In the most Biblical sense, I am beyond repentance.

Judas Cohen ON/JEGO — 36 LAT — PÓŁBÓG — LITWIN — 9 PD — 0 PU — 100 PZ juljusz

INFORMACJE PODSTAWOWE

San Francisco
Mitologiczny przodek: Formido (ojciec)
Obozowa przeszłość: Spędził pięć lat w Obozie Jupiter - IV kohorcie, a ostatni raz postawił w nim swą stopę mając 17 lat. Jak można się domyśleć, ulubiony okres w jego życiu to nie był, lecz czasem wolał przebywać w obozie niż w domu rodzinnym.
Zajęcie: Ksiądz

UMIEJĘTNOŚCI

Siła 70
Zręczność 40
Kondycja 30
Inteligencja 150
Mądrość 70
Charyzma 70
Broń: Spatha z cesarskiego złota
Wrodzone:
Aura strachu,
▸ wyczuwanie lęków ⅔ (wyczucie strachu w pobliżu, podświadoma znajomość czyichś lęków, możliwość kilkuminutowego nadania drugiej osobie bardzo silnego lęku, którego do tej pory nigdy nie miała)
▸ kontrola emocji 3/3 ((kontrola nad własnymi i cudzymi emocjami; strachem i paniką, możliwość zmuszenia osoby do posłuszeństwa poprzez wzbudzenie u niej nagłej paniki)

OPIS POSTACI

Charakter:
Wydaje się nieśmiały, choć jednocześnie pewny siebie. Trudno stwierdzić, czy nie ciągnie go do ludzi, czy jest introwertykiem, bo to nie tak, że skrywa się w cieniu pokoju. Gdy ktoś do niego podchodzi, żeby nawiązać rozmowę, ten kiwa głową żwawo, uśmiecha się nieprzesadnie, stoicko i bez zająknięcia odpowiada z brawurą. Oraz z przesadzonym sarkazmem, oklęciem i ironią. Właściwie, to nawet stwarza niezłe pozory, że lubi ludzi i towarzystwo go orzeźwia. Rozmawia z nimi o literaturze, o kulturze masowej, podejmując rolę filozofa antycznego.
Cały czas obserwuje. Trochę jakby czekał na swą kolej, ale prawdopodobnie po prostu analizuje każdego, kto tutaj jest. Czuć niepokojącą pomrokę. Wszyscy, zerknąwszy na niego chociaż raz, odczuwają niepewność oraz strach. A on doskonale zdaje sobie z tego sprawę. Jest świadomy reakcji innych osób, a nawet może i myśli. Ilekroć stara się stłumić atmosferę, którą wytwarza, ponosi klęskę, jednak fakt, że jest tak dobry w odczytywaniu z mimiki oraz mowy ciała cudzych motywów, potrzeb i emocji, sprawia, że nie odtrąca ich swoją aurą do absolutności.
Dzięki temu może także dopasować swoją moralność do tego, co jest powszechnie uznawane i akceptowane. By być osobą prawą. Przez to jednak jest sztuczny, bo pozoruje na kogoś innego, niż jest w rzeczywistości. Ale.. zaraz. Kim jest w rzeczywistości? Jakie w rzeczywistości są jego akcje, myśli i uczucia? Judas tego nie wie. Żyje w próżni i brak mu jakiejkolwiek indywidualności. Jest jak aktor w spektaklu teatralnym, grającym tak, jak mu każą wyższe siły moralne. Tak samo nawet jego modły i religijne rytuały są na pokaz, są rutyną, którą Cohen wykonuje bez większej refleksji.
Podszedł do okrytego bielą stołu i nalał wina do kielicha.
— Hej — usłyszał. — Myślałem, że się nie pokażesz już.
— O, rany. A to czemu?
— Byłem przekonany, że jesteś na tyle zarozumiałym dupkiem, że zignorujesz moje zaproszenie.
Judas zmarszczył brwi, nie spodziewając się do końca takiej odpowiedzi. Widać było po nim zmieszanie. Zarozumiały? Dupek? Czemu ktokolwiek miał go tak nazwać?
— Tylko wyglądasz, jakbyś miał dobre serce — osoba odpowiedziała na nieme pytanie, uśmiechając się nagle. — Daj spokój! Myślisz, że nikt by cię nie przejrzał. Oczywiście, że tak myślisz, bo dla ciebie to, że dajesz pieniądze bezdomnym, wpłacasz je do organizacji na chore dzieci, że adoptujesz psy, to wszystko sprawia, że masz siebie za kogoś wielce solidarnego, za zbawiciela światów, a masz po prostu kompleks boga i jesteś fałszywy. Nie widzisz nawet swoich wad, masz zero samokrytyki i chcesz tylko zwracać na siebie uwagę.. Och, a może…
Judas odłożył kieliszek, chcąc złapać mężczyznę, ale ten odepchnął go z obrzydzeniem.
— Jesteś takim dupkiem. Ale czego mógłbym się spodziewać? Że kościół w ciebie wpoi jakieś dobre wartości? Oczywiście, że nie. Jesteś kłamcą, homofobem, egoistą bez empatii i narcyzem z wypierdolonym ego, wtrącasz się tam, gdzie cię nie potrzeba, wszystko musi wyglądać jak według twojego utartego schematu, bo jesteś taki wyjątkowy, zawsze masz rację, tylko twój światopogląd jest właściwy. Myślisz, że odniosłeś sukces dzięki twojej pracy? Nie, Judas. Nigdy nie miałeś ambicji ani się nie wysilałeś. Jesteś leniwy i tylko wykorzystujesz innych, by osiągnąć reputację. Chciałbym, żebyś był normalny.
— Powinieneś się zamknąć.
— Boisz się, że ktoś usłyszy. Racja. A może… o, może znowu chcesz mnie uderzyć. Taki agresor z ciebie. Nawet nie możesz powstrzymać gniewu, który w tobie jest.
Rzeczywiście. Judas miał w tym momencie okropną ochotę mu coś zrobić. Tylko, że byli przy ludziach i był w takim szoku, że nie mógł nic zrobić ani powiedzieć.
— Nie chcę cię na ślubie moim i mojego męża. Nie wiem, czemu wysłałem ci to zaproszenie, naprawdę.
— Jonas.
— Nie odzywaj się do mnie. Już nigdy.
Aparycja:
Ktoś patrzący mu prosto w oczy — położonymi pod ciemnymi, cienkimi brwiami i rzadkimi rzęsami, wraz z opadającymi powiekami — mógłby pomyśleć, że ich blada poświata zapewne wykształciła się z biegiem lata, a kiedyś były one koloru głębokiego błękitu. Teraz przypominają raczej szaro-niebieską mgłę. Ale tak naprawdę były takie od zawsze. Zapewne czasem znajduje jasny, biały włos w brązowych, prostych kudłach. Są dość gęste (i zadbane, bo naprawdę, może to być zadziwiające, ale dba o nie), a ich ułożenie wygląda, jakby było takie samo nieprzerwanie od… także od zawsze.
Ubrany jest w koszulę, choć zdecydowanie preferuje swetry, ciemne, szerokie spodnie oraz czarne buty o numerze czterdzieści cztery, bo trudno o to, by ktoś tak wysoki miał mniejszy rozmiar. Płaszcz odwiesił w korytarzu. Brakuje mu na oko dziesięciu centymetrów, by być wielkoludem o dwóch metrach. Ma prosty nos, jak rysowany od linijki i dość ostre rysy twarzy, ale widać, że jest ona zmarnowana, blada, obdarowana zmarszczkami mimicznymi i ledwo widoczną, pionową blizną na policzku. Nie ma idealnej sylwetki, ale też widać, że jest silny.
Wchodzi do pomieszczenia pewnym siebie, niespiesznym krokiem. Wąskimi wargami uśmiecha się lekko, ale pewna garstka osób dostrzega, że ten uśmiech jest sztuczny. Ma wokół siebie przerażającą aurę, której jest świadom i choć najczęściej ją wykorzystuje dla swoich korzyści, to wolałby sprawiać wrażenie kogoś milszego — łatwiej jest być zmanipulowanym przez kogoś, po kim ani trochę nie widać jego zamiarów. Jednak swojej natury nie oszuka.
Ciekawostki:
▸ urodzony 17 stycznia - jest koziorożcem w słońcu, skorpionem w ascendencie i lwem w księżycu.
▸ jest przykładem osobowości bierno-agresywnej i narcystycznej, na nieszczęście tej niepoddanej żadnej terapii, bo Judas nie wierzy w istnienie zaburzeń, moc psychoterapii, a przede wszystkim, nie widzi w sobie żadnego problemu.
▸ bywa, że odprawia egzorcyzmy, ale tylko bywa, bo tego nienawidzi.
▸ oprócz opierania całej swojej osobowości na byciu wybrańcem Boga (bo za takiego siebie uważa z pewnych powodów) i zbierania kolekcji krzyży do noszenia (których ma ponad sto), lubi czytać klasyczne książki (śmieje się z każdego, kto czyta inne gatunki, widać po nim?), słuchać rockowej muzyki, ozdabiać swoje mieszkanie w roślinach, oglądać kino i zabierać do domu bezdomne pieski.
▸ jest wyjątkowym materialistą i dla samych pieniędzy w sobie potrafi zrobić bardzo dużo.
▸ lubi ładne rzeczy. Z tego powodu bywa, że po prostu zabierze (praktycznie to ukradnie) coś ładnego, co mu się spodoba.
▸ absolutnie nienawidzi dotyku. Kontakt fizyczny innych wzbudza w nim wręcz agresywną postawę.

SPOŁECZNE

Rodzina:
Formido [ojciec] - wypiera jego istnienie i fakt bycia jego synem, ale gdyby Judas go kiedykolwiek spotkał, obwiniłby go za wszystkie jego życiowe porażki, splunął na niego, zwyzywał milionami przekleństw w każdym języku, nawet w tych, których nie zna i na koniec się popłakał okrutnie, bo taki okrutny jest właśnie jego los, że niestety, ale za ojca ma Formido.
Maria Cohen [matka] - kobieta, która w sumie nie kochała swojego syna, a raczej tak myślał Judas, bo on sam nigdy nie odczuwał wobec niej żadnych pozytywnych emocji.
Dalius Cohen [,,ojczym"] - ojciec jego brata i partner matki, z którym zbyt dobrych stosunków Judas nie miał. Jest on głównym powodem, czemu w rodzinie zagnieździły się katolickie wartości.
Jonas Cohen [brat] - Gdyby zawrzeć ich relacje w dwóch słowach, byłoby to Kain i Abel. A gdyby zawrzeć w więcej niż dwóch słowach, to Jonas był powodem kompleksów Judasa, bo zazdrościł mu dosłownie wszystkiego.
Sophia Cohen [była żona] - złota kobieta, którą szczerze kochał. Możliwe, że nadal kocha i możliwe, że jego życie potoczyłoby się zupełnie inaczej, gdyby tylko nie był wobec niej przemocowy.
Relacje:
Havu Koskinen

ODAUTORSKO

Kontakt z autorem postaci: juljusz [discord]
Uwagi: Hejka jestem otwarty na wątki i prawie wszystko mi obojętne, można nim kierować byleby trzymać się w miarę jego charakteru, a nawet palca lub rękę mu ujebać (ale raczej nie nogę).
W razie odejścia: Kurt go zabije
Ostrzeżenia: 0/3
Wizerunek: @av.scribs
Autor cytatu: Lady Gaga :3

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz