Słodki Jezu Chryste na biszkopcie.

Aurum Ortego ON/JEGO — 14 LAT — PÓŁBÓG — MEKSYKANIN — 10 PD — 0 PU — 100 PZ Postać NPC

INFORMACJE PODSTAWOWE

Obóz Jupiter
Mitologiczny przodek: Portunus
Kohorta: II
Staż w obozie: 1
Pozycja: Legionista

UMIEJĘTNOŚCI

Siła 10
Zręczność 40
Kondycja 30
Inteligencja 10
Mądrość 30
Charyzma 20
Broń: Pilum mniejsze
Wrodzone:
Świetne zdolności pływackie, podświadoma znajomość statków (np. wyczucie usterek),
▸ zoolingualizm (porozumiewanie się w języku rekinów)
▸ znajomość i kontrola statku ½ (doskonałe zorientowanie się na każdym statku czy łodzi, możliwość sterowania pomniejszymi rzeczami jak np. linami)
▸ znajomość długości i szerokości geograficznej podczas znajdowania się na wodzie

OPIS POSTACI

Charakter:
Jak na pirata przystało (bo, jeśli ktoś tego nie wie, to Aurum od zawsze chce być piratem i również od zawsze wspomina o tym każdemu nowemu znajomemu) jest duszą samotnika. Co? Znaczy, wiecie, chodzi o takiego samotnika, który jest groźny dla obcych i taki tajemniczy, gdy widzi się go w karczmie. Albo w czymkolwiek, gdzie piją piraci.
Przynajmniej takiego Aurum próbuje zgrywać — raz z większym powodzeniem, raz z gorszym, bo prawdą jest, że chłopiec po prostu ma słabe bateryjki społeczne. Przebywając z ludźmi, męczy się szybko, ale i tak siedzi z przyjaciółmi jak najdłużej może, dopóki nie nadchodzi czas, gdy chce się już tylko popłakać. Bywa też i tak, prawda? Dlatego nie zdziwcie się, widząc Aurum siedzącego gdzieś na uboczu, podczas gdy inni świetnie się bawią. Prędzej czy później dołączy do zabawy albo rozmowy, a jak już to zrobi, to… cóż, może być całkiem śmiesznie. Głównie przez to, że Aurum jest naprawdę wygadany. Jak zacznie mówić, to chwilę trzeba czekać do końca. Zawsze jest tym, który podtrzymuje rozmowę różnymi śmiesznymi pytaniami (na przykład: jak nazwałobyś swoją łódź, gdybyś ją dostało? albo: jak wyglądałyby żagle na twoim statku?), potrafi śmiać się w odpowiednich momentach i zawsze wie, kiedy ma coś powiedzieć, a kiedy po prostu podać kolejne ciasteczko. W takich sytuacjach jest najbardziej pozytywny, a do tego potrafi przystosować się niemal do każdego otoczenia — nic, tylko się z nim zaprzyjaźniać!
Za to nie potrafi wyrazić swojego zdania. Kompletnie. Gdy coś powiesz, to on się z tym zgodzi, albo przemilczy temat. Nigdy nie powie ci, że masz tego nie robić, chociaż w głębi duszy będzie tak myślał. Może brzmi to trochę żałośnie, ale Aurum już tak ma. To jedna z niewielu jego wad, bo drugiej, takiej większej, trochę trudno nazwać wadą.
Mianowicie: ekscytuje się o wiele za bardzo. Naprawdę, gdy dasz mu prezent, to on zacznie skakać z radości, zanim w ogóle zobaczy, co tam jest. Jak powiesz mu, że jedziecie na wycieczkę, to nie przestanie się uśmiechać i spakuje się w pięć minut. A gdy przygotowujesz mu jakąś niespodziankę i, nie dajcie bogowie, on dowie się, że jakaś niespodzianka się szykuje, to musisz przygotować się na wielogodzinne wiercenie dziury w brzuchu. Tajemnice dosłownie zjadają go od środka i potrafi się nawet popłakać, gdy ktoś mu nie powie, co dostanie pod choinkę za pięć lat.
Aparycja:
Aurum sprawia wrażenie całkiem przyjemnego dzieciaka, jakby nie patrzeć. Jego skóra ma ciepły, jasnobrązowy odcień, można nawet powiedzieć, że ma trochę z pomarańczowego. Zawsze roztrzepane, kręcone włosy zawsze chodzą mu do oczu, uszu, a jakby były dłuższe to i do ust. Na jego szczęście jeszcze aż tak nie urosły, ale nigdy nie wiadomo — z jego niechęcią do fryzjerów może niedługo okaże się, że nieplanowanie je nieco zapuścił. Oczywiście, są one w kolorze (kto by się spodziewał) brązowym. Podobnie z oczami. Śmieszne jest to, że już od dziecka rodzina śmiała się z tego, jakie są duże. Ktoś kiedyś powiedział, że zajmują mu jakoś połowę twarzy (Aurum ma nadzieję, że to naprawdę był tylko żart). Jakby tego nie było dość, te ogromne oczy otoczone są długimi, ciemnymi rzęsami. Czasem ktoś go pyta, jakiego tuszu używa (żadnego).
Sądzi, że ma trochę za duży nos. Znaczy, zbyt szeroki, bo orli to on nie jest. Na szczęście dostał pocieszenie od matki: każdy nos jest dopasowany do twarzy i jakby miał inny, to nie wyglądałby dobrze. Aurum postarał się w to uwierzyć najbardziej, jak umiał.
Twarz ma owalną i chudą, w takim sensie, że jak się uśmiecha, to policzki robią się lekko wklęsłe. A, nie, to tylko dołeczki. W każdym razie i tak ma chudą twarz — zresztą tak jak całe ciało. Przedramiona prześmiewczo nazywa patykami, chociaż łydki też mogłyby zasłużyć na takie miano. Dobrze, może jest drobny i… nieco niski (159 centymetrów, które zawsze zaokrągla do 160), ale przynajmniej jest zwinny i szybki. Przynajmniej tak sobie powtarza, tonąc w każdej koszuli i spodniach. Nawet gdyby koszulka była w jego rozmiarze, to rękawy zaczynałyby się poniżej jego całkiem wąskich ramion, przez co sięgałyby okolic łokci. Ma jedną dopasowaną koszulę, ale to tylko przez to, że był z matką u krawca. Potrzebował czegoś na bardziej oficjalne okazje, bo podwinięte dziesięć razy zbyt szerokie rękawy na zjeździe rodzinnym nie przejdą.
Ciekawostki:
▸ zawsze chciał być piratem i ma nadzieję kiedyś to marzenie spełnić (co z tego, że każdy powtarza mu, że piratów już nie ma na świecie, on da radę),
▸ potrafi grać na harmonijce ustnej, chociaż na pamięć zna góra dwie piosenki,
▸ zawsze wsłuchuje się w śpiewające ptaki, żeby zrozumieć, co mówią (poza tym to jego ulubione zwierzęta),
▸ najlepiej śpi mu się na ziemi,
▸ ktoś może nazwać go dziwakiem albo wariatem, ale uwielbia leżeć na trawie i moknąć na zewnątrz podczas deszczu,
▸ jest ogromnym fanem wszelkich możliwych roślin i, gdyby mógł, zmieniłby swoje miejsce do spania w ogród,
▸ prowadzi małą kolekcję piór i ususzonych kwiatów.

SPOŁECZNE

Rodzina:
Valeria Ortego — najukochańsza mama Aurum, która zawsze starała się, żeby jej syn miał jak najlepsze życie. Oczywiście, trochę go przez to rozpieściła, ale o tym nie mówimy głośno. Jest trochę nadopiekuńcza i kontrolująca, więc podczas swojego nastoletniego buntu Aurum się od niej odwrócił. Na jakiś czas, bo trochę męczyła go ta kontrola. Tuż przed wyjazdem do Obozu trochę ją poprzepraszał i nawet przytulił, co stanowiło w tamtym czasie niemały cud. (Trochę za nią tęskni, ale o tym też nie mówimy głośno).
Felipe Ortego — trochę mniej najukochańszy ojczym Aurum. Chłop się starał, ale wiadomo, jak to jest z ojczymami — mimo lat spędzonych razem w sercach dzieci pozostaje trochę nieufności. Ta odrobina braku zaufania zmniejszyła się do jeszcze mniejszej odrobiny, gdy Aurum dowiedział się, że Felipe jest synem herosa. Chyba od Merkurego, ale tak szczerze, to Aurum już nie pamięta. Wie jedynie, że i jego ojczym i ojciec jego ojczyma napisali mu listy. Nie wiedział, że były aż takie dobre, żeby wylądował w drugiej kohorcie, dopóki nie okazało się, że dopisała się do tego jeszcze jakaś przyjaciółka Felipe z Obozu. Ogólnie zwołał swoich znajomych. Miło z jego strony, ale Aurum i tak się do niego nie przytulił (a to jego wyznacznik miłości).
Benjamin Ortego — no, ten mały dzieciak. Młodszy brat Aurum, który potrafi doprowadzić go do białej gorączki. To chyba jedyna osoba, która aż tak go irytuje. Siedmiolatek to wcielenie złośliwości. Wredoty. No, dosłownie wszystkiego, co w takich dzieciakach jest najgorsze.

ODAUTORSKO

Kontakt z autorem postaci: Brak, postać NPC. Autor postaci: j.ajko
Uwagi: Brak, postać NPC.
W razie odejścia:
Ostrzeżenia: 0/3
Wizerunek: @iridescent_petrichor
Cytat: Michael Thomas Ford, „Notatki samobójcy”

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz