sobota, 17 września 2022

Od Wandy CD Irène — „Wojna o żelki”

Poprzednie opowiadanie
[LATO]

Polka, widząc Irène, się uśmiechnęła. Może ją odwiedziła? W sumie to bardzo miłe by było z jej strony. Nie obchodziło ją zbytnio co na to jej rodzeństwo. Ona też tu mieszka i może do swojego domku zapraszać, kogo tylko chce, nawet prezydenta Ameryki, by mogła zaprosić, jakby chciała, jednak wracając do realnych zdarzeń. Młoda heroska, zauważając jak jej ‘’koleżanka’’, gniecie kartkę, która przed chwilą leżała tutaj, koło drzwi do jej domku to się zdziwiła. Co tam takiego było? Może się pomyliła? Jednak nie wydawało się jej, aby blondyna znała jakiegoś innego dzieciaka Aresa, oprócz niej.
— Co tam było? — spytała się zaciekawiona.
Dziewczyna wpadła na pomysł, by może wyrwać jej tę kartkę, jednak zdała sobie sprawę, że tak nie wypada w stosunku do osób niepełnosprawnych. Jednak ciekawość wygrała. Mimo iż Francuska sprzeciwiała się temu, niestety się jej nie udało. Wanda szybko wyrwała jej kartkę. Zielonooka córka Aresa odsunęła się od inwalidy, by mogła na spokojnie przeczytać kartkę. Pod koniec, gdy była wzmianka o tym, że jedyne co ją nauczyła to szacunku do idiotów, cicho się zaśmiała. Na jej ustach malował się wesoły uśmiech. Po sekundzie mocno ją przytuliła. Córka Tyche dążyła do tego, by wytłumaczyć, że to nie tak, że uważa Wandę za idiotkę lub coś. Córka boga wojny jednak nie przejmowała się tym. Oparła się plecami o ścianę jej domku.
— Nie tłumacz się — odrzekła. — To naprawdę urocze z twojej strony!
Heroska podniosła opakowanie z żelkami. Jej uśmiech jeszcze bardziej się powiększył.
— To bardzo urocze z twojej strony, że zostawiłaś mi kilka swoich ulubionych żelków — powiedziała, po czym spojrzała się na opakowanie. — Jednak… trochę mnie brzuch boli, bo tak jakby to powiedzieć…gdy kupowałam ci słodycze, to przy okazji znalazłam moje ulubione narodowe danie, pierogi. Tam u ciebie we Francji je się, nie wiem jakieś bagietki, ślimaki lub inne takie rzeczy, a u mnie na przykład właśnie to albo rosół, albo bigos! Teraz, przez kilkanaście minut Wanda wymieniała wszystkie polskie potrawy jakie, zna i przy okazji je oceniała.
Chcecie ciekawostkę o naszej szalonej Polce? To proszę. Jej ulubioną zupą jest żurek, a inne danie, które bardzo lubi, oprócz pierogów to placki ziemniaczane. Może to dziwnie zabrzmi, ale czasami ma dosyć tego, że w Obozie Herosów prawie zawsze im podają niezdrową żywność typu jakaś pizza lub hamburgery. Od tego wszystkiego biedna zaczęła brać tabletki na trawienie.
— Jak chcesz, kiedyś wymknę się znowu z obozu, i coś ci kupię na spróbowanie — odparła wesołym tonem. — Zobaczysz, na 100 procent ci zasmakują!
Nagle podszedł do nich Noah, tak, ten chłopak, z którym Irène wcześniej rozmawiała i wspominała swoje początki w obozie.
— To ta twoja dziewczyna?
— Żadna dziewczyna! Ile będę ci to kurwa powtarzać?
Wanda zareagowała na to cichym śmiechem, jednak… co? On myślał, że one są razem? Na jej policzku pojawił się delikatny rumieniec, z zawstydzenia.
— To ja zaraz przyjdę, tylko schowam tę kartkę, i te żelki, bo skoro są dla mnie, to je sobie potem zjem. Przecież prezentów się nie oddaje temu, kto je dał, co nie? — odezwała się, wchodząc do swojego domku.
Brązowowłosa dziewczyna wyciągnęła swoją małą skrzyneczkę, w której trzymała ważne dla siebie rzeczy. Co tam było? Sporo rzeczy. Zdjęcie rodzinne, ale także i fotografia przedstawiająca jej już świętej pamięci labladora o imieniu Beniek. Doskonale pamiętała, że to ona go tak nazwała. Na wspomnieniu o piesku w jej oczach pojawiły się małe łezki, jednak szybko przetarła dłonią łzy, tak aby nikt nie zauważył. Na miejsce zdjęcia Beńka położyła już niestety wygniecioną, ale nadal całą karteczkę od francuskiej przyjaciółki. Obok położyła paczkę żelków. Gdy odłożyła skrzyneczkę szybko podeszła do lustra, by poprawić swoje włosy. Rumieniec na szczęście dawno zszedł.
Polka, gdy wyszła ze swojego domku, zauważyła, że kolegi Irène już nie ma. Pewnie już sobie gdzieś polazł. Gdy owa dziewczyna, się spytała, czemu nagle zniknęła, odpowiedziała jej, że chciała schować tę kartkę od niej.
— Czekaj, czyli schowałaś kartkę, w której cię wyzwałam od idiotów, w skrzynce swojej gdzie masz ważne dla siebie rzeczy, tak?
— Dokładnie tak — odpowiedziała jej, dając jej delikatnego całusa w policzek. — To taki po przyjacielsku.


Irène?
◇──◆──◇──◆
[665 słów: Wanda otrzymuje 6 Punktów Doświadczenia]

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz