środa, 27 grudnia 2023

Od Heather — „Grinch: świąt nie będzie”

Obudziła się w swoim domku, a gdy spojrzała na zewnątrz, słońce jeszcze nie wstało. Mimo wszystko, szybko zebrała się na swój poranny spacer, na który wyruszyła z radością. No, gdyby nie to, że wszędzie wywiesili jakieś głupie świecące duperele.
A najwięcej ich było na domkach Hefajstosa, Apolla i Afrodyty. Oni co roku robili jakiś dziwny konkurs kto lepiej i ładniej przyozdobi swój domek, choć Heather z niewiadomych powodów to irytowało. Nie lubiła, jak coś się zmienia, a teraz tych ozdób było zdecydowanie za dużo. Te domki wyglądały świetnie tak jak były. Chyba tylko jej „mieszkanie” nie miało na sobie żadnych świątecznych ozdób. Chyba że liczyć halloweenowe nietoperze, pajęczyny i szkielety, których nie zamierzała zdejmować. Jakby miała oceniać, jej ozdoby były najlepsze.
Gdyby samo świecenie tych ozdób nie wystarczyło, te z domku Hefajstosa jeszcze miały jakieś dziwne tryby, że zmieniają kolory, migają czy inne gówno. Niewyobrażalnie ją to denerwowało, co zamierzała zanotować. Jeszcze dopilnuje, że dosięgnie ich sprawiedliwość. Dzięki Bogom, za niedługo to wszystko się skończy. Już woli sylwestra i imprezy organizowane przez Dionizosiątka. Zawsze ją zapraszali, choć to chyba dlatego, że gdyby tego nie zrobili, nakablowałaby o tym Chejronowi. Pan D. pewnie by się tym nie przejął. Co prawda wcześniej nie przychodziła, tym razem może tak. Zobaczy, co oni tam robią. Postanowiła usiąść przy ognisku, gdzie zobaczyła jakiegoś młodego syna Hefajstosa.
– Ej, po kiego grzyba robicie ten konkurs na ozdoby? – spytała go, ale on chyba nie usłyszał, więc powtórzyła głośniej. Dopiero po chwili sobie przypomniała, jak jakiś inny, starszy dzieciak z domku dziewiątego mówił jej o nowym, niesłyszącym obozowiczu. To chyba on. Kurwa, że się nie nauczyła migowego, kiedy mogła. Wyciągała notatnik, w którym napisała swoje pytanie i podała go chłopakowi, razem z długopisem.

Po co robicie te ozdoby świąteczne?
Nie wiem
Aha.

Właściwie, tylko tyle wyciągnęła z tej interakcji. Odpowiedzi nie dostała, ale białowłosy wydawał się całkiem miły. Postanowiła wyruszyć na poszukiwanie wiedzy na temat ozdób, ale to jak wszyscy wstaną. Korzystając z wczesnej godziny, poćwiczyła jeszcze swoje umiejętności strzelania z łuku. Szło jej to dobrze, ale jeszcze mogłaby podszlifować niektóre aspekty. Nawet się nie obejrzała, a słońce było już całkiem wysoko. Postanowiła podejść do domku Apollina, gdzie drzwi otworzył jej jakiś blondyn.
– Po co robicie te ozdoby świąteczne? – spytała go, ale jedyne co dostała w odpowiedzi to wzruszenie ramionami. Zrezygnowana odeszła w kierunku domku Afrodyty, gdzie dostała mniej więcej taką samą odpowiedź. Duh, ale to głupie. Skoro nie wiedzą, po co to robią, to czemu dalej się kłócą o to, kto ma lepsze ozdoby?
I nagle wpadł jej świetny pomysł. W domku, z jakiegoś powodu, trzymała kilka gnomów ogrodowych. Pozostałość po poprzednich obozowiczach może. W każdym razie, po kolei brała każdego i ustawiała przy trzech domkach. Niektóre miały na sobie żaby, niektóre czerwone ubranka, niektóre inne, te wyższe, te brodate, bardzo różne. Po chwili jednak doszła do wniosku, że lepiej będzie ustawić je tylko przy jednym z domków. Przez krótką wyliczankę, padło na Apollina. Tak więc po kilku minutach, złoty budynek został otoczony kilkudziesięcioma gnomami.
Zadowolona z rujnowania konkursu, usiadła blisko ogniska, a jedyne co jej zostało to obserwowanie kłótni między obozowiczami na temat jej gnomów.


◇──◆──◇──◆
[518 słów: Heather otrzymuje 5+10 PD]

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz