Dyskusja bolała w ciało i duszę. Ciało, bo rozmowy dzieciaków były zdecydowanie za głośne i chaotyczne, bez choćby nici przewodniej, która by spajała zarówno wątki, jak i decybele. Dusza, bo poczuła się zbyt staro po słuchaniu o gyattach, GOAT-ach, bussin, no cap, które wdzierały się ze zdania w mózg. Niczym chochliki, które dostały kość do obgryzienia.
Wyjątkowo Dahlia dostała przydział przy najgorszych dzieciakach. Dzieci poniżej 10 lat jeszcze znały pojęcie respektu, prowadziły na swój sposób urocze rozmowy, praca z nimi była zdecydowanie przyjemniejsza niż z młodymi nastolatami, u których rodzice przestali mieć siły i wysyłają dalej w świat, w myśl zasady "dziecko wychowuje wioska". Ewentualnie zasady "mam dość". Inne opiekunki dawały radę z nimi, ale raz na jakiś czas przerzucają się obowiązkiem opieki nad młodocianą grupą, jak gorącym kartofelkiem. Przydział pyry tygodnia Dahlia przyjęła niechętnie, bo te dzieci miały, kolokwialnie mówiąc, wysrane. Nie ruszała ich masywna postura, zimne spojrzenie a od kaktusów nauczyły się trzymać z daleka. Może i to dobrze. Herosce nigdy się nie uśmiechało tłumaczyć przed rodzicami, czemu syn ma zadrapania, plus było to niebezpieczne balansowanie ze światem mitologicznym. Chociaż i tak równowaga w San Francisco była naruszana minimum trzy razy w tygodniu, przez cholerny Labirynt. Sfinks albo zginał tragiczną śmiercią od Wyspecjalizowanych Półbogów, albo zanudził się na śmierć.
Wyjrzała przez okno. San Francisco, w porze, w której paręnaście stanów umierało od letniego gorąca, jest ot, ciepłe. Nie za gorąco, nie za ciepło, tak w sam raz. Możliwe, że ocean ma na to wpływ, ale za każdym razem, gdy ktoś opowiada Dahlii ciekawostkę związaną z wielką wodą czy tam inną morzologią, to ADHD bierze górę. Tak brzmi oficjalna wersja, ona jednak wierzy w mniej "realistyczną" wersję, że jej matka ma czasem dość Posejdona. Tego dnia turyści tłumnie odwiedzali wybrzeża, zatrzymując czas w miejscu za pomocą zdjęć, na tle Golden Gate. "Golden srolden, jest dalej czerwony" przewinęło się jej przez głowę. Tutaj rzeczy są nazywane nie takimi, jakimi są. Treasure Island, czyli sztuczna wyspa z niczym. Future tego narodu, zamiast po prostu dzieci w kryzysie dojrzewania. Można by tak wymieniać w nieskończoność, ale w tym momencie jej uwagę przykuł satyr. W środku dnia, na ulicy, bez czapki i w krótkich spodenkach. Amator. Nie była to dzielnica z wysokimi budynkami, jak już były jakieś drzewa, to niskie i średnio rozłożyste. Perfekcyjny cel dla nalotu dywanowego harpii. Może by się dalej przyglądała, gdyby nie dwie sprawy. Primo, któryś z gnojków poczuł się na tyle odważny, żeby sprowokować bójkę. Secundo, powstało drugie centrum chaosu, całkiem sprawnie działające obok pierwszego, bo ktoś się wydarł na cały głos "GOAT GUY!"
Zamroziło. Nie wiedziała tylko, czy z powodu użytego slangu, czy potencjalnego faktu, że ktoś jest w stanie przez Mgłę zobaczyć kozie różki. Zaklęła pod nosem, przedzierając się przez pierwszą grupę. To, czy będą robić dalej rozróbę, średnio obchodziło. Kucnęła przy dziewczynce, która i tak dawała popalić cały dzień. Dość niskie, cherlawe dziecko z mysimi włosami patrzyło jak zauroczone w satyra, a także skakało niekontrolowanie. Ekscytacja brała górę, skupienie uciekało jak zajączki na łące.
— Hej, ale nie krzyczymy na obcych ludzi na ulicy. Wiele zniosę, ale to, co się dzieje w ośrodku, zostaje w ośrodku. — Pouczyła łagodnie, mając nadzieję, że to był tylko slang. Na, na przykład, sick cap. Czy na buty. Gdyby w ogóle miał buty, bo w tej chwili kobieta zobaczyła lśniące kopytka. Dwunastoletni odbiorca wiadomości prawdopodobnie w ogóle nie odebrał komunikatu, wręcz próbował wspiąć się na parapet i wyskoczyć przez okno. Oto, do czego doszło - córka Demeter trzyma pod pachami potencjalnego dzieciaka innego boga, drącego wniebogłosy o kozie, kopytkach, ogonku, podczas gdy reszta patrzy zdziwiona na nich. Słyszała opowieści dorosłych półbogów o "adopcjach", ale w ogóle nie sądziła, że ta chwila nadejdzie. Tamte opowieści były bardziej… Godne? Brzmiące w jakimś stopniu bohatersko, społecznie. "Odnalazłem zagubioną duszę i owieczka trafiła w bezpieczne miejsce". No, może ewentualnie trzymanie kogoś, jak Simbę w Królu Lwie, jest na swój sposób mistyczne. Mistyczne poczucie bycia pawianem w tej sytuacji. A może to był mandryl? Nieistotne. Co w tej sytuacji się robi? Pakuje się dzieciaka szczelnie do Satyrowego Okna Życia? Wyjaśnianie potem ojcu co zaszło i czemu córka nie wróci prędko? Co się, do cholery, robi?
Walcząc z grupą i trzymaną istotą, nie mogła zauważyć, jak koziołek wchodzi do budynku. Za to zatkało ją, gdy wszedł do sali, ubrany w czapkę, przyduże buty i połatane spodenki, przy czym głośno obwieścił swoje imię (Dave). Obwieścił również, że od tej pory będzie chodzić na zajęciach i kto dotknie jego pudełka śniadaniowego, ten dostanie w głowę (pudełko ze spidermanem). Zapadła przejmująca cisza, przerywana wyłącznie mlaskaniem gumy. Dahlię kusiło obwieścić, że go chyba popierdoliło. Słyszała historie o tym, jak satyrowie potrafią się wmieszać w grupy dzieciaków i pomagać im przez jakiś czas, dopóki nie trafią do Obozu, ale to była przesada. Tamte opowieści brzmiały przede wszystkim szpiegowsko, tajnie. Jej się trafił satyr pisany capslockiem. Capslockiem pojawił się na ulicy, metaforycznie nie wstrząśnięty, niezmieszany, siłą wciskany do gardła ze szklanki mytej śliną barmana. Plus tej sytuacji był taki, że uspokoili się wszyscy. Uspokoiła się również krzycząca dziewczynka, która jak gdyby nic, podeszła do przybysza i zaproponowała mu wspólne spędzanie czasu. Fr no cap, fam. Gdy już zmierzali w stronę obszarpanych kolorowanek relaksacyjnych, które akurat nie były przypalone zapalniczką przez buntowników, satyr przez chwilę popatrzył na Dahlię z ukosa, z miną "nie wtrącaj się". Poczuła się jeszcze gorzej niczym stażysta w filmie o szpiegach. Mogłaby z chęcią znaleźć się na miejscu tej fikcyjnej osoby, która znajduje się w epicentrum wybuchu, podczas gdy jakiś Leon Zawodowiec z rogami bohatersko ratuje z opresji i odjeżdża eleganckim samochodem.
Puenty nie ma. Big L.
────
[926 słów: Dahlia otrzymuje 9 Punktów Doświadczenia]