czwartek, 25 sierpnia 2022

Od TJ — „Notka w telefonie. Dzień 42”

Już dawno tutaj nie pisałam, bo miałam sporo zajęć. A może po prostu nie czułam takiej potrzeby?  Zresztą, nie jestem psychologiem, by się nad tym rozwodzić.
Ogólne podsumowanie ostatnich tygodni wygląda tak.
Czuję postępy w sporcie. Nie wiem, czy to wina boskich genów, czy tutejszej diety, ale coraz lepszy mam czas, zarówno w sprincie jak i na długie dystanse. Jeszcze sporo brakuje do rekordu życiowego, ale jestem na dobrej drodze. Sprawność lewej ręki również idzie ku lepszemu. Widzę to po wynikach w rzucie oszczepem i dyskiem. Niestety pływanie dalej wychodzi mi tragicznie, a w połączeniu z liczbą rowerów, jakie tutaj są, dokładnie 0, mogę się pożegnać z triathlonem w tym roku, szkoda. Z tego powodu tyle ile mogę poświęcam czas na trenowanie do pięcioboju i mam nadzieję, że w tym roku uda mi się zdobyć złoto na młodzieżowej paraolimpiadzie krajowej i zakwalifikować się na międzynarodówkę. Nie mogę się doczekać momentu, aż stanę na podium owinięta flagą przy akompaniamencie hymnu. Ojciec będzie przeszczęśliwy.
A skoro już wspomniałam o staruszku, to dokończę o nim. Ostatnio przyznałam mu się, że czułam się tutaj okropnie i przebywałam tu tylko po to, by nie narażać go na ataki potworów. Nie okazywał tego, ale z pewnością było mu przykro. Na szczęście uspokoił go fakt, że już mi jest lepiej. Przywykłam do tutejszej atmosfery, udało mi się wywalczyć hamak w domku Hermesa i już aż tak źle mi się nie śpi. Poza tym odkryłam, że miałam problemy ze snem przez różnicę czasu. Wyjaśnił mi to chłopak, który był synem jakiejś Anteny, szkoda, że nie Satelity, psia mać.
Tak więc zmieniłam zdanie. Nie wracam póki co do domu, ale nie ze względu na strach o tatę. Walczę o złoto, a do tego potrzebuję takiego wycisku i diety, jaką dostaję tylko tutaj. Mam szansę, ale nie mogę odpuszczać. Codziennie trenuję i odpoczywam tylko w niedzielę, tak jak Bóg przykazał. Jeśli moje postępy się utrzymają, do grudnia uda mi się wspiąć na podium. Nie interesuje mnie brąz, a srebro mnie nie zadowoli. Dla mnie tylko się liczy złoty krążek i jestem w stanie zrobić dla niego wiele, więc niech moi rywale się pilnują, bo nie odpuszczę.
Chyba wypadałoby wspomnieć o przyjaciołach. Ostatnio zaczęłam łapać kontakty z pewnym Niemcem z sąsiedniego obozu. Nazywa się Friderich i mimo że wydaje się być bucem, to bardzo porządny chłop. Parę razy mi pomógł kiedy tego potrzebowałam, a przy okazji pokazał mi swój obóz, który na moje oko wydaje się dużo bardziej do mnie pasować.
Poznałam też taką jedną dziewczynę. Chyba jest z Rosji, ale nie jestem pewna. Ma na imię Wanda. Pokazała mi, jak się walczy nożem i kilka innych dupereli związanych z tym obozem. Kto wie, może wyjdzie z tego coś więcej, ale nie powiem co żeby nie zapeszać. 
Poza tym Hermesiątka zdają się coraz częściej dawać mi spokój. Nie wiem, czy to przez wybicie kilku zębów czy im się po prostu znudziłam, ale ważne, że i tutaj są postępy.
To chyba wszystko co chciałam powiedzieć. Nie wiem kiedy następnym razem napiszę, ale raczej nie jutro. Mam nadzieję, że wszystko będzie się układać coraz lepiej.

◇──◆──◇──◆
[512 słów: TJ otrzymuje 5 Punktów Doświadczenia]

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz