Poprzednie opowiadanie
WIOSNA
Dick, kiedy już się zorientował, że za chwilę prawdopodobnie umrze, potrzebował bezcennych trzech sekund do powstrzymania się od wykrzyknięcia "Wiedziałem!". Mózg półboga pod wpływem stresu przeskoczył na wyższy poziom. Chwycił Nuggeta pod pachę, kawałek placka włożył do ust, i wolną ręką chwycił Lexi za ramię. Przeanalizował otoczenie, kiedy jednorożce tuptały coraz bardziej złowrogo i chmura kurzu wzburzana przez ich brokatowe kopyta dotarła do dwójki legionistów.
— Szybko, za mną! — spróbował krzyknąć syn Fortuny, ale ze względu na proces przeżuwania jego komunikat nie był raczej czytelny. Pociągnął Lexi za sobą, poprawił Nuggeta pod pachą i miał nadzieję, że reszta zwierząt podąży za nimi. Wskoczył na najbliższe drzewko. Choć liche, może wytrzyma... Heroska usadowiła się na gałęzi obok niego, w samą porę — biegnące jednorożce właśnie staranowały ich posiłek.
— Mój jabłecznik... — jęknęła dziewczyna, obserwując resztki placka wzbijające się w powietrze i klejące się do lśniącego futra jednorożców. Tymczasem Dick liczył kury (były wszystkie), oraz szczury (one również), a krowa, mucząc przeraźliwie, stanęła pod drzewem (bo przecież by na nie nie weszła) w taki sposób, że mordercze kopyta jednorożców ją ominęły.
— Och, wielka Fortuno, dzięki ci! — wzniósł ręce ku niebu. — Będę ci dozgonnie wdzięczny! Mamo, spalę ci dziś całą moją kolację!
Tupot jednorożcy cichł, aż w końcu zupełnie zniknął. Mózg Dicka, w stanie euforii, że przeżył, dopiero po chwili zarejestrował, że coś jest nie tak.
— Gdzie jest Nugget?
Faktycznie. Kiedy pędził na drzewo, chwycił go pod pachę. Kurczak miotał się, może nawet się wyślizgnął? Dick nie mógł sobie przypomnieć, w jakim stanie wskoczyli na drzewo. Pełen obaw, zeskoczył na ziemię (oczywiście prawie wykręcając sobie kostkę i powodując przeszywający ból w kolanie, a także ocierając łokieć o gałęzie). Rozejrzał się i odetchnął z ulgą. Żadnych kurzych flaków w zasięgu wzroku. Jedynie popsuty kosz piknikowy, wgnieciony w ziemię koc i jabłecznik zmieszany z błotem.
To chyba dobrze, nie? Przynajmniej żyje.
— Nugget! — chłopak złożył ręce w trąbkę i zaczął wołać. — Nugget, cip cip, Nugget!
Lexi również zeskoczyła z drzewa i podeszła do przyjaciela.
— Wiesz, skoro go tu nie ma, to przychodzi mi na myśl tylko jedno miejsce, gdzie mógłby być.
— Gdzie?
Lexi w odpowiedzi spojrzała na horyzont. Dick również. Mniej więcej tam podbiegły jednorożce.
◇──◆──◇──◆
[356 słów: Dick otrzymuje 3 Punkty Doświadczenia]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz