niedziela, 10 września 2023

Od Dicka CD Lexi — „O kurach i półgłówkach”

Poprzednie opowiadanie

WIOSNA

Życie Dicka, jego doświadczenia i wspomnienia stworzyły pewien wzorzec, z jakim reagował na wszystko dookoła. Wzorzec opierał się głównie na nieufności i przesadnej ostrożności. Wycieczka do muzeum? Zapewne szkielet dinozaura ożyje i pożre Dicka. Spacer po parku? Szambo wybije i gigantyczne jaszczurki zaczną go gonić. Piknik z przyjaciółką? Jednorożce prawie staranowały Dicka, Lexi i resztę wesołej gromadki. I porwały Nuggetsa. A teraz znikły daleko za horyzontem. Dick całą siłą woli oparł się, żeby nie powiedzieć „a nie mówiłem”.
Mamo, rozumiem, że mnie nienawidzisz, ale chyba nie jesteśmy śmiertelnymi wrogami, żebyś krzywdziła również moich przyjaciół…
Lexi wyraziła swoje zaniepokojenie stanem Dicka. Bądź co bądź, przed chwilą ledwo uszedł z życiem przed atakiem jednorożców.
— Idziemy — westchnął Dick. — Nie mogę zostawić Nuggetsa na pastwę egocentrycznych brokatowych szkap.
Wędrówka nie trwała tak długo, jak oni obaj się spodziewali, przebiegła nawet całkiem dobrze. Po drodze znaleźli źródełko, z którego najada pozwoliła im się napić, a także podzielili się snickersem z kieszeni Dicka. Pani Moo zezwoliła na krótką przejażdżkę na jej grzbiecie, dzięki czemu ich półboskie stopy nie pokryły się w całości pęcherzami.
— Chyba widziałem jednego! — krzyknął podekscytowany Dick po godzinie, dwóch czy więcej drogi (zegarek rozbił i oddał do naprawy kumplowi z baraku, Rickiemu Haru. Po paru minutach po czynie dokonanym zorientował się, że to zły pomysł).
Może mama Dicka w końcu postanowiła się nad nim zlitować, bo faktycznie — już po chwili weszli do niewielkiej kotlinki.
Jednorożców było... dwadzieścia, nie... może trzydzieści...? W każdym razie dużo. Nie zwracały zbytniej uwagi na nowo przybyłych, parę tylko parsknęło z pogardą.
— Nuggets?
Kompani Nuggetsa (znaczy, ci z piórami) zaczęli gdakać. Pani Moo zaczęła muczeć, szczury piszczeć. Trochę więcej jednorożców odwróciło się w kierunku okurzonych podróżnych, gotowych odbić Nuggetsa za wszelką cenę lub srogo go pomścić.
— Nuggets, cip cip!
W końcu — chyba Lexi — zauważyła Nuggetsa. Siedział na głowie jednorożca, który wyglądał na wyższego od pozostałych. Kopyta bardziej mu się świeciły, miał dłuższy róg, a w oczach więcej samozadowolenia i pogardy dla świata.
— Nuggets?! — krzyknął Dick i rzucił się w kierunku przyjaciela. Nuggets zagdakał, a jednorożec spuścił go na ziemię. Syn Fortuny pomyślał, że kurczak podrepta prosto w ramiona swojego wybawiciela — nie, Nuggets miał inne plany. Zaczął dziobać jakiegoś robaka, a następnie jabłko, podsunięte usłużnie przez jakiegoś jednorożca.
— Nuggets żyje, ale...? — Dick zwrócił się do Lexi. — Nie było tak przypadkiem w którejś części „Madagaskaru”? Nie chcę, żeby go palili... Nie patrz tak na mnie, Lexi, jednorożce są zdolne do wszystkiego.


WĄTEK ZAMKNIĘTY PRZEZ MG 12.10.24. (BRAK AKTYWNOŚCI).

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz