Yeah, I'm gonna take my horse to the old town road I'm gonna ride 'til I can't no more

Dahlia Chestnut ONA/JEJ — 23 LATA — PÓŁBOGINI — AMERYKANKA/FILIPINKA — 25 PD — 2 PU — 100 PZ Szczypiorek

INFORMACJE PODSTAWOWE

San Francisco
Mitologiczny przodek: Demeter (matka)
Obozowa przeszłość: W Obozie Herosów siedziała od 14 roku życia, wracała do domu na „Ważne Sezony Rolnicze™”. Nigdy nie aspirowała do bycia grupowym domku, inne osoby były po prostu lepsze w rozwiązywaniu konfliktów czy ustalaniu rutyny (oraz harmonogramu siania poszczególnych plonów, ważna sprawa dla jej rodzeństwa).
Zajęcie: Wiąże koniec z końcem jako dziennikarz. Przekonała swojego sąsiada płaskoziemcę, że szkodzi jej promieniowanie z urządzeń elektrycznych i on przesyła za nią teksty do redakcji. Nikt póki co się nie zorientował.

UMIEJĘTNOŚCI

Siła 172
Zręczność 21
Kondycja 37
Inteligencja 44
Mądrość 32
Charyzma 69
Broń: Szable
Wrodzone: sztuka kulinarna, więź z naturą
▸ chlorokineza 3/3 (przywoływanie roślin z nicości, pełna kontrola nad nimi, telekineza związana z owocami, warzywami, kwiatami)
▸ kontrola nad zwierzętami rolnymi 1/3 (możliwość porozumiewania się z nimi, przyciągania do siebie)
▸ przywoływanie karpoi (przywoływanie duchów zboża, które następnie stają się posłuszne przywołującemu)
▸ teleportacja dzięki roślinom (z jednego miejsca, w którym znajduje się dana roślina, do drugiego)

Fechtunek: 13/60Broń dwuręczna: 18/60Walka ze zbroją: 1/60Łucznictwo: 2/60Kusznictwo: 1/60Pięści: 2/60Sztuki walki: 1/60Szybkość: 2/60Taktyka: 1/60Wiedza o świecie: 2/60Wiedza o magii: 1/60Medycyna: 2/60Sztuka: 1/60Tworzenie: 2/60Kłamstwo: 2/60Wnikliwość: 1/60Przekonywanie: 2/60Liderstwo: 1/60Zastraszanie: 2/60Więź ze zwierzętami: 13/60

OPIS POSTACI

Charakter:
Jeżeli ktokolwiek miałby wspominać Dahlię z Obozu Herosów, zapewne musiałby się chwilę zastanowić, żeby przypomnieć sobie o wysokiej, ale cichej osobie która przebywała z różnymi grupkami popularnych dzieciaków. Bardzo chętnie brała udział w aktywnościach obozowych, między innymi pomagając Hermesiakom z prankami. W przeciwieństwie do innych Demetersiątek nie interesowała się kultywowaniem roślin – chętnie próbowała potyczek z Aresiakami, uczyła się sztuczek z kartami z mieszkańcami 11 domku, mierzyła się z wynalazkami Hefajstosa, chodziła regularnie na treningi i tak dalej. Na pytanie, czemu nie zajmuje się grządkami, wzruszała ramionami i odpowiadała „ileż można patrzeć na ziemię czy zboże?”. Młodsi obozowicze, którzy by ją sobie przypomnieli, mogli powiedzieć coś o byciu sympatycznym, niezbyt emocjonalnym, ale dziwnie stroniącym od zebrań na temat misji. Starsi obozowicze, którzy mieli szczęście przeżyć w ogóle do tej pory, mogą pamiętać tego dzieciaka, który wracał ranny z nieudanych, pozornie prostych misji. Od tego momentu krążyły plotki i świadoma ich córka Demeter od tej pory zdecydowanie nie angażowała się w sprawy większego kalibru.
Po przeniesieniu się do San Francisco, z powodu ograniczonego dostępu do internetu, utrzymanie stałych kontaktów z nią jest problematyczne. Nie, żeby jej to przeszkadzało. Uwielbiała kontakty międzyludzkie, ale tylko do momentu, w którym wystarczała koleżeńska znajomość. Moment w którym ktoś zaczyna drążyć, by poznać ją bliżej, jest dla Dahlii dobrym momentem na zerwanie kontaktu. Pytania o rodzinę, o statusy społeczne, cywilne, ulubione wspomnienia czy marzenia zawsze ciążyły na sercu. Podzielona pomiędzy dwa obozy – śmiertelników i bogów, unikała problemów obu stron, najtaktowniej jak się dało. Paradoksalnie nie miała problemu z pytaniem innych ludzi na rzecz wywiadów, ukrycie się za ścianą o nazwie dziennikarstwo było proste. Co nie było proste, to stawianie takich ścian w związkach. Niczego nie była w stanie tutaj wypracować, a powiedzenie komuś po załóżmy, dwóch latach, „Hej, jak ci powiem o swoim pochodzeniu i przeszłości, to nie uznasz mnie za czubka?” przerastało. Tak samo, jak ustalenie granic, które po pewnym czasie uwierały zarówno ją, jak i drugą osobę. Ukrywanie się przed innymi półbogami przerastało bardziej, bo nie zignorujesz już paskudki przywołanej z Tartaru, wielkości Hondy Civic, a także wiązało się to z kolejnym wpisem do listy osób pt. „nie zdążyłam uratować w porę i/albo coś przeszkodziło znienacka”. Każda kolejna zabita osoba była uderzeniem młota w gwóźdź, wbity w zwykle wytrzymałą zbroję psychiki Dahlii.
Na pytanie, jaka jest, odpowiedziałaby zapewne, że zmęczona. Zmęczona wiecznym uważaniem na siebie i zwracaniem uwagi na aspekty boskie. Że jest tchórzem. Zmęczonym tchórzem. Średnio udanym dzieciakiem Demeter, który w ramach pranków w obozie przyspieszał wzrost chwastów na polach rodzeństwa. Średnio udanym półbogiem, który zjebał parę misji. Nieco bardziej udanym śmiertelnikiem. Przynajmniej w tej kwestii czuje, że radzi sobie lepiej, bo ostatnimi czasy dostaje więcej pieniędzy za artykuły. San Francisco zapewnia wszystko, co jej potrzeba, a jego śmiertelni mieszkańcy potrafią zaskakująco przełamać rutynę opowieściami, projektami i wydarzeniami.
Aparycja:
Pierwsze co rzuca się w oczy, to postura. Dahlia w porównaniu z innymi kobietami na ulicy San Francisco, jest masywna i umięśniona. W Obozie Herosów mogła rywalizować z dzieciakami zafiksowanymi na walce lub ciężkich fizycznie zajęciach. Skórę ma ciemną, wypaloną przez lata pracy na roli oraz treningów. Czarne loczki, żyjące własnym życiem jako wannabe konkurencja Meduzy, okalają ni to pucołowatą, ni to kanciastą twarz. Dosyć małe oczy, koloru ciemnobrązowego, często zmrużone jakby ze złośliwą intencją, wskazują na jej filipińskie pochodzenie. Kontrastujący z nimi nos jest duży i co najbardziej charakterystyczne w jej wyglądzie, ma profil rzymski. Od podbródka, przez usta, pod okiem biegną blizny, wcale nie dodając jej 10+ do intimidation. W pierwszym wrażeniu nie pomagają też duże tatuaże na ramionach. Jeden przedstawiający czaszkę, która niczym naramiennik, radośnie przypomina innym ludziom memento mori. Po przeciwnej stronie w tym samym miejscu plasuje się sierp otoczony kłosami, czyżby memento agriculturae? Jeżeli chodzi o ubiór, stara się iść w stronę smart casual, ze względu na swoją pracę. Gdy nie prezentuje się jakkolwiek cywilizowanie, wrzuca na grzbiet ubrania przywiezione z rodzinnej Dakoty Północnej. Biżuterii używa od święta i na ważnych uroczystościach, ponieważ ma całkiem niezły talent do gubienia wartościowych rzeczy.
Ciekawostki:
▸ Jest koniarą.
▸ Na ścianie jej skromnego saloniku wisi kolekcja zdjęć elewatorów zbożowych. Ot taki skutek uboczny bycia dzieckiem rolnika oraz Demeter.
▸ W wolnym czasie, z różnym skutkiem, szuka logiki lub słabości systemu HWDP potworów (Hybrydowe Wykrywanie Durnych Półbogów), między innymi zasięg czy czas reakcji potworów na odtworzenie rolki na zwykłych smartfonach. Gdy się jej odechciewa, to po prostu łapie losowe aktywności typu rozwiązywanie krzyżówek na plaży czy wyciskanie ciężarów w siłowniach.
▸ Wieczorami czasem pisze reportaże, przy świetle świecy - przez co biurko jest pokryte grubą warstwą wosku ze świeczek. Maszynie do pisania też się obrywa tym woskiem, a Dahlia grozi połamaniem nóg każdemu, kogo kusi zdrapywanie tych skorup i posprzątanie.
▸ Największy problem ma z robieniem zakupów w supermarkecie. Nie jest w stanie kupić wszystkiego, a każda próba odczytania listy ważnych rzeczy kończy się oglądaniem dziko wywijających się szlaczków. Widocznie jej mózg traktuje Walmarta jako pole bitwy.

SPOŁECZNE

Rodzina:
▸ Joel Chestnut – Głowa rodziny Chestnutów. Żylasty mężczyzna o mocnej posturze, wychowany w surowych warunkach. Mimo że wygląda na kogoś, kto by cię okrzyczał tekstem „Świecisz sobie czy mi?!”, tak naprawdę jest ciepłym, sympatycznym człowiekiem. Pod jego opieką Dahlia nauczyła się sporo ważnych, wręcz życiowych lekcji, chociaż gdyby mogła, to by wyrzuciła ze swojej głowy jego złote rady o hodowaniu groszku. Odziedziczyła po nim krzepę, ale czego jej nie przekazał, to uporu oraz trwania przy swoim za wszelką cenę. Wielokrotnie przez to dochodziło do spięć między nimi, szczególnie gdy pojawiał się temat roli.
▸ Maria Chestnut – Macocha, z którą od początku złapała super kontakt. Gdy podpadała czymś ojcu, zawsze mogła liczyć na pomoc tej rubasznej kobiety. Ktoś mógłby pomyśleć, że praca na farmie i wychowywanie pięcioro dzieci całkowicie wyssie jej siły życiowe. Nic bardziej mylnego, jest w stanie utrzymać rygor i spaja rodzinę, dzięki czemu farma prosperuje dobrze. Akurat, kiedy nie jest niszczona przez klęski żywiołowe. Nie ma nic przeciwko stylowi życia adoptowanej córki, nawet co jakiś czas wysyła paczkę ze słoikami.

Z rodzeństwem ma ok relacje, ograniczające się do wymieniania się przepisami na ciasta raz na kilka tygodni oraz dyskusji o tym, czy wieś jest lepsza niż miasto.

ODAUTORSKO

Kontakt z autorem postaci: Discord: szczypiorek, mail: lamowatapuma@gmail.com
Uwagi: Jest to mój pierwszy raz na tego typu blogasku, więc pewnie na początku będę ustalać rzeczy z pewną dozą anxiety. Jestem chętna na wszelkie różne wątki i sposoby ich prowadzenia więc serdecznie zapraszam1!
W razie odejścia: Nie ma co zaśmiecać, śmierć yay
Ostrzeżenia: 0/3
Wizerunek: Ja
Autor cytatu: Lil Nas X – Old Town Road

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz