You just never see me spread my wings, now I’ve become a butterfly, I just fly




Vincent „Vince" BlakePółbóg
14 lat 
Amerykanin 
ON / JEGO 
Postać NPC, autor: .zirco.
ostrzeżenia 0 0 0
Informacje podstawowe — Obóz Jupiter
Mitologiczny przodek: Arcus (matka)
Kohorta: III
Staż w obozie: 0
Pozycja: In probatio
Umiejętności
Siła 30
Inteligencja 20
Zręczność 70
Mądrość 20
Kondycja 60
Charyzma 60
Broń:Gladius, który udaje pudełko cukierków pudrowych.
Wrodzone: Szybkość, nieograniczone korzystanie z iryfonów
iluzje 2/2 (umożliwia kreowanie bardziej złożonych i realnych iluzji)
manipulowanie tęczą 1/2 (możliwość tworzenia tęczy, zmieniania jej kształtu)
ingerowanie i podsłuchiwanie iryfonów
możliwość dotarcia do każdego miejsca, nawet jeśli teoretycznie się nie da (np. Zaświatów)
Fechtunek: 10/60
Szybkość: 10/60
Tworzenie: 10/60
Kłamstwo: 10/60
Charakter
„Vincent miał tendencję do mówienia za dużo o sobie oraz o innych, niejednokrotnie zdradzając sekrety najbliższych przyjaciół i zapominając o ostrzeżeniu „tylko nikomu nie mów!”. Tracił przez to najbliższych, bo jak można było ufać komuś, kto nie potrafił zamknąć ust na kłódkę?
— Pani dziecko — zaczęła nauczycielka. Vincent siedział z mamą w pokoju nauczycielskim razem z wychowawczynią, która w końcu wzięła sprawy w swoje ręce i wezwała rodzielkę do szkoły. — Sprawia dużo problemów.
Wszystko zaczęło się do tego, że przypadkowo rozpuścił plotkę o przyjaciółce (w sumie już byłej).
— Tak, wiem — odpowiedziała oschle, nawet nie patrząc na syna. Vincent zacisnął palce na rękawach bluzy. — Po to byłam wzywana?
— Niekoniecznie. — Pokręciła głową. — Obserwowałam Vincenta od jakiegoś czasu i muszę przyznać, że… jest specyficznym dzieckiem. Po pierwsze: nie skupia się na lekcjach. Żyje w swoim świecie i wezwany do odpowiedzi nie potrafi powiedzieć, o czym była mowa. Inni już się skarżyli, że jest strasznie… jakby to powiedzieć — zawahała się, czy powinna użyć tego konkretnego słowa — odklejony.
Wychowawczyni wykorzystała sytuację z przypadkowo rozprzestrzenioną plotką, by obgadać trzynastolatka z jego matką.
— Rozumiem.
— Po drugie: jest strasznie pyskaty. — Tutaj nauczycielka przewertowała kilka kartek. — Powiedział do kolegi, że jest głupi i jego rodzice też są głupi. Potem inna koleżanka została zwyzywana od durni.
— Nie chciała oddać mojego długopisu — zaczął się bronić. Nie mógł znieść tego, że nagle znalazł się w ogniu krytyki, a matka nawet nie pofatygowała się, by chociaż raz stanąć w jego obronie. — Zgłaszałem to. Kilka razy.
Nauczycielka jednak zignorowała chłopca i zaczęła wymieniać kolejne wady Vincenta, mówiąc o tym, że zdarza mu się płakać z nerwów, że jest zbyt wesoły, za głośno się śmieje, biega po korytarzach, że za dużo gada, że woli rysować na zajęciach… lista się nie kończyła. Właściwie to się wydłużała.”
Aparycja
Krótkie, brązowe włosy komponują z jego ciemną karnacją i równie czekoladowymi oczami. Uśmiech chłopcu prawie nigdy nie schodzi z twarzy, a wesoły śmiech można usłyszeć już z kilometra, jeśli ma się dobry słuch.
Piegi to jeden z jego znaków rozpoznawczy — bo nie jest jeszcze zbyt wysoki, by wyróżniać się z tłumu legionistów czymś innym.
Uwielbia bluzy. Wszelkiej maści. Z kapturem czy też bez. Rozpinane lub te zakładane przez głowę. Szafy już dawno nie potrafi domknąć, bo gdy próbuje, to stos bluz mu to uniemożliwia. Lubi też kurtki z kożuchem oraz zwykłe jeansy. Nie przykłada większej wagi do swojego ubioru czy wyglądu. Przed lustrem zawsze liczy na najlepsze.
Ciekawostki
Nie potrafi kontrolować swoich mocy, przez co może przypadkowo teleportować się w miejsce, w którym wcale znaleźć się nie chciał.
Jego ojcem był ksiądz, ale sam Vincent nigdy nie wchłonął tej miłości do chrześcijanizmu.
Kocha psy. Szczególnie jamniki.
Pierwszego dnia w Obozie, teleportował się przypadkiem do Nowego Rzymu i się tam zgubił.
Boi się pszczół, ale uważa je za urocze.
Śpi z pięcioma misiami. Każdy z nich ma imię. Każdy.
Starszym wmawia, że ma piętnaście lat, bo jest zdania, że brzmi to lepiej, niż czternaście.
Społeczne
Rodzina:
Arcus [matka]
Arcus zobaczył raz, kiedy już był w Obozie. Przyznała się do syna stosunkowo szybko, szybciej, niż inni boscy rodzice do swoich półboskich dzieci. Niektórzy Vincentowi nawet tego zazdrościli.
Sarah Blake [macocha]
Matka. Po prostu matka. Gdyby Vincent miał wybór, to by z nią nie mieszkał.
Aiden Herman [ojciec]
Nie był złym ojcem. Vincent zbyt późno sobie uświadomił, że Aiden chciał dobrze i nie mógł pozwolić, by jemu dziecku stała się krzywda. Szczególnie, że nie był zwykłym dzieckiem. Dzieliła ich jednak wielka przepaść, której ani ojciec, ani syn nie potrafili przeskoczyć. Aiden był księdzem, całe swoje życie poświęcił innemu bogu, a Vincent mieszkał w zupełnie innym mieście. Ojca praktycznie nie widywał. Otrzymywał tylko listy raz na jakiś czas.
„Chciałbym cię jeszcze zobaczyć. Na chwilę. Opowiedzieć o obozie i o tym, jak teraz żyję.”
Relacje:
Judas Cohen
Czasem się go boi, ale ma duży dom i pięć psów, więc się zeruje.
Havu Koskinen
Ma swoją teorię, że jest kimś więcej, niż tylko przyjacielem Judasa, ale na razie nikomu o tym nie powiedział. Miko nie wlicza się w „nikomu”.
Miko Teagan
Jest numerem ratunkowym Vincenta. Prawdziwy przyjaciel, pierwszy, który wyciągnął do niego rękę w nowym środowisku.
Odautorsko
Uwagi:
W razie odejścia:
Wizerunek: crowesn
Źródło cytatu: „Butterfly" MARINA

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz