Who cares about the crowded, broad road? I’ll walk the single-plank bridge into the night.

Oriana Ethelred ONA/JEJ — 23 LATA — PÓŁBOGINI — AMERYKANKA/WŁOSZKA — 22 PD — 1 PU — 100 PZ juljusz

INFORMACJE PODSTAWOWE

Nowy Jork
Mitologiczny przodek: Atena (matka)
Obozowa przeszłość: Do obozu trafiła mając lat 14, a opuściła go, mając standardowe 18. Spędzała w nim jedynie wakacje i ferie.
Zajęcie: Obecnie pracuje w branży technologicznej, a mianowicie jest testerką oprogramowań - studia kognitywistyczne nie dały jej dużo możliwości. Nie jest to praca o wysokich zarobkach i wykonuje ją tylko na pół etatu, więc niekiedy łapie się dodatkowych, standardowych prac, jak inwentaryzacje, magazyny czy tak naprawdę wszystko, co na amerykańskim olx wpadnie jej w oko. Również zazwyczaj w weekendy i pojedyncze dni, robi kurczaki w nowojorskim Kimchikenie (czytaj: azjatyckiej restauracji) i nawet jest managerem. Poza tym, szczerze chciałaby się zajmować czymś związanym ze sztuką, szczególnie myśląc o jakimś studiu tatuażu, ale z racji że życie artysty jest ciężkie, tylko raz na jakiś czas coś zarobi poprzez sprzedaż rysunków czy malowanych obrazów. W skrócie mówiąc, człowiek wielu talentów, a raczej młody dorosły, nie mogący odnaleźć się zupełnie w życiu i poszukujący nadal stabilności.

UMIEJĘTNOŚCI

Siła 60
Zręczność 40
Kondycja 60
Inteligencja 60
Mądrość 80
Charyzma 60
Broń: Kopis
Wrodzone: Inteligencja
▸ strategia ⅔ (zwiększone umiejętności strategiczne, dedukcja ruchów przeciwnika)
▸ rzemiosło ½ (talent rzemieślniczy, tkactwo)
▸ nauka 2/2 (wiedza z wielu dziedzin, pogłębiona wiedza, zapamiętywanie wszystkiego, czego się usłyszy)
▸ perswazja 2/2 (przekonanie grupy ludzi do swoich racji lub kłamstwa)
▸ audiokineza 2/2 (podświadoma znajomość i obsługa każdego instrumentu, możliwość kontrolowania muzyki i fal dźwiękowych)

Fechtunek: 50/60Wiedza o świecie: 30/60

OPIS POSTACI

Charakter: Wewnętrznie krucha, na zewnątrz zimna i twarda buntowniczka ze znamionami osobowości unikającej.
Czy już nazwiemy ją zaburzeniem, czy jedynie ocechowaną niezdrowymi wzorcami to inna, sporna kwestia, której nie będziemy tutaj roztrząsać, bo to opis charakteru, a nie psychoanaliza. Pewne jest jedno — Oriana, nieważne jak bardzo wydawałaby się lgnąć do innych, ma tendencję, aby prędzej czy później, sabotować swoje znajomości, zobowiązania, na które sama się pisała i samą siebie.
Często odtrąca innych już samą swoją nieufnością, wredną, cyniczną postawą i charakterystyczną dla wszystkich początków jej relacji, małomównością. Oriana twierdzi, że musi na początku sprawdzić potencjalną osobę, a raczej to, czy jest warta rozmowy z nią. To, jak ciebie potraktuje dalej, zależy od jej własnego mniemania: albo, nie mówiąc ci tego bezpośrednio, odtrąci cię, nie chcąc mieć z tobą nic do czynienia, albo sama będzie zabiegać o kontakt. Nie nastawiaj się jednak zbyt pozytywnie, bo relacje, w które wdaje się Oriana, rzadko kiedy są stabilne i szybko się kończą, bo kobieta się po prostu nimi nudzi.
Ale nie myślmy od razu, że jest zadufana w sobie czy narcystyczna — jedynie na taką pozoruje. Może i wygląda, jakby uważała się za kogoś ważniejszego od innych, ale w rzeczywistości jest do siebie niesamowicie krytyczna i boi się odrzucenia.
Jest racjonalna. Wszystkie swoje akcje oraz emocje naznacza chłodną logiką. Może jest to fakt wynikający z bycia córką Ateny, a może jej własna, osobista cecha. Pewne jest to, w jak ścisły sposób potrafi rozdzielać emocje od wszystkich innych jej akcji. Zimna, inteligentna kalkulacja dominuje w jej umyśle, przez co często wygląda przez to na kogoś apatycznego, ale nie oznacza to od razu, że nie ma empatii — choć ma z nią małe problemy. Oriana nie jest najlepszą osobą, jeśli chodzi o emocjonalne wsparcie i szybciej zacznie wychodzić z rozwiązaniami, niż bliskością, gdy ma komuś pomóc. Nie jest też niestety mistrzynią w odczytywaniu czyichś uczuć i zdarza się, że brakuje jej wyczucia. Nie bagatelizuje emocji, nie uważa ich za głupie, po prostu nie uznaje ich za coś, na czym należy się koncentrować. Możliwe, że z tego powodu nie przepada za zbyt ekspresyjnymi osobami — preferuje spokojne towarzystwo, które nie reaguje bardzo emocjonalnie.
Oriana może i cechuje się inteligencją, ale nie sprzyja jej to przy podejmowaniu decyzji. To osoba wyjątkowo niezdecydowana, nie wiedząca, czego dokładnie chce, przesadnie analizująca swoje wybory, bo w jej głowie pojawia się dosłownie miliard możliwości i każda z nich jest potencjalnie tak samo dobra. Jest na dodatek uparta i trzyma się swojego zdania do samego końca. Uwielbia mieć ostatnie słowo w dyskusji.
Idealizuje świat bez zasad, bez narzuconych z góry norm, świat, który jest wolny, bez zobowiązań, bez wyższych, kierujących jej życiem istot. Świat, gdzie sama narzuca sobie wartości i robi to, co się jej żywnie podoba i przede wszystkim taki, gdzie to ona kontroluje otoczenie — jest urodzoną liderką, potrafiącą kierować całą grupą osób w zorganizowany sposób. Nie lubi braku efektywności i gdy rzeczy wychodzą spoza jej ustalonego porządku. Ale tylko JEJ porządku, oczywiście; bo liczą się JEJ ambicje i JEJ widzimisię.
To introwertyczka, która, mimo swojej indywidualistycznej natury, nie potrafi jednocześnie żyć bez innych. Wciąż ma w sobie pewną potrzebę należności do grupy, po prostu według jej zasad. Nie dąży do głębszych relacji z innymi, ale, choć tego by oczywiście nie przyznała, wewnętrznie chciałaby wierzyć, że istnieje coś takiego, jak idealna więź z drugą osobą — taka, która jest kompletnie lojalna i godna zaufania. Chociażby po to, by pomogła jej odciążyć się z tego całego ciężaru, który nieustannie odczuwa, odkąd pamięta.
Aparycja:
Nigdy nie przepadała wyjątkowo za strojeniem się, dlatego do ważniejszych wyjść podchodziła z niechęcią. Tematyczne imprezy też nie były w jej guście. Przywiązana była do swojej skórzanej, czarnej kurtki i bluz z kapturem oraz swetrów tego samego koloru. Raz do roku założyła koszulę albo coś w innym kolorze, a gdy tym razem kazali założyć jej suknię, trochę marudziła, jednak w końcu to zrobiła. Może gdyby była wyższa, to taki strój lepiej by na niej leżał (tak twierdziła, bo ze swoimi 161 centymetrami nie czuła się zbyt pewnie). Albo może gdyby miała płaski brzuch. Albo idealnie smukłe nogi. Ale nie miała nic z tego.
Lubiła eksperymentować z makijażem - od czasu do czasu nakładała tusz na jasne rzęsy (gdy odkryła, że istnieją takie koloru niebieskiego albo zielonego, to się w nich zakochała) i delikatne cienie na szare, duże oczy. Twierdziła, że nie opłaca się jej nakładać nic na twarz przez swoją szorstką cerę i wyglądałaby gorzej z korektorem czy pudrem. Ze swoimi jasnymi, rzadkimi brwiami nic nie robiła. W miarę je lubiła. Delikatnie falowane, jasne blond włosy, sięgające poza barki niemal ciągle miała rozpuszczone, ewentualnie (ale to głównie w domu) związywała je w kok. Gdy widzi wymyślne fryzury u innych kobiet, to patrzy na nie z podziwem i adoracją, bo ona sama nie potrafi takich sobie robić.
Ogólnie to od zawsze lubiła też minimalizm i miała pokaźną kolekcję biżuterii, z którą jednak nigdy nie przesadzała. W uchach oprócz zwykłych lobów ma concha, industriala i helixy, a także jest posiadaczką septuma. Najbardziej jednak upodobała sobie pierścionki. Lubiła też mieć pomalowane swoje zawsze długie paznokcie i to na każdy kolor, doozdobione różnymi wzorami. To chyba było jedyne, co jej się podobało w całym tym fikuśnym stroju.
Voilà! I jak oceniasz?
Spojrzała na siebie w lustrze. Nie wyglądała ani trochę jak ona.
— Jest super.
Ciekawostki:
▸ Nie lubi czytać książek, jest za to fanatyczką filmów, szczególnie Stanley'a Kubricka.
▸ Ma duże umiejętności w rysunku i malunku (właściwie to we wszystkich ręcznych rzeczach), lecz jej ,,dzieła" nie są zbytnio upubliczniane. Dużo wolnego czasu spędza właśnie na bazgraniu czegoś i posiada miliard zapełnionych szkicowników, których nigdy nie wyrzuci.
▸ Nienawidzi papierosów i palaczy. Alkoholu i alkoholików też.
▸ Nosi tylko złotą biżuterię.
▸ Pachnie pomarańczą i cytryną (bardzo lubi swoje perfumy o zapachu pomarańczy i cytryny)
▸ Uwielbia colę i pije ją litrami.
▸ Ambrozja smakuje dla niej jak zupa afrykańska. Nie wnikajcie w to.
▸ Nie potrafi zasnąć bez swojego misia (a raczej pluszaka przedstawiającego siedzącą mysz), który ma prawie tyle samo lat, co ona.
▸ Jest niestety tą osobą, która (przesadnie) nie znosi dzieci za samo ich istnienie i żadne argumenty do niej nie przemawiają.
▸ Jej nazwisko jest widoczne w kartotekach policyjnych przez popełnione kilka razy akty wandalizmu i pomniejszych kradzieży, ale to były raczej czasy studenckie.
▸ Posiadaczka dwóch pytonów królewskich o imionach Albert i Arnold.
▸ Dobrze piecze, szczególnie słodkie rzeczy i lubi to robić, ale jeśli chodzi o gotowanie, zawsze jej coś nie wychodzi. To nie tak, że spali wodę na herbatę czy nie potrafi zrobić makaronu, ale kompletnie tego nie czuje i trzyma się prostych dań.

SPOŁECZNE

Rodzina:
▸ Atena (matka)
,,(...) — Zapominam, że jesteś córką bogini mądrości. Kurwa, ciągle zapominam! — krzyknął, uderzając z pięści w stolik, czym zwrócił na nich uwagę osób siedzących w kawiarni. — W moim Obozie to by cię spalili jak wiedźmę, a ty się mądrujesz.
Zacisnęła odruchowo wargi, rzucając ostrzegawczy wzrok ich widowni. Pod wpływem chłodnego spojrzenia od razu zajęli się swoimi sprawami. Żałowała, że nie mogła nim spowodować, aby każdy z nich, łącznie z jej rozmówcą, eksplodował na krześle.
— Nie przywołuj mojej matki — powiedziała spokojnie.
— Nie lubisz, jak się ciebie do niej porównuje?
To oskarżenie było jeszcze gorsze. Spuściła wzrok, wiedząc, jak zabrzmi to, co chce powiedzieć, szczególnie w uszach kogoś, dla kogo wiara jest tak bardzo ważna — to, że czasem powątpiewa, że naprawdę jest półboginią, że istnienie bóstw, potworów i obozu jest dla niej tak abstrakcyjne, że czasem się zastanawia, czy sobie tego nie wymyśliła.
Bo przecież normalni ludzie tacy nie są.
— Nie uznaję jej.
No dobra, może o to porównywanie też trochę chodzi.”

▸ Thaddaeus Ethelred (ojciec)
,,Nie była w tym domu od jakichś pięciu lat. Tak długi okres czasu może wydawać się wystarczającą podstawą do wyjaśnienia, dlaczego czuła się tak osobliwie, gdy przekroczyła próg mieszkania. Jednak chodziło o coś innego.
Nie było włączonego wiecznie telewizora. Nie było porozwalanych ubrań. Nie było kartonów od pizzy na blacie kuchennym. Nie było tego dziwnego, cierpkiego zapachu. Nie było zimna. Nie było dreszczy niepewności oraz strachu.
Nie było porozrzucanych wszędzie, pustych, szklanych butelek.
Postawiła plecak na kanapie, a Thaddaeus uśmiechnął się — żwawo i wesoło, przytulając córkę do siebie. Nie pamiętała, kiedy ostatnio widziała, żeby się tak uśmiechał. Chyba nigdy. To raczej ona starała się uśmiechać do niego, w nadziei, że zobaczy w końcu na twarzy ojca jakiś żywy wyraz, który dałby jej nadzieję, że będzie dobrze. Że przestanie pić. A teraz, gdy w końcu się to wydarzyło, nie wiedziała, jak się zachować. Nie musiała się już nim zajmować ani zamartwiać, przez co nie do końca mu wierzyła, że naprawdę jest lepiej.
Patrzyła na swojego ojca i mimo wszystkich, straconych lat dzieciństwa, gdy wychowywała samą siebie, nie potrafiła być na niego zła.”

Relacje:
▸ Mia Collins
,,Nie była dobra w nawiązywaniu znajomości. Wszystkie osoby, z jakimi zdołała utrzymywać kontakt, same się jej napatoczyły, albo po prostu musiały z nią przebywać. Fakt, że na nią natrafiła, był kompletnym przypadkiem, a to, że ich rozmowa nie skończyła się na pokazaniu, jak dojechać na konkretną ulicę, był szczególnie zadziwiający. I pewnie fortunny.
— Nie czujesz się jakoś samotnie, nie znając nikogo z Nowego Jorku?
Pomijając to, że poznała właśnie Orianę i utrzymywała z nią kontakt także na odległość, idea wyjeżdżania co jakiś czas z San Francisco aż tutaj przez pracę, nie znając nikogo, brzmiała dla niej przerażająco. Może nie przerażająco, ale… osobliwie. Pewnie dlatego, że sama się tak cholernie obawiała wszystkiego, gdy musiała się wyprowadzać — zarówno z obozu, jak i rodzinnego domu.
— Ty znasz dużo ludzi i nadal jesteś samotna.
Powinna się obrazić, ale widząc jej uśmiech, sama parsknęła śmiechem.
— Nie jestem.
Kłamała.”

▸ Edgar Schultz
,,— Dogadacie się — powiedziała właścicielka z uśmiechem. — Jest grzeczny, nie sprawiał nigdy problemów.
Ledwo stała na nogach. Torba, plecak i walizka również wyglądały, jakby zipiały. Gdy myślała o rozpoczęciu studiów, była pozytywnie nastawiona, jednak im bardziej zbliżał się rok akademicki, tym bardziej czuła, jak męczące jest dorosłe życie.
I gdy go zobaczyła, wiedziała, że może być tylko gorzej.
— Hej! Pomóc ci z czymś? — Na dźwięk niskiego głosu przeszły ją dreszcze irytacji. — Ogólnie to przypada ci mniejszy pokój z balkonem, ale jeśli byś chciała się zamienić, to będę bardzo chętny.
Pierdolony, który z całą pewnością nie jest grzeczny, Edgar Schultz jest jej współlokatorem i nawet jej nie pamięta.”

,,Nienawidziła klubów. Nie rozumiała, czemu dała się tak głupio wyciągnąć. I jeszcze gorsze było to, że nigdy nie piła alkoholu.
Przebijała się przez gromady osób, by dostać się do toalety i zyskać odrobiny spokoju. Chciała stamtąd tak bardzo zniknąć, że wykorzystałaby do tego każdą okazję, ale było jej głupio, bo dosłownie dopiero co tu przyszła ze znajomymi.
Gdy rozważała swoje możliwości, ktoś wyszedł z kabiny i umył ręce. Spojrzała na osobę i dostrzegła mimowolnie, że jej źrenice są rozszerzone. Spięła mięśnie i chciała wyjść, ale głos sprawił, że stanęła jak słup soli.
— Twój telefon — powiedział. — Zostawiłaś na umywalce.
Odwróciła się, wracając po swoją własność i gdy już wyciągała rękę, ten uśmiechnął się szeroko, w sekundę zmieniając swoją postawę.
— Oddam ci go, jeśli dasz mi swój numer.
Połączyła kropki. Nie zostawiała żadnego telefonu na umywalce. Miała go ciągle w kieszeni.
— Nie jestem zainteresowana.
— E, no, daj spokój — parsknął, wywołując w niej dyskomfort. Było widać, że jest pijany i czymś napruty. — Widziałem cię wcześniej. Nie wyglądałaś na zadowoloną.
— Ta? To super. Oddaj mój telefon.
— Lubię twoje kolczyki. I oczy — Odgarnął swoje włosy za ucho. B o ż e. — Słuchaj, możesz się ze mną wyrwać…
Flirtujący z nią pijak nie był na jej bingo. Nie poprzestał na komplementowaniu kolczyków i oczu, a w pewnej chwili poczuł się tak źle, że zwymiotował na jej nową, skórzaną kurtkę i dostał takich gorączkowych dreszczy, że stwierdziła, iż to bardzo dobra wymówka na to, by móc się wydostać z klubu.
Wzięła taksówkę i odwiozła go pod jego blok.”

Ich przeciwstawne charaktery tworzy połączenie nie do poskromienia. Ale może to był rzeczywisty powód, dlaczego po czterech miesiącach wspólnego mieszkania — gryzienia się o nieumyte naczynia i smród papierosów nagle zaczęli ze sobą rozmawiać jak dorośli ludzie. A może dlatego, że Oriana bardzo chciała przetestować maszynkę do tatuażu, a Edgar… okazało się idealnym ochotnikiem. Może fakt, że obydwoje są jedynakami, też ma coś do rzeczy.

ODAUTORSKO

Kontakt z autorem postaci: juljusz [discord]
Uwagi: Hej to ja julek, Orianka może się wydawać edgy, ale proszę z niej nie robić jakiejś ultra emo dramatycznej i niesamowicie wrednej postaci. Oprócz tego nie mam szczególnych wymagań, do wszystkiego mogę się dogadać i w razie potrzeby dostosować. Zgadzam się na sterowanie nią, jest dla mnie znacznie większy fun z pisania, jeśli ktoś używa mojej postaci. Nie bój się tego robić, pytaj o najgłupszą rzecz, której nie jesteś pewnx, a gdyby coś było nie tak, to cię poprawię bez gryzienia.
Ostrzeżenia: 0/3
Wizerunek: @velinxi
Autor cytatu: mxtx, mo do zu shi

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz