piątek, 7 kwietnia 2023

Od Philip do Wandy — „Warkoczyki Juana”

Philip przy południowej przejażdżce na Juanie zauważyła smugi błota na jego sierści. Zaraz po powrocie sierść pegaza została wyczyszczona i centurionka właśnie zabierała się do szczotkowania, żeby Juan błyszczał jak specjalna świąteczna zastawa babci, kiedy do boksu wpadła Wanda. Na przywitanie przytuliła Philip, nieco zaskoczoną tym najściem.
— Skąd ty tu...
— Nudziło mi się, to przyszłam. Od tego chyba są przyjaciółki?
— Przyjaciółki. — Philip przeliterowała jeszcze parę razy to słowo bezgłośnie. Przyjaciółki. — Masz rację. Dlatego przyszłaś męczyć właśnie mnie?
— Nie pochlebiaj sobie, Philip. Równie dobrze mogę cię teraz zignorować i męczyć Juana. Juan, zostaniesz moją przyjaciółką?
Pogładziła ogiera po pysku i ten zarżał radośnie.
— Widzisz? Zgadza się.
— Paskudny zdrajca.
Philip zorientowała się, że ciągle się uśmiecha - na pewno wyglądała przy tym głupio, więc szybko przybrała kamienny wyraz twarzy, chwyciła szczotkę i podeszła do pegaza. Przesunęła szczotką zaledwie parę razy, kiedy Wanda znowu się wtrąciła:
— Szczerze mówiąc, nie widzę różnicy.
Philip wymownie przewróciła oczami.
— Może dlatego, że Juan codziennie wygląda zjawiskowo i przyzwyczaiłaś się do jego doskonałości?
Polka zaśmiała się i złożyła wyimaginowany ukłon przed pegazem. Centurionka w odpowiedzi wskazała na świeczki, skrzynkę na dary i kwiaty przypięte do drzwi boksu, żeby uświadomić przyjaciółce, że dla niej doskonałość Juana nie jest bynajmniej żartem. Wanda nie przestała się jednak śmiać - wręcz przeciwnie, śmiała się jeszcze bardziej, położyła się na wznak na wiązce słomy, na której usiadła i trzymała się za brzuch.
— Wanda!
Ten okrzyk miał przywołać Polkę do porządku, ale to również nic nie dało. Zirytowana Philip rzuciła szczotkę i podeszła do zwijającej się Wandy. Chwyciła ją za ramiona - żeby wstała i się uspokoiła - Wanda jednak miała nieco inne plany. Z niespodziewaną siłą pociągnęła centurionkę do siebie, aż ta wydała z siebie zaskoczone stęknięcie. Dopiero teraz przestała się śmiać - z leżącą na niej Philip, która początkowo spoczywała twarzą we włosach córki Aresa, teraz dzielnie podniosła się na łokciach i wpatrywała się w duże, zielone oczy.
— Obiecujesz, że nie będziesz wątpić w majestat i doskonałość Juana? — przerwała czarnowłosa tę ciszę, czując, że zaczyna się rumienić.
Na twarzy Wandy pojawił się cień uśmiechu, przypominając sobie jednak, że jest obecnie przygwożdżona przez Philip, bohatersko stłumiła kolejną głupawkę w zarodku.
— Przyrzekam. Będę się do niego codziennie modlić i składać ofiary, a w każdą niedzielę odprawię mu mszę.
Philip wstała, pogroziła jej palcem, co wyglądało tak komicznie, że Wanda zaśmiała się ponownie. Tym razem centurionka do niej dołączyła i podała jej rękę, żeby łatwiej jej było się podnieść.
— Przyrzekam, wysłucham prośby od przyjaciółki.
— Przyjaciółki — powtórzyła po niej głucho Philip, z tajemniczym uśmiechem ponownie patrząc jej w oczy.
— Przyjaciółki.
Pewnie stałyby jak idiotki i memłały to jedno słowo do końca świata, aż by się zorientowały, że to bezsensowne, gdyby nie doskonały Juan swoim majestatem, a konkretnie pyskiem (również majestatycznym) i szczotką w pysku trącił Philip.
— Dajże mi spróbować — Wanda wyjęła szczotkę z pyska pegaza. Stanęła obok niego i na próbę przejechała włosiem po ciemnej, lśniącej sierści. I jeszcze raz. I pod włos. I z drugiej strony... Polka podjęła się trudnego zadania, jakim było rysowanie szlaczków w krótkiej, końskiej sierści.
— I co? Dobrze się spisałam?
Początkowo miała zamiar wypisać Juanowi coś na sierści - może „twoja stara” albo jakieś niecenzuralne, bardzo polskie przekleństwo. Niestety, poddała się już przy próbie narysowania pieroga. A na koniec i tak wszystko wyglądało tak samo.
— Znakomicie. — mruknęła Philip.
— To była ironia — oskarżyła ją Wanda.
— Wcale nie.
— I to powiedziałaś ironicznym tonem.
Polka wyciągnęła z kieszeni własny grzebień, żeby przejechać po brązowawych włosach. Wyczesała parę źdźbeł słomy i kurz. Stwierdziła, że zwiąże włosy - i poczęła dalej grzebać w kieszeni w poszukiwaniu gumek.
— Ej, Philip, mam pomysł, jak udoskonalić jeszcze juańską chwałę. Zróbmy mu warkoczyki.


Wanda?
◇──◆──◇──◆
[596 słów: Philip otrzymuje 5 Punktów Doświadczenia]

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz