niedziela, 9 kwietnia 2023

Od Lexi CD Dicka — „O kurach i półgłówkach”

Poprzednie opowiadanie

WIOSNA

Z delikatnym uśmiechem na ustach obserwowała interakcję Dicka i Nuggeta. Może i byli półgłówkiem i ćwierćgłówkiem (Nugget bowiem, pomimo swoich wielu zalet, intelektem nie grzeszył i, gdyby nie dwójka półbogów, pewnie skończyłby jako produkt spożywczy, po którym miał imię), ale byli jej półgłówkiem i ćwierćgłówkiem, jednymi z najważniejszych istot w jej życiu. Prawdziwymi przyjaciółmi. Takimi, jakich nigdy nie miała, zanim trafiła do Obozu Jupiter.
Szybko jednak odwróciła wzrok. Jakkolwiek bardzo by za nimi nie przepadała, nie mogła zacząć robić do nich maślanych oczek tylko i wyłącznie dlatego, że dobrze się dogadywali. Nie od dziś przecież wiedziała, że Nugget oficjalnie uznał głowę Dicka za swoją grzędę, nie powinno to tak w nią uderzać.
— Co powiesz na jakąś grę karcianą? — rzuciła nagle, wyjmując z kieszeni papierowe pudełeczko.
— Wiesz, że jestem fatalny w gry karciane — mruknął Dick, krzywiąc się nieco.
— Przepraszam, dopiero w ostatnim momencie pomyślałam o jakiejkolwiek rozrywce… — zdradziła, a on nie chował do niej urazy. — Możemy zagrać w wojnę. Tutaj działa tylko i wyłącznie ślepe szczęście — zaproponowała.
— Jeszcze gorzej… — szepnął jej towarzysz, lecz nie oponował więcej.
Bycie synem Fortuny, bogini szczęścia, choć prawdopodobnie powinno polepszać sytuację podczas gier, w tym losowych, zdecydowanie nie działało na korzyść Dicka. Jak zwykle zresztą, doszła do wniosku Faulkner, wspomnieniami wracając do każdej wspólnej rozgrywki, nie tylko karcianej. W planszówkach czy nawet kalamburach nie radził sobie o wiele lepiej. Bawili się całkiem nieźle, choć wszystkie trzy partie zostały rozegrane zaskakująco szybko i zakończyły się miażdżącym wręcz zwycięstwem Lexi. Nugget próbował pomóc swojemu ulubionemu człowiekowi, lecz nawet ich połączone głowy dawały zaledwie trzy czwarte mózgu, co nie wróżyło im sukcesu.
Po zakończeniu ostatniej partii, rozłożyli się na kocu, obserwując chmury i rozmawiając. W pewnym momencie postanowili poszukać w nich kształtów, lecz przynajmniej połowa, naginając mniej lub bardziej rzeczywistość, została nazwana kurą lub krową.
Ich cudowną sielankę przerwał tętent kopyt, jeszcze wyraźniej odczuwalny, gdy siedziało się na ziemi. Gdy unieśli głowy, im oczom ukazało się zaś coś, co pewnie kwalifikowało ich do składanek w stylu „zdjęcia wykonane 5 sekund przed tragedią” gdyby tylko któreś z nich miało przy sobie aparat. Stado wyraźnie czymś spłoszonych jednorożców, które w ogóle nie powinny przebywać w tych rejonach obozu, pędziło prosto na nich.
— Trzeba było jednak spalić trochę żywności… — jęknęła Lexi, podrywając się do pionu, próbując w ciągu ułamka sekundy wymyślić sposób na uniknięcie zderzenia stada z dwojgiem półbogów, pokaźnym stadkiem towarzyszących im zwierząt i szarlotką, której rozdeptania chyba by nie przeżyła.

Dick?
◇──◆──◇──◆
[400 słów: Lexi otrzymuje 4 Punkty Doświadczenia]

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz