „Piękny poranek”

Poprzednie opowiadanie
[LATO]

Anemone popadła w zadumę, naprzemiennie mierząc wzrokiem kwiaty i energetyka. W pierwszym odruchu odrzuciłaby miksturę, w związku z jej postanowieniem o zdrowym trybie życia. Jednak z tą decyzją pojawiały się pytania: czy nie wyjdzie przy dziewczynie na dziecko?, czy nie urazi jej uczuć?. Należy mieć na uwadze, że stojąca przed Anemone nastolatka nie potrafi pleść wianków, a energetyk może ukoić u niej wyrzuty sumienia (— ponieważ, wiadomo powszechnie, że po zdeptaniu rośliny takie z pewnością się pojawiają).
— Nie piję takich świństw — z niepewnym uśmiechem odparła — ale możesz mi pomóc w sadzeniu kwiatów. Zawsze pomagam wyrosnąć nowym w ramach zapłaty za te, które zabijam dla ozdób. 
Niech będzie — po chwili do córki Flory doszła satysfakcjonująca ją odpowiedź. 
W związku z takim obrotem spraw, dziewczyny wymieniły się swoimi imionami i ulubionymi kolorami, po czym Ane poleciła poczekać TJ, podczas gdy ona udała się po swój wiklinowy koszyk. Był on potężnych rozmiarów (co za potwór, mówili starsi uczestnicy obozu), wypleciony tu i ówdzie świecącymi nitkami. Generalnie w jego środku znajdowała się większość sadzonek, jakie tylko można kupić na okolicznych straganach (bądź samemu zebrać)  — ów nasiona były powodem, dla którego Ane była wiecznie spłukana. Posegregowane, leżały grzecznie z przyczepionymi etykietkami i czekały na szansę do życia. Anemone chwyciła rączkę koszu i targała go aż do miejsca, w którym czekała na nią TJ. Przez dalszą drogę pojemnik niosła starsza wiekiem obozowiczka.
— Myślę o wawrzynie szlachetnym — zaczęła centurionka. — Wiesz, chodzi mi o laur. Symbol chwały i zwycięstwa. Ja sama rozumiem jego znaczenie jako zwycięstwo dobra nad złem, życia nad śmiercią. Chociaż czasami zastanawiam się, czy nie powinno być raczej śmierci nad życiem.
Ane podała nowej znajomej kosz, z którego ta wygrzebała odpowiedni woreczek. Po chwili jego zawartość miała znaleźć się w ziemi, na tyłach kawiarni Bombilo. Właściciel tego miejsca, dwugłowy potwór, z pewnością nie będzie miał nic przeciwko. Przynajmniej tak wywróżyła z płatków róży Anemone.
Dziewczynka usiadła w skupieniu na ziemi, ostrożnie układając swoją kwiecistą sukienkę. Po paru sekundach ciszy z ziemi wystrzeliły pierwsze gałęzi i liście. TJ obserwowała to z dziwnym wyrazem twarzy.
— A więc twoją matką jest Ceres? — spytała, podejrzliwie obserwując rozwijającą się w zawrotnym tempie roślinę.
— Nie! Moją matką jest Flora — z oburzeniem odparła Ane, a nowoposadzona roślina niemal poczęła usychać. — Czy to naprawdę tak trudno zauważyć? Na co mi tam jakaś głupia Ceres na matkę… Moja stara to najlepsza rzymska bogini.
Ane ratowała kwiatek a TJ poszła sadzić pozostałe.
— Możesz zasadzić, co tylko chcesz — ponownie się uśmiechając (albowiem jej chwila gniewu się skończyła) Anemone łaskawie zezwoliła koleżance na samodzielne posadzenie i wybranie kwiatuszków.
TJ raczej nie znała się zbyt dobrze na roślinach, także kopiąc dołki w ziemi plastikową łopatką Anemone (i przy okazji niechcący robiąc jej syf w koszyku), wsadzała do nich po randomowe kwiaty, robiąc z nich szlaczki. Gdy skończyła swoją część roboty, poszła do kawiarni umyć ręce i zamówić sobie coś do picia. Anemone poprosiła o postawienie jej herbaty, gdyż niefortunnie nie miała przy sobie pieniędzy (a tak naprawdę to nie miała ich wcale).
Kiedy centurionka skończyła, jej herbata leżała na stole już od dłuższej chwili i zdążyła wystygnąć. Anemone, całkowicie tego nie zauważając, wciągnęła napój w kilka chwil. Była trochę otumaniona z racji nadużycia mocy, ale jak twierdziła, taki wysiłek pomaga jej utrzymać formę. 
— Bombilo zawsze ma takie dobre te herbaty. I nigdy się na mnie nie złości, kiedy ziemią brudzę mu stoliki. Potwory też są czasami dobre — dziewczyna podzieliła się swoimi przemyśleniami z TJ, odchylając się na krześle. Zrelaksowana wypuściła powietrze z ust. — A teraz opowiedz mi, proszę, o swoim życiu miłosnym i towarzyskim. Moje jest dość ubogie, więc chcę posłuchać jakichś ciekawych historii. 
Siedziały tak długo, rozmawiając i poznając się nawzajem, aż Bombilo nie wściekł się na brudny stół i nie wyrzucił ich z lokalu.

Wątek został zakończony.
◇──◆──◇──◆
[617 słów: Anemone otrzymuje 6 Punktów Doświadczenia]

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz