I mówię prawdę, o ile nie jest zbyt nudna.

Kuzma Grzegorczyk ONA/JEJ — 13 LAT — PÓŁBOGINI — POLKA — 53 PD — 0 PU — 100 PZ j.ajko

INFORMACJE PODSTAWOWE

Obóz Jupiter
Mitologiczny przodek: Pavor (ojciec)
Kohorta: V
Staż w obozie: 0
Pozycja: in probatio

UMIEJĘTNOŚCI

Siła 30
Zręczność 30
Kondycja 30
Inteligencja 10
Mądrość 10
Charyzma 10
Broń: iaculum
Wrodzone: aura strachu
▸ kontrola lęków 2/3 (wyczucie strachu w pobliżu, podświadoma znajomość czyichś lęków, możliwość kilkuminutowego nadania drugiej osobie strachu, którego do tej pory nigdy nie miała)
▸ iluzje (możliwość wizualnego przywołania największego lęku innej osoby lub wizualne przeistoczenie lęku w coś niestrasznego)


OPIS POSTACI

Charakter:
“Dziecko nie integruje się z innymi.”
Tak zawsze brzmiało pierwsze zdanie na każdej wywiadówce, gdy matka Kuźmy mogła w końcu porozmawiać z wychowawcą, żeby wiedzieć, jak jej córka radzi sobie w szkole. Wnioskowała z tego, że chyba nie jest najlepiej, ale nie robiła z tym nic dalej. Może po prostu nie lubi swojej klasy, to takie powszechne w tych czasach…
Kuźma nigdy nie próbowała do nikogo rzeczywiście zagadać. Zawsze wolała obserwować klasę z najdalszego kąta, już od początku kreując się na jakieś dziwne widmo. To nie jej wina, że inne dzieciaki też nigdy się jej nawet nie przedstawiły, a nauczyciele nie widzieli w tym większego problemu. Uznali ją pewnie za samotnika.
Ona w sumie tego nie chciała.
Tylko że nie jest dobra w rozmawianiu z ludźmi. Zazwyczaj niechcący kogoś urazi albo zasmuci, a oni nigdy nie mówią jej, co zrobiła źle. Jak ma przestać to robić, skoro nie wie, co robi nie tak? Ludzie ją frustrowali. Uciekali od niej z płaczem, gdy powiedziała o jedno słowo za dużo, ale nie mówili, o jakie słowo chodziło. Kuźma zazdrościła innym dzieciom, które najwyraźniej nie miały z tym najmniejszego problemu i patrząc ze swojego kąta, wbijała w nie pełen nienawiści wzrok. Gdy ktoś pyta ją, jaki ma problem, zamiast parsknąć: “żaden”, czego pewnie każdy się po niej spodziewa, Kuźma po prostu mówi człowiekowi wprost, co jej nie pasuje. Słowami, których nie można uznać za uprzejme. Najczęściej dużo w niej obraźliwych epitetów i przekleństw, bo Kuźma już dawno postanowiła, że nie będzie obchodzić się z ludźmi jak z czymś, co nie przetrwa najmniejszego uderzenia.
Brawa dla niej, bo tak trochę nie ma przez to znajomych.
Prędzej ci powie, że wyglądasz okropnie, niż że ten kolor rzeczywiście ci pasuje. Prychnie, a nie podziękuje, gdy ją skomplementujesz, bo to pewnie i tak nieprawda, a mówisz tak tylko po to, żeby nie robić jej przykrości albo żeby się z niej naśmiewać, jak w to uwierzy. Zawsze myśli, że człowieka przejrzała na wylot, chociaż najczęściej jest w całkowitym błędzie, do którego tak czy siak nie potrafi się przyznać.
W każdym otoczeniu, w jakim przebywa trochę dłużej, zyskuje miano dziwnego straszydła, z którego ust nie wychodzi żadne miłe słowo. Do tego to trochę niepokojące, gdy po prostu na ciebie patrzy, jakbyś był paprochem, którego nie może wygrzebać spod paznokcia. Albo czymś, czego się boi, choć zazwyczaj to ludzie boją się jej.
Odcina się od świata, byleby nikt naprawdę jej nie poznał.
Byleby nikt nie zobaczył lekkiego uśmiechu, który zasłania dłońmi. Byleby nikt nie wiedział, że tak naprawdę chciałaby być miła, ale nie potrafi. Byleby ktoś nie zauważył, że tak naprawdę codziennie czuje się okropnie, bo nie wie, czy koszmar się skończył, czy trwa dalej. Byleby nikt nie wiedział, że tak naprawdę bardzo łatwo ją zranić.
Nikt nie spodziewa się, że dziecko może coś takiego przeżywać, więc Kuźma nikomu o tym nie mówi. Nie rozmawia z ludźmi naprawdę, pływa na powierzchni tematów błahych i nieistotnych, a zwierzenia zostawia w swojej głowie. Co ci się śniło? Na pewno nie znowu ten sam, okropny koszmar. Już sama nie wie, dla kogo próbuje być taka silna, ale robi to od tylu lat, że wygrzebanie z niej tego, co rzeczywiście w niej siedzi może przypominać sekcję zwłok.
W Obozie Jupiter próbowała coś z tym zmienić, naprawdę! Zaczęła rozmawiać z innymi. Nieudolnie, ale nadal próbuje znajdować wspólne tematy. Już aż tak nie siedzi w sobie, już aż tak się nie odcina (znaczy, odcina, ale nie całymi dniami, zazwyczaj tylko wieczorami), chociaż i tak najczęściej to ktoś musi zacząć rozmowę, bo Kuźma potrafi myśleć godzinami o tym, jak najlepiej się przywitać. W końcu zawsze znajduje się ktoś, kto powie do niej przynajmniej “cześć”, bo kojarzy ją ze swojej kohorty, a wtedy może tego po Kuźmie nie widać, ale gdzieś tam w środku cieszy się, że ktoś ją wreszcie zauważył. Nie przez to, że rozsiewa wokół siebie strach, tylko przez to, że widzi w niej człowieka.
Ludzie tutaj wydają się jej być inni niż na zewnątrz.
Mimo tego i tak twierdzi, że cały czas ich męczy i lepiej byłoby, gdyby wreszcie zamknęła się na dobre.
Aparycja:
Niepozorny, niski dzieciak. Gdy cudem dobiła do 150 centymetrów, aż sama się zdziwiła, a potem od razu pobiegła pochwalić się mamie, że urosła, bo już nawet ona nie mogła w to uwierzyć.
A mimo tego i tak każdy się jej boi.
Jest coś niepokojącego w jej wyglądzie, a przynajmniej tak mówią plotki. Na głowie ma burzę z brązowych włosów, a każda dziewczyna w szkole zazdrości jej tego, jakie są gęste i, cholera by tę Kuźmę wzięła, zamiast ich przyzwoicie zapuścić, ta ścięła je ledwo na długość ramion i zrobiła sobie grzywkę “na chłopaka”. Nawet jej mama kwestionowała ten wybór, ale Kuźma stwierdziła, że tylko jej zdanie się liczy w tym temacie. Do fryzjera chodzi jak najrzadziej, bo włosy są najlepsze wtedy, gdy już praktycznie nie można nic zobaczyć przez zbyt długą grzywkę. Najlepiej jeszcze, jak trochę zasłania oczy, bo nauczyciele nie wiedzą, czy Kuźma śpi czy nie, chociaż zazwyczaj zakładają, że tak, śpi. W końcu każdy na kogo spojrzy czuje na sobie wbijające się w niego duże, jasnobrązowe oczy. Żądne krwi, jak mogłoby się wydawać. To chyba lepiej, że zazwyczaj ich nie widać
Obraz zbuntowanej nastolatki psuje jej okrągła i delikatna twarz. Naprawdę, ten dzieciak mógłby w jakimś pokrętnym stopniu wyglądać słodko, gdyby się chociaż raz w życiu uśmiechnął! Ale jak ktoś zobaczy chociaż odrobinę szczerej radości na twarzy Kuźmy, to od razu chwyta za za cokolwiek, co robi zdjęcia, żeby uwiecznić ten historyczny moment, zanim Kuźma zakryje czymś twarz, dopóki z powrotem nie przywoła swojej zwykłej, lekko znudzonej miny. Zazwyczaj Kuźma nie uśmiecha się ze szczęścia, tylko wtedy, gdy z kogoś sobie szydzi, a jest to bardziej wredny grymas niż rzeczywiście uśmiech. Najczęściej wygląda albo jak zagubiony maluch, albo jak wkurzony maluch. Nie ma nic pomiędzy.
Ludzie mówią, że ona dosłownie wygląda na taką, która jest zamknięta w sobie i mroczna. Patrząc na jej breloki i inne dodatki, które sama sobie kupuje (bo jeżeli dostaje coś od kogoś, to różowa babeczka może być zawieszona obok pentagramu), to blisko jej do zostania czymś w rodzaju czarownicy. Czarne ubrania (w większości, ewentualnie szare i jedna biała koszula na zakończenie i początek roku szkolnego), wysokie buty i gdyby nie brak kapelusza, to mogłaby na co dzień robić cosplay wiedźmy. Kiedyś dostała taki w prezencie, na urodziny, ale od wujka, który nie do końca ogarniał kolory, więc był ciemnofioletowy, nie czarny. Stwierdziła, że nie pasuje do jej imidżu, ale i tak prezent przyjęła i aktualnie zajmuje najbardziej honorowe miejsce w jej pokoju, żeby każdy, kto do niego wchodzi, wiedział, że Kuźma taki kapelusz posiada. Zamiast tego na co dzień nosi kapelusz w stylu porkpie (jakby miała pieniądze, to kupiłaby sobie jakiś taki przyzwoity).
Nigdy nie nosi sukienek. To oficjalnie “poniżej jej godności”, jak stwierdziła, gdy kłóciła się o to z mamą.
Ciekawostki:
▸ mówi, że jest queer, ale nigdy nikomu nie zdradziła swojej orientacji,
▸ nosi aparat na zębach, co jest tylko kolejnym powodem, przez który się nie uśmiecha,
▸ nie lubi swojego imienia, ale co może powiedzieć osoba, która nazywa się “Kuźma”?
▸ gdy tylko może, wspina się na dachy w nocy i obserwuje gwiazdy,
▸ ma koszmary każdej nocy, często te z gatunku powtarzających się i zapętlających, więc nie ma pojęcia, kiedy tak naprawdę się obudziła i czy w ogóle się obudziła, więc w dzień i tak zadręczają ją myśli, czy to w ogóle jest prawdziwe,
▸ nienawidzi napojów gazowanych (hejtuje każdego, kto je pije),
▸ zawsze śpi za mało, ale potem zamiast położyć się wcześniej, potrafi nie spać pół nocy,
▸ nigdy nie zrozumie twojego żartu, nawet się nie wysilaj.

SPOŁECZNE

Rodzina:
Alina Grzegorczyk — samotna matka, która nigdy nie potrafiła dotrzeć do swojego dziecka. Raczej nigdy nie będzie potrafiła. Wiecznie nieobecna w życiu Kuźmy, której dzieciństwo kojarzy się z własnoręcznie podgrzewanym obiadem i pustym domem.

ODAUTORSKO

Kontakt z autorem postaci: Discord (j.ajko), próbować dobić się na instagrama też można (yourdreambreakfast), a jak ktoś jest bardzo zdesperowany to na maila (szukamcentownaulicy@gmail.com).
Uwagi: Na luzie można nią pisać i robić rzeczy (nawet te głupie, o ile jako tako pasują do postaci), byleby nie wyszło z niej coś, czym nie jest. Odpisy mogę walnąć jako ścianę tekstu albo minimum do limitu, to wszystko jest do ustalenia ze mną (zazwyczaj opowiadania robią się coraz dłuższe, im dłużej trwa wątek, bo się bardziej wczuwam…).
W razie odejścia: Npc i do adopcji. Wizerunek: @ratparty
Autor cytatu: Tove Jansson “Pamiętniki Tatusia Muminka”

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz