środa, 26 lipca 2023

Od Eleanor CD Kazue — „Strzała i biały placek”

Poprzednie opowiadanie

Wprawdzie po Aresiakach, synach i córkach boga wojny, powinna się spodziewać wszystkiego, ale i tak nie była przygotowana na solidnego plaskacza, którego zafundowała jej dziewczyna. Z racji na godzinami trenowane mięśnie Kazue, a także skupianie się głównie na sile, cios był z perspektywy Eleanor naprawdę potężny. 
– Ej – jęknęła – macie jakiś specjalny przywilej na ćwiczenie na innych obozowiczach? 
Być może takie odezwanie się nie było zbyt mądre, lecz Hiszpanka zupełnie o tym nie pomyślała w momencie, gdy słowa wypływały jej z ust. 
To jednak za wiele nie dało w momencie, gdy w sumie wisiała w powietrzu, trzymana przez heroskę. Cóż, widocznie ta oczekiwała, że Eleanor pokaże, na co ją stać… Albo po prostu zastanawiała się które miejsce na drobnym ciałku Hiszpanki będzie najodpowiedniejsze do przyjęcia kolejnego ciosu… Tego oczywiście szczupła, oliwkowooka półbogini wiedzieć nie mogła, dlatego w odpowiedzi na pierwszą opcję — lub w uprzedzeniu drugiej — skręciła się w uścisku Rosjanki tak, że stopami mogła sięgnąć jej klatki piersiowej (no, może trochę niżej, w okolicach brzucha). Pozycja dosyć dziwna i możliwa do utrzymania jedynie przez ułamek sekundy, dlatego Eleanor realizowała swój "plan" (o ile planem można nazwać taką partyzantkę jak ta, w sytuacji porównywalnej do muchy trzymanej przez niedźwiedzia) tak szybko i tak silnymi ruchami, na jakie tylko pozwalały jej te niewytrenowane mięśnie. Zwinęła się jak stuletnia, połamana sprężynka i odbiła się od muskularnego ciała Kazue najmocniej, jak potrafiła. 
 To był jedyny sensowny ruch, jaki przychodził jej do głowy, bo wiedziała doskonale, iż bicepsów się u siebie raczej nie doszuka, a nogi zawsze miała silniejsze… Chyba? Odepchnięcie nie zrobiło za wiele, lecz przynajmniej uwolniło ją z chwytu dziewczyny. Pewnie nikt nie będzie zadowolony z tego, że heroska, która nawet nie jest uznana, wróci do domku Hermesiaków z rozerwaną na plecach koszulką (której fragment w dodatku został w dłoni Kazue…). Być może narobi sobie problemów… 
Eleanor nie zauważyła, czy jej posunięcie jakkolwiek ruszyło Rosjankę, czy też może umięśniona córka Aresa złamała zasadę fizyki mówiącą o tym, że każdej akcji równa się reakcja. Fikołek, którego zaplanowała w myślach po tym wszystkim, co stało się do tej pory, przerodził się w najprostsze rozpłaszczenie się na ziemi. W dodatku na plecach. Tak, że gdyby teraz Kazue chciała, mogłaby sprawić, iż kolacja Hiszpanki znowu ujrzy światło dzienne. 
Dziewczyna wypluła źdźbło trawy, które nie wiadomo jakim cudem znalazło się w jej ustach i spojrzała na przeciwniczkę (przeciwniczkę? Skoro walczą, to chyba tak należy to określić…). Albo tak szybko się podniosła, albo akcja ze strony Ekranie była zbyt słaba, by Rosjanka odczuła reakcję, w każdym razie rozpłaszczonej na trawie herosce wydawało się, iż córka Aresa nie drgnęła ani trochę. 
 
WĄTEK ZAMKNIĘTY PRZEZ MG 29.04.23. (JEDNA Z POSTACI PRZESZŁA DO NPC).

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz