czwartek, 21 września 2023

Od Mistrza Gry do Souksakhone — „Na ratunek 112” (zlecenie #8)

Kto rano wstaje, temu Mistrz Gry daje!
A co? Na przykład woń żula Mietka, tak mocną, że można by typa uznać za potomka Kloacyny. Ale Mieczysław to spoko ziomek, jest gotów paść ci do stóp za pudełko z ciepłym, domowym posiłkiem. Nie mówiąc już nawet o tym, że ktoś NARESZCIE bierze go na serio!
— Słuchaj, młody, ja wiem, że wszyscy mnie tu mają za świra — zaczął, mlaskając nieco, ponieważ oczywiście od razu się rzucił na dzieło kulinarne twojej mamy. — I mi to tam pasuje, niech sobie ludzie gadają, mam ich w du… Dobra, nie będę przy młodzieńcu się tak wyrażał. Mam ich gdzieś. Ale oni też mnie mają gdzieś, a te zasra… — znowu przerwał, krzywiąc się nieco. — Sorry, siła przyzwyczajenia. No, w każdym bądź razie… Co to ja miałem…? — zaciął się, a swoją konsternację próbował ukryć, pchając sobie do gęby zdecydowanie za dużo jedzenia jak na jeden raz. — A, tak — kontynuował z jeszcze na wpół pełną jadaczką. (Radzę się odsunąć, żeby nie zostać oplutym). — Te przeklęte kolczaste węże urządziły sobie imprezę w moim dobytku! Na początku ja też myślałem, że to delirka, bo co innego takie tańczące leprechauny, a co innego te… — odchrząknął, szukając zamiennika dla „skurwysynów” czy innych „gówien” — ...stwory. Ale potem znowu było lepiej z wódką, no i to już nie mogła być delirka, a moja kufajka, jak była spalona, tak jest!
Zamaszystym ruchem odłożył pojemnik z resztką jedzenia na chodnik, by móc z niego poderwać to, co zostało z jego ukochanej kufajki. Z nieokreślonym bliżej mamrotaniem prawie wcisnął ci reszty starego ciucha pod nos, chcąc ukazać ci potęgę jego osobistej tragedii.
— Moja biedna kufajeczka! Młody, ona pamięta odległe czasy, kiedy ja jeszcze pracowałem! Czy ty wiesz, kiedy ja ostatnio, kurrr…czę, pracowałem? Musisz mi pomóc, bo te dziady pewnie tu znowu wrócą i jak tak dalej pójdzie, to z dymem pójdę ja! Bo policja oczywiście chu… To znaczy, nic niewarta. Ale ty wyglądasz na mądrego chłopca — wyszczerzył się, ukazując ci resztki swoich zębów. — Pomożesz biednemu starszemu panu, prawda?
No jak by można było odmówić temu pięknemu uśmiechowi? To znaczy, jasne, możesz odmówić, żyjemy w wolnym kraju, ale wtedy złamiesz mu serce. Możesz też się zgodzić i od razu przejść w tryb detektywa, zebrać zeznania świadka lub rozejrzeć się w okolicy i spróbować znaleźć jakieś dowody. Tylko może najpierw załóż coś cieplejszego, żebyś się nie przeziębił.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz