środa, 3 stycznia 2024

Od Violet — „Koszmary i po koszmarach”

Wiosenne promienie słońca uderzały w jej plecy przyjemnym ciepłem, celując z czystego od chmur nieba. Mieszało się ono z delikatnym powietrzem, otulającym skórę. Violet stała przez chwilę pośrodku niewielkiej polany w lesie, zamykając oczy i wdychając zapach kwitnących drzew i traw. Zdała sobie sprawę, że to, co tak bardzo kochała wiosnę, to ta niepowtarzalna świeżość, która unosiła się w powietrzu. Każdy oddech był pełen energii i optymizmu. Znowu poczuła się jak dziecko, gotowe do odkrywania świata na nowo.
Niestety, kiedy sny zaczynają się w podobnym miejscu, trudno dopuścić do siebie myśl, że to, co widzi i czuje, nie jest realne. Mimo iż prorocze sny nawiedzają ją praktycznie odkąd sięga pamięcią, to wciąż łapie się na tym, że przez pierwsze kilka sekund swych wizji wydaje jej się, że wciąż przebywa w swojej rzeczywistości.
Wzięła ostatni głębszy wdech i podniosła się z wysokiej trawy. Tuż po ocknięciu się, zawsze należało rozejrzeć się po otoczeniu, w którym się znalazło, szukać znaków szczególnych dla wizji — na przykład zwierząt, symboli, tekstów. Obserwować rozwój wydarzeń, aby tuż po wybudzeniu (lub ewentualnym wypiciu kawy) wyciągnąć wnioski i ułożyć proroctwo.
Violet przechadzała się slalomem wokół kwiatów — nie chciała ich zdeptać, skoro żyła w zgodzie z naturą. W międzyczasie poczuła na swojej dłoni delikatne muskanie. Gdy ją uniosła, aby na nią zerknąć, okazało się, że miała towarzyszkę w postaci biedronki. Uśmiechnęła się ciepło na jej widok, jednak pozwoliła uroczemu robaczkowi wgramolić się na najbliższy liść.
Młoda półbogini kroczyła dalej w kierunku powolnego strumienia, równie ostrożnie, jak tylko mogła. Ukucnęła nad wodą, choć jej obecność obudziła węża, który śmignął spod kamienia do drugiego, już bardziej od niej oddalonego. Violet uwierzyła, że wizja specjalnie wyróżniła w sobie spotkanie z biedronką i wężem, zaś potrzeba spojrzenia w odbicie wody była bardzo intuicyjna. Zresztą, skoro się jeszcze nie przebudziła, to znaczy, że lada chwila znajdzie jeszcze więcej symboli i wskazówek. Długo wpatrywała się w strumień, lecz zastała jedynie cichą wodę. A jednak…
Nagle otoczenie pociemniało, jakby ktoś zgasił światło. Do nozdrzy Violet dotarł zapach spalenizny. Odwróciła się pospiesznie, aby tuż za sobą zobaczyć ścianę płomieni pożerającą drzewa i uciekającą chmarę zwierząt. Wiedząc, że nie ma odpowiednich środków, aby ugasić pożar, sama zaczęła biec w przeciwnym kierunku. Miała nadzieję, że lada moment znajdzie pomoc, choćby w mieście. Jednak droga dłużyła się niemiłosiernie, a dziewczynie brakowało sił w nogach. Wtedy potknęła się o wystający korzeń i runęła na twarz. Zbierała siły, aby jak najszybciej się podnieść, choć nieprzerwany bieg na tak długi dystans rozładował jej baterie. Nie potrafiła, po prostu nie teraz.
Jedyne, na co było ją stać to przewrót na plecy. Ostatnie, co pamięta to skrzek jakiegoś większego z ptactwa. Oddechy Violet były coraz płytsze, a ona odpływała — jednak zdążyła sobie uświadomić, że zbliżyła się do niej sowa.

Córka Hekate od dawna nie miała przeczucia, że jej wizja znaczy jakieś większe wydarzenie. Wciąż musiała uspokoić swój oddech, nawet wiedząc, że znalazła się wśród nowo poznanego rodzeństwa ze swojego domku. Salem jeszcze spało, natomiast łóżko grupowego — Andrew było już puste. Pewnie ruszył trenować czy coś w tym stylu. Violet powoli usiadła na brzegu swojego posłania, wpatrując się w pustą przestrzeń obok chrapiącego rodzeństwa. Cóż… jak to teraz było? Był las. Pewnie obrazował aktualny spokój jej duszy. Była biedronka — niosła ona pozytywny vibe i szczęście. Wąż utwierdził ją, że jej moce rozwijają się w dobrym kierunku, ale potem… cóż. A potem nastał pożar. Doszła do wniosku, że dobra passa kiedyś się skończy. Ale ta sowa? Miała nadzieje, że nie ma niczego wspólnego z Ateną, gdyż naprawdę nie chciałaby z nią zadzierać. Ewentualnie sowa symbolizuje nadejście czegoś wielkiego.
Dziewczyna uznała, że powinna się przejść po obozie. Właściwie to nawet powinna, gdyż nie poznała innych obozowiczów, niż dzieci Hekate.


Opowiadanie do ktosia, bierzcie i klepcie z tego wszyscy :3
◇──◆──◇──◆
[611 słów: Violet otrzymuje 6 Punktów Doświadczenia]

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz