LATO
Zawahałem się chwilę, słysząc, że teraz ona chce, abym opowiedział jej o własnych problemach. Westchnąłem ciężko w głowie. Zdawała się mieć już dość własnych problemów i nie czułbym się w porządku, zmuszając ją, by przejęła na kark również moje.
— To już nieistotne. Chyba… przywykłem do ciągłego rozdrapywania starych ran. Nikt nie mógłby już nic na to poradzić, więc… — nie dokończyłem, bo Kanmi mi przerwała.
— Och nie, nie wymigasz się tak łatwo, synu Hekate — wyraźnie zmusiła się do uśmiechu. — Ja powiedziałam ci, co mnie gryzie. Teraz twoja kolej.
Spuściłem wzrok. Co niby miałbym jej powiedzieć? Że straciłem brata na jednej z tych kretyńskich misji Chejrona i wciąż nie potrafię sobie z tym poradzić? Że moje własne pochodzenie odebrało mi najcenniejszą rzecz, jaką miałem w życiu? Że niczego nie pragnąłbym bardziej, niż tego, aby mój drogi braciszek był tu teraz ze mną? Czy może, że… Że to ja powinienem być wtedy tam, na jego miejscu? Że lepiej, abym to ja zginął, niż on? Że byłby dużo lepszym herosem ode mnie, gdyby tylko dano mu na to szansę?
Potrząsnąłem głową, w ułamku sekundy powstrzymując łzy, nim Kanmi je zauważyła. To była jedna z moich pierwszych lekcji po śmierci brata. Jak to zrobić, by nie pokazywać każdemu napotkanemu człowiekowi swojego żalu i rozgoryczenia.
Niemniej, wiedziałem, że córka Asklepiosa mi nie odpuści. W zasadzie miała rację. Tak będzie sprawiedliwie. W końcu sama powiedziała mi, co jej leży na sercu. Znając te wszystkie ludzkie konwenanse, powinienem odpowiedzieć jej tym samym.
Muszę tylko zrobić to najspokojniej, jak tylko się da.
— Kiedyś miałem dom, rodzinę, przyjaciół — starałem się uogólniać, aby Kanmi nie domyśliła się, że chodzi mi zwłaszcza o jednego członka rodziny i przyjaciela zarazem. — Później, moje życie natychmiastowo odwróciło się o 180 stopni i bez mojej zgody wrzuciło do świata pełnego… bogów, potworów, bitew i śmierci. Nie zrozum mnie źle. Sam fakt bycia herosem mi nie przeszkadza, ale… nie podoba mi się kruchość naszego życia — znów się zawahałem, zdając sobie sprawę z tego, jak mrocznie mogło to zabrzmieć. Mój wzrok odruchowo spoczął na moim xiphos. — Możemy jedynie ćwiczyć, by jak najdłużej zachować się przy życiu — spojrzałem jej w oczy, starając się zabrzmieć tym razem nieco mniej przerażająco. — Może mały sparing?
◇──◆──◇──◆
[363 słowa: Andrew otrzymuje 3 Punkty Doświadczenia]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz