It was impossible to explain to the healthy the logic of the sick, and he didn’t have the energy to try.

Ivy Scarlett ON/ONO — 35 LAT — PÓŁBÓG — AMERYKANIN — 10 PD — 1 PU — 100 PZ juljusz

INFORMACJE PODSTAWOWE

San Francisco
Mitologiczny przodek: Eskulap (ojciec)
Obozowa przeszłość: Ze względu na brak jakichkolwiek listów polecających, należał do V kohorty. Spędził tam wyjątkowo dłużące się, ciężkie 4 lata i cholera wie, jakim cudem to przeżył.
Zajęcie: Psychiatra

UMIEJĘTNOŚCI

Siła 50
Zręczność 60
Kondycja 10
Inteligencja 80
Mądrość 80
Charyzma 20
Broń: Grecki ogień
Wrodzone:
▸ witakineza ⅔ (łatwość leczenia ran z przedziału trzeciego)
▸ wyczuwanie chorób 3/3 (wyczuwanie zewnętrznych obrażeń, obrażeń mechanicznych i zatruć oraz wszelkich nieprawidłowości nabytych lub wrodzonych)

Fechtunek: 50/60Wiedza o świecie: 30/60Medycyna: 60/60

OPIS POSTACI

Charakter:
Wiedziało, że gdy inni na niego patrzą, widzą cichego, dukającego pod nosem niezrozumiałe słowa, nieśmiałego dziwaka, bojącego się rozmawiać z innymi. Było od zawsze samotnikiem, nienawidzącym wyróżniania się czy interakcji z innymi. Obawiało się przywiązania i zawsze było wycofane, a zaprezentowanie się przed większą ilością osób automatycznie było dla nieno najgorszym koszmarem.
Wiedziało, że tak naprawdę nie ma się czego bać, ale nic, co sobie mówiło, nie pomagało mu w tym, że był po prostu cholernym paranoikiem, który bał się wszystkiego, co go otacza. Może nie pokazywało tego otwarcie, ale zżerało go to od środka. Niepokój i strach towarzyszyły mu w każdej sekundzie jego życia, a gdy w grę zaczynali wchodzić inni ludzie, sprawa się pogarszała. I to znacznie.
— Nie chcę tego robić. Nie zrobię tego — powiedziało dosadnie.
— Czy to nie tak, że bardzo tego chciałeś?
Spięło się. Wiedziało, że jeśli zdecyduje się uciec, to do końca życia będzie się obwiniało, ale w przeciwnym przypadku — jeśli wyjdzie do tych ludzi, jeśli zrobi z siebie pośmiewisko (a z pewnością tak będzie!) wtedy będzie odczuwało wstyd. Zawód sobą. Niespełnione ambicje.
A to było jeszcze gorsze. Chciało być zawsze kimś lepszym, kimś, kto jest czegoś warty, kto coś osiągnął. Ubolewało, że nie dorasta do pięt reszcie społeczeństwa. Wymagało od siebie niesamowicie wiele i potrzebowało mieć wszystko pod kontrolą (pomimo, że nigdy nie miało).
Zawsze był przy swoich celach realistyczny i tą też cechą odznaczał się przy wszystkim innym. Wyglądał, jakby był myślami gdzieś daleko, bo rzeczywiście, czuł się, jakby nigdy nie mógł przestać myśleć, jakby jego głowa nie chciała mu dać spokoju i działała kompletnie poza jego (ha, widzisz?) kontrolą, ale zawsze spostrzegał dokładnie to, co jest wokół niego, nie pomijając żadnych szczegółów i tego, co działo się tu i teraz.
— Stracisz swoją szansę.
— Nie obchodzi mnie to — burknął, choć to nie była prawda.
Taki ton nie był do niego podobny. Na ogół był życzliwą, miłą osobą i nie reagował zbytnio emocjonalnie. To znaczy, zdarzało mu się być do innych wyjątkowo chłodnym, ciętym i kolokwialnie mówiąc, chamskim, ale tylko zdarzało i wynikało to z niechęci do kogoś, humorków czy zdenerwowania. Nigdy nie był do kogoś niemiły bez powodu i jeśli chodzi o denerwowanie się, było to coś wyjątkowo rzadkiego, ukazywanego jedynie lekkim poirytowaniem.
Naprawdę trudno było o wyprowadzenie go z równowagi. Emocji miał w sobie może i ogrom, zapewne znacznie więcej, niż przeciętna osoba, ale nieustannie je tłumił. Był przez to także niesamowicie wrażliwy (przez co łatwo go zrazić) i empatyczny (przez co mimo nieufności, bywał bardzo naiwny).
Czasem bał się, że jest jak tykająca bomba, która w końcu wybuchnie, rozpościerając w proch wszystkich, co są blisko — potrafił zachować taki spokój przy wielu sytuacjach, że był sam sobą zdziwiony. Idealnie tworzył coraz to nowsze maski, pomagające mu skryć się przed światem, przed tymi oczami, które nieustannie go śledziły.
Te maski sprawiły, że trochę wyleczył się z tych paranoi. Już nie był aż tak wycofany, jak kiedyś, ale może to była sprawa stłumienia lęków, niż rzeczywistego uzdrowienia. Przecież nie zmieniło się to, jak często ma samodestrukcyjne i rezygnacyjne myśli. Albo jak często myśli, że siebie nienawidzi. Jak często poszukuje sensu życia, ale takiego po prostu nie widzi. Jak często się uśmiecha, równocześnie nie czując, by miał jakikolwiek powód do radości. Jak często gonią go przeszłe błędy, których nie potrafi sobie wybaczyć.
— Wiesz, tak ogólnie, to jesteś kimś, kogo się lubi.
— Co to znaczy? — Zmarszczył brwi Ivy. — Czemu mi to mówisz?
— No, wiesz. — Wzruszył ramionami. — Masz w sobie to coś. Myślę, że po prostu nie pójdzie ci źle. Ludzie cię lubią. To ty nie lubisz ich. Masz gadkę i poczucie humoru, jesteś mądry, nie tylko w sensie akademickim mądry, ale mądry, jeśli chodzi o ludzi.
Ivy nie wiedział nawet, czy powinien czuć się urażony.
— Jeśli liczyłeś na to, że mnie tym zachęcisz, to przykro mi, ale się mylisz.
Gwałtownie wcisnął skrypt z przemówieniem w ręce drugiego, rzucił mu oskarżający, aczkolwiek łagodny wzrok i odszedł, tracąc kolejną szansę na zrobienie czegoś, czego chciał.
I równocześnie tracąc szansę na walkę z tym, co tak bardzo chciał pokonać.
Aparycja:
Ivy zwraca na siebie uwagę z kilku względów. Po pierwsze, jest chorobliwie, przesadnie chudy. Po drugie, jest też przy tym dość wysoki — mierzy 187 centymetrów. Po trzecie, jego gęste, kręcone, ciemne włosy sięgają mu aż do bioder, a gdyby je wyprostowało, byłyby nawet dłuższe. Po czwarte, wygląda, jakby śmierdział.
W rzeczywistości nie wydziela z siebie kompletnie żadnego zapachu. Nie jest w końcu dzieckiem Kloacyny, by naturalnie cuchnąć, ale Ivy nieszczególnie dba o siebie i swój wygląd, przez co nosi ciągle na zmianę 2 pary spodni i parę bluz, swetrów oraz koszulek, które ma w szafie. Jest szansa, że te części garderoby mają już dużo lat (okej, uznajmy, że Ivy ewentualnie może pachnieć molami i starym, jeansowym materiałem). Dodatkowo, prawdopodobnie przeżyłby, myjąc się tylko raz na tydzień. Wątpliwe jest też, że myje twarz czymś innym niż wodą (domyślmy się, jak wygląda bariera hydrolipidowa jego skóry). Po prostu obojętne są mu wszelkie higieniczne sprawy. Włosy Ivy są za to imponujące, ale chyba nie myślisz, że korzysta ono z tego atutu i choćby umie wydobyć z nich skręt? Jeno loki są tak zaniedbane, napuszone, suche i wiecznie pokołtunione, że tylko spięcie je w koka bądź kitkę jakoś ratuje ich wygląd.
Całe wygląda niezdrowo, łącznie ze swoimi oczami. Mętła zieleń wpadająca w piwny odcień przypomina bardziej zgniły mech niż piękny szmaragd i owa zgniłość wygląda jeszcze gorzej przez tło, którym jest blada, niemalże biała skóra Ivy. Nawet jeśli byłxbyś największym fetyszystą jasnej skóry, to w tym przypadku stwierdziłxbyś, że u niego wygląda to po prostu odtrącająco i samo patrzenie na niego potrafi wzbudzić dyskomfort.
Mówi zawsze monotonnym, dość cichym tonem, przez który nie raz ciężko go usłyszeć i chodzi na tyle powoli, że osoby za nim zabijają go w myślach, natomiast bolące od wielu wad postaw plecy nieustannie się garbią. Z jakiegoś powodu na jego ciele nieustannie znajdują się siniaki, dłonie są suche, knykcie zaczerwienione, a pod oczami są wielkie, ciemne wory.
Więc no, to jest Ivy.
Ciekawostki:
▸ Nie je mięsa. Kieruje się przy tym względami etycznymi.
▸ Jest zbyt aromantyczne i aseksualne, aby zrozumieć koncept związków i pociągu romantycznego, a wszelkie sprawy seksualne są dla niego nawet nie odtrącające, a na tyle neutralne i nieinteresujące, że nie darzy ich kompletnie żadnymi uczuciami.
▸ Jest transpłciowy, a jego tożsamość waha się gdzieś pomiędzy niebinarnością a męskością, o czym był stuprocentowo pewny dość późno, bo ze strachu wypierał te myśli. 12 lat temu rozpoczęło terapię hormonalną, a parę lat temu zdołało uzbierać tyle funduszy, aby móc zrobić mastektomię.
▸ Jeśli myślisz, że nie wykorzystało faktu tego, że jest psychiatrą, żeby samemu sobie przepisać antydepresanty oraz leki na uspokojenie, to jesteś w błędzie. Dzięki temu jego stany depresyjne i lękowe nie są aż tak dotkliwe. Jest to jeden z powodów, przez który stał się lekomanem i standardem jest zobaczenie go akurat łykającego tabletki.
▸ Po reszcie formularza może już się domyśliłxś, jak bardzo Ivy ma w poważaniu swoje zdrowie fizyczne i dobrostan. No to słuchaj, teraz będzie najlepsze - jedyne, co Ivy je, to zupki chińskie, fast foody, słodycze i mrożonki. I ja nawet nie żartuję. Jedyne.
▸ Z powodów wymienionych też wyżej, jest dość chorobliwy.
▸ Ivy tak szczerze nie ma żadnego konkretnego zainteresowania. Może powiedzieć, że interesują go medyczne rzeczy i w sumie na tym lista by się kończyła.
▸ Jest koneserem serów i win.

SPOŁECZNE

Rodzina:
▸ Eskulap [ojciec]
,,Czasem czuł, jakby ból innych przechodził na niego.
Potrafił rozpoznać czyjeś nieprawidłowości, rany czy choroby, ale nie był pewien, czy do tych umiejętności wlicza się odczuwanie czyjegoś cierpienia. Nie potrafił rozróżnić swoich własnych emocji od obiektywnych, rzeczywistych wrażeń.
Powodowało to, że odczuwał nieustannie ciężar na sercu. Nie mógł wybrać (bo nie miał, niestety, żadnego przełącznika w głowie), czy w danej chwili chce dopuszczać do siebie cudze bodźce, czy nie. Możliwe, że po prostu tego nie kontrolował.
I nikt mu nie powiedział, jak uwłaczające to może być, gdy tylko obok kogoś przebywał; szczególnie, gdy tego kogoś dopiero poznawał i musiał znosić potem to uczucie.
— Słuchaj, może pójdziesz się przebadać? Wyglądasz ostatnio strasznie blado.
Nawet nie była to do końca troska. Tak naprawdę miał dość tego, że przechodzi na niego nieustannie ta zgorzkniała, chora aura.
To była klątwa, a nie żaden dar."

▸ Rayleigh Scarlett [matka]
Wspomnienia o matce jakby same wyleciały mu z głowy, a miał ich tak wiele. I przecież większość z nich była czymś, o czym każdy chciałby pamiętać — latami wspólnego śmiechu, wsparcia i miłości.
I sam nie wiedział, czemu w takim razie, aż tak bardzo się bał. Nie wiedział, czemu z dnia na dzień, urwał z nią kontakt, zablokował jej numer, zakazał swojemu bratu i siostrze mówić o nim cokolwiek ich matce, czemu próbował wyprzeć z pamięci jej istnienie.
W końcu nadal wysyła mu listy, choć nie dostaje na nie odpowiedzi, bo swojego adresu akurat nie uchronił. I nie wie, czemu ich nigdy nie odczytuje.

▸ Hosea Scarlett [brat]
,,— Masz jakieś plany na przyszłość?
Rzadko kiedy odbywali takie rozmowy. A raczej prawie nigdy. Nigdy też nie sądził, aby byli sobie wystarczająco bliscy, żeby zadawać takie pytania (pomimo, że nie było ono niczym… intymnym). Musiało minąć dużo czasu, żeby przyzwyczaili się do swojej obecności, choć mieszkali jakiś czas pod jednym dachem. A nawet w tym samym pokoju.
— Zobaczę, na co będę mieć możliwość. I chęci.
Hosea nigdy nie dopytywał. Wystarczała mu jasna, krótka odpowiedź, by sam sobie dopowiedział resztę w głowie.
A tak swoją drogą, nienawidził być najstarszym rodzeństwem i dostawać te pytania jako pierwszy, bo po prostu nie wiedział.
Albo nie widział siebie w owej przyszłości.”

▸ Hanne Scarlett [siostra]
,,Nie widziała go dobre parę miesięcy, a właściwie to prawie rok, bo tyle czasu minęło, odkąd pokłócili się przy ostatnim spotkaniu, a Ivy stwierdził definitywnie, że nie ma zamiaru patrzeć jej w oczy. A nie była ani ślepa, ani głupia i od razu zobaczyła zmiany w wyglądzie oraz głosie, na które zareagowała widoczną, nawet nie dezaprobatą, a wyrazem zawodu. Smutku.
— Masz ochotę na pizzę? — spytała mimo to, spuszczając wzrok, jakby nie chciała na niego patrzeć.
Przez cały dzień nie powiedziała na ten temat ani słowa."

Relacje:
▸ Judas Cohen
— Wyglądasz inaczej — powiedział Judas, wywołując u Ivy gorzkie westchnięcie.
Słyszał to po miliard razy i po raz miliardowy miał tego dość. Miliardowy widok księdza też nie był dla niego największą przyjemnością, ale był jedyną osobą, z którą utrzymywał kontakt w obozie, przez co pozostał mu w duszy pewien zalążek przywiązania do tego zadufanego w sobie buca. I widział po Cohenie, że ma do niego te same odczucia.
Po jakimś czasie, mimo swojego charakteru i poglądów, i tak przyzwyczajenie się do ,,nowego” Ivy poszło mu znacznie lepiej niż co niektórym w jego własnej rodzinie. A tak poza tym, dobrze jednak nie być samemu w świecie, w którym polują na ciebie potwory.

ODAUTORSKO

Kontakt z autorem postaci: juljusz [discord]
Uwagi: Hej, nie mam większych wymagań, do wielu rzeczy mogę się dogadać i dostosować. Bardzo lubię, gdy ktoś steruje moją postacią!!! W razie niepewności co do jego charakteru czy działań w twoim opku chętnie odpowiem na wszelkie pytania, a gdybyś coś źle przedstawiłx, to i tak się nie martw, bo albo cię poprawię, albo to zignoruję, albo coś wymyślę, by to po prostu miało sens. Proszę jedynie mieć na uwadze, że Ivy to osoba BARDZO paranoiczna. I w razie wątpliwości - można używać do niego wszelkich maskulatywów.
W razie odejścia: Zreinkarnuje się z powrotem w psa.
Ostrzeżenia: 0/3
Wizerunek: @helium_raven
Autor cytatu: Małe życie - Hanya Yanagihara

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz