Daj komuś ogień, a będzie mu ciepło przez jeden dzień, ale wrzuć go do ognia, a będzie mu ciepło do końca życia.

Irène Laurent ONA/JEJ — 18 LAT — PÓŁBOGINI — FRANCUZKA — 77 PD — 7 PU — 100 PZ the25thyender

INFORMACJE PODSTAWOWE

Nowy Jork
Mitologiczny przodek: Posiada swoją wspaniałą mamusię Tyche, i czuje do niej nieuzasadnioną niechęć. To trochę jak przeczucie z tyłu głowy, że Tyche najprawdopodobniej już planuje jej śmierć i zamierza puścić makarenę na jej pogrzebie. Matka nie poświęca potomkini uwagi, a już absurdalne byłoby sądzić, że Irène otrzymała od niej magiczny przedmiot, czy chociażby kartkę z życzeniami urodzinowymi.
Obozowa przeszłość: Irène zamieszkiwała domek Tyche w Obozie Herosów, gdzie objęła pozycję grupowej.
Zajęcie: Irène na razie nie pracuje ni to uczęszcza na wykłady. W przerwach od poszukiwania studiów lubi postawić na stół pieniądze w kasynie, korzystając z przywilejów córki Tyche. Oby matka jej sprzyjała.

UMIEJĘTNOŚCI

Siła 30
Zręczność 60
Kondycja 10
Inteligencja 60
Mądrość 30
Charyzma 60
Broń: Wykałaczki, ewentualnie pugio, który obecnie leży gdzieś pod jej łóżkiem.
Wrodzone:
▸ szczęście ⅓

OPIS POSTACI

Charakter: Nie jest to osoba, na którą szybko zwrócisz uwag-
Dobra, może to nie jest najwłaściwsze sformułowanie. W zasadzie nie jest właściwe wcale. Zauważenie jej wózka nie jest trudne; wystarczy spojrzeć, bo choćbyś próbował odwrócić wzrok, ona i tak skutecznie przykuwa spojrzenie. Tak, chciała zostać zauważona. Odkąd jednak jej życie potoczyło się właśnie tak, jak się potoczyło, wolałaby być niewidzialna. O ile ciężko stwierdzić, jakim była człowiekiem, kiedy jeszcze samodzielnie chodziła, to bez problemu zauważysz, jaka jest teraz. Nieszczęśliwe wydarzenie – jakkolwiek, gdziekolwiek i kiedykolwiek się zdarzyło – odcisnęło piętno na jej charakterze. I chociaż nie można uznać ją za złego człowieka, Irène rzadko kiedy się uśmiecha, a jej wesołość mogli ujrzeć tylko wybrańcy, przez co odbierana jest, jakby miała kij w dupie. Wątpię jednak, że zachowywałbyś się inaczej, gdybyś w swoim krótkim życiu dostał tyle wspaniałych prezentów od swojej mamusi. Powiedzmy.
Przejdźmy teraz do konkretów, bo możemy powiedzieć o niej zdecydowanie więcej niż tę parę zdań: szesnastolatka, chociaż nie sprawia wrażenia roztargnionej, jej pechowość widać na każdym kroku. To jedna z tych fajtłap, która stłucze każdą szklankę i obleje sokiem zdjęcie rodzinne, choćbyś nie wiem ile razy powtarzał jej, żeby uważała na to, co robi. Mimo że nie należy powierzać jej drogocennych przedmiotów, to jest ona doskonałym powiernikiem tajemnic. Trudno stwierdzić, ile takowych przechowuje, chociaż z racji jej doskonałej pamięci, zapewne pamięta nawet o tych najodleglejszych i już nieaktualnych. Coś jak to, kogo kto kochał w przedszkolu, i że twoja siostra zjadła kupę psa (dobra, o tym drugim faktycznie trudno byłoby zapomnieć).
Dziewczynie nie brakuje wytrwałości, staranności ani odwagi; cokolwiek nie zrobi, bierze na siebie z powagą konsekwencję, śmiejąc się w twarz konkurencji (okej, może bez tego śmiechu), a przy tym wszystkim jest cholerną profesjonalistką i perfekcjonistką. Jeżeli coś sobie ubzdura, będzie wykonywała to powoli, w sposób przemyślany i dokładny, jak gdyby urodziła się dla tego jednego zdania. Nic nie będzie w stanie jej powstrzymać, a już na pewno przed zabiciem osoby, która zjadła jej prywatne pudło z truskawkowymi lodami. Z drugiej strony uwielbia zabierać niechciane obowiązki innym, ze względu na to, że sama nie ma wiele do roboty – wprost kocha robić rzeczy, których nikt robić nie chce, bądź zbierać niepotrzebne innym przedmioty. Uwielbia patrzeć na zdziwione miny innych: czy to dlatego, że wygrzebała ze śmieci breloczek, czy dlatego, że trzeci tydzień z rzędu ściera po obiedzie. Zasadniczo grupowa domku Tyche lubi mieć dużo roboty; nieważne, czy praca jest jej godna lub, czy Irène ma czas ją wykonać.
Większość swojego czasu zachowuje się jakby była po sześćdziesiątce, a jej emerytura nie starczała na utrzymanie chałupy, przez co musi myć się u teściowej. Wiecznie marudzi, zrzędzi lub śmieje się gorzko, cały dzień leżąc na sofie i oglądając programy przyrodnicze. Jak gdyby na to nie patrzeć, jej zachowanie nie jest takie dziwne – mało z kim rozmawia, a w rezultacie musi sama znaleźć sobie zajęcie. To z kolei nie idzie jej zbyt dobrze. Jednak co tak naprawdę mogłaby robić? Przez niepełnosprawność nie może uprawiać większości sportów, i tak naprawdę nie jest zbyt przydatna dla Obozu Herosów. Z tego natomiast doskonale zdaje sobie sprawę. Dziewczyna wciąż pluje sobie w brodę i truje się w dupę, że jest bezużyteczna, a nie zginęła jedynie z litości innych obozowiczów, którzy jakimś cudem jeszcze nie wywalili ją na pożarcie Minotaurowi. W końcu jak mogłaby się przed tym bronić, jeżdżąc na wózku? Dobra, broń w jedną dłoń, druga faktycznie pozostaje wolna, jednak raczej do sprawnego kierowania swoim pojazdem potrzebne są obie. Swoją drogą, piętnastolatka wciąż próbuje opanować łucznictwo, co jednak idzie jej marnie, ale nie zamierza się poddawać — widzi w tym swoją ostatnią nadzieję na robienie czegoś dobrze. Ale jakby na to nie patrzeć to dość dużo rzeczy robi dobrze; po prostu tego nie dostrzega.
Ma na przykład talent do bycia opryskliwą. Sprawia wrażenia zadufanej w sobie suki, która wytknie ci w twarz przy twoich ostatnich przyjaciołach (jeżeli jeszcze masz tych ostatnich) twoje głupie filmiki, jak srałeś swojemu wujkowi na gacie. Przy tym wydaje się nie mieć żadnych hamulców. Pomyśli, co chce, powie, co chce, a na samym końcu zrobi, co chce, przy tym nie dzieląc się swoimi pomysłami z innymi. Jej życie, jej wybór — przecież nie musi o wszystko, albo o cokolwiek, pytać się pozostałych.
Chociaż z zewnątrz jest taka twarda, w środku jest całkiem… ciepła. Irène z wiadomych powodów próbuje udowodnić wszystkim swoją wartość i to, że poradzi sobie sama, co zresztą nie jest prawdą; wystarczy spojrzeć na to, jak wchodzi po schodach. Cały swój los i obcą sympatię zostawia w rękach Tyche. W końcu, jeżeli jest do czegoś potrzebna, bogowie zadbają, aby wrogowie piętnastolatki nie wykonali na nią zamachu, nie? A jeżeli już to z rozmachem. Irène ucieszy się, kiedy cały Obóz Herosów ukradnie samolot i wjedzie w nim w hotel, w którym dziewczyna zatrzymała się na ostatnie w swoim życiu wakacje, a zagrzebią oni przy okazji paru innych ludzi. Do Hadesu zawsze lepiej iść z kimś. Przynajmniej tak widzi to Irène – a uwierzcie mi, z zaświatami ma spore doświadczenie.
Aparycja: Irène nie jest osobą o niepowtarzalnej urodzie. Posiada zwyczajne, brązowe włosy średniej długości oraz oczy o tej samej barwie. Jej bladą cerę praktycznie nie sposób opalić, przez co podczas każdej pory roku posiada identyczny kolor, przechodzący płynnie od kremu do różu. Należy do osób niższych, chudszych oraz ogólnie rzecz biorąc drobnej postury, w wyniku czego wygląda niemal jak dziecko. Z tym młodym wyglądem wyraz jej twarzy kontrastuje w dziwny sposób, będąc idealnym obrazem kogoś przebywającego na pogrzebie. A dzięki jej zachowaniu można zgadywać, że przebywa na swoim własnym.
Historia: You're my turning page.
Ciekawostki:
▸ Jeżeli się nudzi, najczęściej bawi się znalezionymi w najbliższym otoczeniu kamieniami. Nie jest jednak wybredna – do zwalczenia nudy wystarczy jej nawet grudka ziemi, którą formować będzie jak plastelinę. Kiedy jednak ktoś to spostrzeże, natychmiast przerywa zajęcie, wycierając ręce w spodnie. Właśnie ten sposób mycia dłoni tak wkurwiał jej ojca (niech nie spoczywa w pokoju).
▸ Rzadko kiedy można znaleźć ją w domku Tyche. Irène zdecydowanie częściej wymyka się gdzieś po cichu, przez co za każdym razem, gdy inni jej szukają, nie można jej znaleźć. O ironio, właśnie wtedy, kiedy nikt nic od niej nie potrzebuje, dziewczyna grzecznie siedzi przy drzwiach do swojego lokum, przeglądając jakieś dziwne magazyny, które wyjęła sobie z dupy. Serio, tajemnicą jest to, skąd ona je wszystkie bierze, bo jej cała szafa jest nimi zapchana, podczas gdy ubrania walają się po podłodze.
▸ Nie przepada za potrawami o wyrazistym smaku, czy to słodkim, kwaśnym lub pikantnym. Jeżeli jednak danie spełnia wymóg braku mocnego przyprawienia, Irène zje je, nawet nie patrząc, co właściwie ma na talerzu. I przy okazji wsadzając trochę pieprzu do potraw innych.
▸ Jej ręce są wiecznie lodowate i chociaż podobno cecha ta charakteryzuje osoby, które łatwo się stresują, jej raczej nie dotyczy.
▸ Kiedy była mała, dużo tańczyła, a robienie tego zawodowo stało się jej marzeniem. Z powodów oczywistych już tego nie robi, nie mniej nadal wyraża zafascynowanie muzyką; nie ma szczególnych preferencji, ale woli starsze i lekkie utwory (zazwyczaj te, z których wszyscy się śmieją, gdy słyszą).
▸ Uwielbia czytać książki naukowe. W szczególności interesuje się naturą i wszelkimi organizmami żywymi, których już nie można spotkać, jednak w wolnym czasie sięga do bardziej rozrywkowych lektur, jak np. książki z łamigłówkami logicznymi.

SPOŁECZNE

Rodzina: Ogólnie rzecz biorąc jej rodzina nie jest najszczęśliwsza jak pewnie większość rodzin półbogów. Jej rodzina nie żyje. Ojciec umarł na chwilę przed tym, jak Irène dołączyła do obozu i jego odejście było bezpośrednią przyczyną tego właśnie czynu. Braci, czy sióstr nie miała, ponieważ jej stary nie mógł sobie poradzić z wizją, że miał dziecko z bogiem, przez co nie był w stanie już nigdy zaufać kobiecie. A że nie należał do zwolenników tak zwanego gejostwa, zasadniczo po wpadce z Tyche nie wchodził w żadne związki.

ODAUTORSKO

Kontakt z autorem postaci: Howrse Yender, na Discordzie nie przyjmuje.
Uwagi: Jeżeli umieszczasz ją w swoich opowiadaniach powinna dużo zrzędzić, często pić lemoniadę i jeść owocowe żelki. Długość opowiadań do dwóch tysięcy słów, bo jeżeli są dłuższe to i tak nie mogę się skupić żeby je uważnie przeczytać.
W razie odejścia: Decyzja oddana administracji
Ostrzeżenia: 2/3
Wizerunek: @astal.art
Cytat: Terry Pratchett

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz