INFORMACJE PODSTAWOWE
Nowy Jork
Mitologiczny przodek: Posejdon (ojciec)Obozowa przeszłość: 4 lata spędził w Obozie Herosów niemal cały czas, ktoś musiał w końcu pilnować obozowych stawów i nie dopuścić, żeby ryby czuły się samotne.
Zajęcie: Kimże mógłby zostać Perka? Zatrudnił się w oceanarium na Long Island. Karmi zwierzęta, (rozmawia z rybami, kiedy szef nie patrzy), uczy foki sztuczek i od pół roku jest nieprzerwanie pracownikiem miesiąca.
UMIEJĘTNOŚCI
Siła
30
Zręczność
10
Kondycja
10
Inteligencja
30
Mądrość
60
Charyzma
30
Broń: Toxa
Wrodzone:
▸ hydrokineza 2/3
▸ pomniejsza aerokineza 2/2
▸ znajomość i kontrola statku 2/2
▸ zoolingualizm
▸ znajomość długości i szerokości geograficznej podczas znajdowania się na wodzie 2/2
▸ zdolność leczenia dzięki wodzie 1/2
▸ toksykineza
▸ ponadprzeciętnie dobry zwabiacz ryb i ich najdroższy przyjaciel
Wrodzone:
▸ hydrokineza 2/3
▸ pomniejsza aerokineza 2/2
▸ znajomość i kontrola statku 2/2
▸ zoolingualizm
▸ znajomość długości i szerokości geograficznej podczas znajdowania się na wodzie 2/2
▸ zdolność leczenia dzięki wodzie 1/2
▸ toksykineza
▸ ponadprzeciętnie dobry zwabiacz ryb i ich najdroższy przyjaciel
OPIS POSTACI
Charakter: „[...] Rozpadało się popołudniem. Zaprzestałem rozkładania sieci, wszak nie stać mnie było na lekarstwa, w razie, gdyby dopadła mnie choroba, wszystkie złapane ryby wziąłem pod pachę i podreptałem do domu, raptem pięćdziesiąt, być może osiemdziesiąt kroków na wschód. «Perka!», zawołałem, a Perki nie widać. Zakrzyknąłem więc jeszcze raz, a chłopaka, jak nie było, tak nie ma. Rozejrzałem się po rozległej, opustoszałej plaży. Poodbijane ślady małych stóp rozmył przypływ obecnie wzburzonego Morza Norweskiego. Przekląłem go pod nosem, ponieważ, gdy wychodziłem, wcale nie było go w domu. Co jednak miałem zrobić? Wróciłem więc do chaty i wcale nie spotkała mnie niespodzianka, Perki się zresztą tam nie spodziewałem. To tylko deszcz, pokrzepiłem się w duchu.
„Perka ostatnio opowiedział mi dowcip, całkiem śmieszny, jak to leciało… już pamiętam. Powiedział: «Ej, tato! Wiesz, co robi koala w płonącym lesie?». Milczę, czekam. «Płonie!», dokończył i uśmiechnął się szeroko, a ja zaśmiałem się pod nosem, ponieważ dopiero drugi raz w życiu słyszałem o czymś takim, jak koala. Powiedziałem mu to, co jasne, a on, jakby czekał na to cały dzień, posadził mnie w fotelu i przez pół godziny opowiadał o zwierzętach z całego świata, poczynając na koali, kończąc na tygrysach. Po tym długim wywodzie zapytałem go o szkołę, a on, tak jak ja wcześniej, umilkł. Zacisnął usta. Położyłem mu rękę na ramieniu i obiecałem, że jutro będzie lepiej i że to nie jego wina. Perka powiedział, że to też nie jest wina innych dzieci, że się do nich nie odzywa. Nikt nie zrobi tego za niego, tak mi odpowiedział. I miał rację. To mądry chłopak. [...]
„W zeszłym tygodniu, kiedy się pakowaliśmy, zajęło nam to tyle czasu, że o poranku ledwo zdążyliśmy na pociąg. Nie wiedział, ile par spodni potrzebuje ani ile muszelek ze sobą zabrać. Cholera, ten dzieciak nie potrafi podejmować decyzji. Ostatecznie, rozbity, wziął wszystko, co zmieścił do walizki, jakby wiedział, że nigdy już tu, do Sognvåg, nie wróci. Być może tak będzie. Ale to dobrze, niech rozwija się tam, gdziekolwiek jedzie. Sam nie wiem, jak to ma wyglądać, on też się boi, jednak na przestrzeni lat zauważyłem, że coraz lepiej radzi sobie ze zmianami. W tym roku ma trzynaste urodziny. [...]
Ciekawostki:
▸ Perka wcale nie jest jego imieniem, w rzeczywistości nazywa się Astram Vennerod, ale zdaje się, jakby mało kto o to dbał.
▸ Perka nie jest tylko obozowiczem czy synem Posejdona — to również jeden z najlepszych wędkarzy w twojej okolicy. Odezwij się do niego, gdybyś całkowitym przypadkiem robił rybną fiestę.
▸ Perce zdarza się odnajdować trudność w określaniu krótkich przedziałów czasowych, jednocześnie świetnie radzi sobie z szacowaniem długości czy odległości. Nie powie, czy coś zajmie mu trzy minuty, czy piętnaście, ale określi, jak daleko znajduje się wybrane drzewo lub skąd nadchodzi burza.
▸ Pod koszulką nosi naszyjnik z norweską muszlą, bliźniaczy do tego, który zrobił dla ojca.
▸ W szkole najlepiej szła mu matematyka. Lubił także norweski i angielski. Tak naprawdę dzielnie znosił wszystkie przedmioty.
▸ Najbardziej lubi M&M'sy i ciastka z kawałkami czekolady.
▸ Chciałby mieć papużkę.
▸ Perka to człowiek piwa, chociaż pobyt w Obozie Herosów nie ułatwia mu jego konspumcji. Nie ma swojego ulubionego, lubi lagery, pszeniczne, owocowe, trochę mniej ciemne i zatyka uszy, gdy słyszy o swojej niepełnoletności, wskazując na domek Dionizosa.
Na Boga! Cieszę się niezmiernie, że się nie pomyliłem, ponieważ, dziesięć czy piętnaście minut później spostrzegłem, jak stoi, niczym słup, na samym środku plaży, wpatrzony we wzgórza roztaczające się za chatą i deszcz padający dookoła. Uśmiechnąłem się, bo co ma zrobić człowiek, gniewać na takiego wyrostka? On tylko poznaje świat. Na dodatek Perka robi to w sposób wyjątkowy, jakby chłonął go — ten okropny świat — każdym zmysłem, każdą cząstką siebie. Patrzy, nasłuchuje, dotyka. Lubi wiedzieć, tak samo, jak lubi pytać, ale tylko mnie. Jego nauczycielka, pani Ingebretsen, przyszła tu ostatnio, by pomówić o tym kawalerze. Widzisz, nie mówi zbyt wiele na lekcji. Nie kłóci się, nie spiera, a czasem, gdy przychodzi do odpowiedzi, jak mówiła pani Ingebretsen, w jego dziecięcych oczach nie widać niczego poza strachem. Chciała dowiedzieć się, czy w domu wszystko w porządku. Co miałem jej powiedzieć? Żyjemy z dala od ludzi, gdzieś na siwym końcu Sognvåg, Perka nie miał okazji, by przyzwyczaić się do drugiego człowieka. Zrozumiała i obiecała mi, że zrobi wszystko, co w jej mocy, by chłopak przestał bać się innych. Dzieci bywają przytłaczające. Szczególnie dla niego.
Czasem wychodzi, ot, mówi tylko, że wróci niebawem i że będzie w okolicy. Ja, niech mnie diabli wezmą, mu ufam. Wiesz dlaczego? Ponieważ kosztem czekania — godziny, dwóch — zdobywam kolejną opowieść, którą dla mnie ułożył. Mógłbym słuchać godzinami, jak opowiada o krabach, o ostrygach, piaskowych ścieżkach, na jakie to natrafił po raz pierwszy, leśnych jeziorach i sarnach obserwowanych z ukrycia, chociaż wszystkie te rzeczy widziałem razy co najmniej piętnaście. Perka jednak mówi o tym z takim umiłowaniem, jakby sam Stwórca tworzył to specjalnie dla niego.
Najbardziej lubi morze. Cieszę się, bo pomaga mi z rybami. Wypytuje o nie i szczerze się stara. Nigdy nie spotkałem tak pracowitego dziecka. Jutro o poranku jadę do miasta, żeby wypożyczyć z biblioteki książkę o rybach, o którą mnie prosił. Mówi, że chce zostać rybakiem, tak jak ja, ale to ostatnie, czego mu życzę”.
„Perka ostatnio opowiedział mi dowcip, całkiem śmieszny, jak to leciało… już pamiętam. Powiedział: «Ej, tato! Wiesz, co robi koala w płonącym lesie?». Milczę, czekam. «Płonie!», dokończył i uśmiechnął się szeroko, a ja zaśmiałem się pod nosem, ponieważ dopiero drugi raz w życiu słyszałem o czymś takim, jak koala. Powiedziałem mu to, co jasne, a on, jakby czekał na to cały dzień, posadził mnie w fotelu i przez pół godziny opowiadał o zwierzętach z całego świata, poczynając na koali, kończąc na tygrysach. Po tym długim wywodzie zapytałem go o szkołę, a on, tak jak ja wcześniej, umilkł. Zacisnął usta. Położyłem mu rękę na ramieniu i obiecałem, że jutro będzie lepiej i że to nie jego wina. Perka powiedział, że to też nie jest wina innych dzieci, że się do nich nie odzywa. Nikt nie zrobi tego za niego, tak mi odpowiedział. I miał rację. To mądry chłopak. [...]
Wczoraj, gdyby nie jego biegłość i żywe zainteresowanie dziedziną wędkarstwa, stracilibyśmy wieczorny łów. Nie będę zamęczał cię opowieściami o stosowanych technikach, Perka po prostu kazał mi zwinąć sieci szybciej. Uwineliśmy się przed szóstą. Gdybyśmy zrobili to wpół do siódmej, ryb by nie było. Ostatni podobny sztorm widziałem dwadzieścia lat temu. Nie wiem, gdzie nauczył się poznawać, kiedy ma padać, a kiedy nie, ale nas uratował. O poranku, gdy wstałem nieco zbyt późno, okazało się, że sam na nowo rozwiesił sieci. Siedział na pomoście, z wędką w ręku, i czekał. Złowił suma. Widziałem, że gadał coś do siebie, czasem słyszę, jak mruczy coś pod nosem, jakby tłumacząc, co robi. Może to i dobrze. Może to przynosi mu spokój”.
„W zeszłym tygodniu, kiedy się pakowaliśmy, zajęło nam to tyle czasu, że o poranku ledwo zdążyliśmy na pociąg. Nie wiedział, ile par spodni potrzebuje ani ile muszelek ze sobą zabrać. Cholera, ten dzieciak nie potrafi podejmować decyzji. Ostatecznie, rozbity, wziął wszystko, co zmieścił do walizki, jakby wiedział, że nigdy już tu, do Sognvåg, nie wróci. Być może tak będzie. Ale to dobrze, niech rozwija się tam, gdziekolwiek jedzie. Sam nie wiem, jak to ma wyglądać, on też się boi, jednak na przestrzeni lat zauważyłem, że coraz lepiej radzi sobie ze zmianami. W tym roku ma trzynaste urodziny. [...]
Na statku poznaliśmy jakiegoś chłopca i to kolejna oznaka tego, jak Perka się zmienia. Dalej jest nieśmiały, mówił czasem od rzeczy, ale, zachęcony przez tego dzieciaka, poczuł się lepiej i zaczął nawijać o tych swoich rzeczach, o rybołówstwie i liczeniu, w jakiej odległości znajduje się burza po błyskawicy. Widząc błysk w oku nowego kolegi, mówił więcej i żartował. Dzieciak od razu go polubił. Perka dzieciaka też. Będzie brakować mi jego historii. Patrzę na niego i powstrzymuję łzy, chociaż jestem dorosłym mężczyzną i nie powinienem płakać. Boże, jak ja się cieszę, że los postawił go na mojej drodze”.
Aparycja: Uśmiechnął się — półgębkiem, odwracając wzrok. Później, nie mogąc stłumić wesołości, odsłonił zęby — trochę żółtawe, chociaż mówi, że myje zęby, a to tylko jego kości. Zakrył twarz dłońmi — długie palce sięgały daleko ponad brwi — ponieważ sobie o nich, o zębach, przypomniał. Parsknął, pochylając się do przodu. Marszczył czoło, a jego ramiona podskakiwały w rytm chichotu. Gdy wreszcie się uspokoił, opuścił ręce i odetchnął głęboko. Pojedyncza łza, która wydostała się z kącika brązowych oczu Perki, spłynęła po szorstkim policzku, pozostawiając nań mokry ślad. Podążyła wzdłuż szczęki, uprzednio zwilżając ledwo widoczne dołeczki pojawiające się zawsze, gdy się uśmiechał. Ich też nie lubił, na całe szczęście nie były szczególnie głębokie. Odkąd opuścił Norwegię, jego skóra nabrała kolorytu.
W ciągu minionych trzech lat urósł i obecnie mierzy metr osiemdziesiąt siedem, ale garbi się jak diabli. Nabrał mięśni, przede wszystkim dzięki treningom i przebieżkom organizowanym na własną rękę. Wraz ze swoim ordynarnym ubiorem niknie w tłumie, choć od przeszło roku nieustannie rozjaśnia dolną partię włosów, co na swój dziwaczny sposób przyciąga spojrzenia i z „jakiegoś” Perki chłopak zmienia się w „Perkę z ładnymi włosami”. To mu wystarcza. Ładne włosy.
I ładny uśmiech. Ładne oczy. Ładna koszulka. Ładne buty. Usłyszy to czasem, to od nieznajomej mu dziewczyny, to od kolegi z domku. Śmieje się wówczas, unosi kąciki ust i dziękuje. Lubi komplementy, chociaż traktuje je jak powietrze, jak słowa, które wypadły spomiędzy warg i zgubiły się w drodze do jego serca. Gromadzi je w głowie i, nie siłując się na filtrowanie ich, wyrzuca z niej. To znacznie prostsze.
Historia: [Rozmazany atrament]Ciekawostki:
▸ Perka wcale nie jest jego imieniem, w rzeczywistości nazywa się Astram Vennerod, ale zdaje się, jakby mało kto o to dbał.
▸ Perka nie jest tylko obozowiczem czy synem Posejdona — to również jeden z najlepszych wędkarzy w twojej okolicy. Odezwij się do niego, gdybyś całkowitym przypadkiem robił rybną fiestę.
▸ Perce zdarza się odnajdować trudność w określaniu krótkich przedziałów czasowych, jednocześnie świetnie radzi sobie z szacowaniem długości czy odległości. Nie powie, czy coś zajmie mu trzy minuty, czy piętnaście, ale określi, jak daleko znajduje się wybrane drzewo lub skąd nadchodzi burza.
▸ Pod koszulką nosi naszyjnik z norweską muszlą, bliźniaczy do tego, który zrobił dla ojca.
▸ W szkole najlepiej szła mu matematyka. Lubił także norweski i angielski. Tak naprawdę dzielnie znosił wszystkie przedmioty.
▸ Najbardziej lubi M&M'sy i ciastka z kawałkami czekolady.
▸ Chciałby mieć papużkę.
▸ Perka to człowiek piwa, chociaż pobyt w Obozie Herosów nie ułatwia mu jego konspumcji. Nie ma swojego ulubionego, lubi lagery, pszeniczne, owocowe, trochę mniej ciemne i zatyka uszy, gdy słyszy o swojej niepełnoletności, wskazując na domek Dionizosa.
SPOŁECZNE
Rodzina:
▸ Posejdon
Perka nie traktuje Posejdona jak swojego ojca, jest w jego życiu wyłącznie epizodyczną postacią, a sam chłopak czasem lubi sobie poudawać, że jest w obozie tylko dzięki swoim niesamowitym wędkarskim umiejętnościom. Lubi Posejdona, ponieważ nie wchodzą sobie w drogę. Czasem zdarzy im się porozmawiać i Perka stara się przekonać siebie samego, że rozmowy z ojcem nie sprawiają mu przyjemności — w rzeczywistości jednak zdarza mu się przejmować prowadzenie, kiedy do nich dochodzi. Dla Perki Posejdon to całkiem mądry gość i z całą pewnością nie grecki bóg.
▸ Terje Sundahl
Terje nauczył go wszystkiego, czego potrzebował, żyjąc na odludnym wschodzie Norwegii, jednak nie zdołał poradzić sobie z zadaniem wychowania syna gotowego do obcowania ze społeczeństwem. Terje cenił spokój i niezachwianą harmonię zapewnianą mu przez morską bryzę, poranne połowy i sporadyczne podróże do miasta po niezbędne do przeżycia produkty. Perka, chociaż odkrył, że nie jest w stanie podzielać losu ojca, jest mu wdzięczny, ponieważ to Terje nadał kształt osobowości swojego syna. Pokazał mu, jak używać sieci, wędki, odróżniać sumy od karpi, otwierać małże i nie zgubić się w terenie, poznawać ptaki po ich świergocie i określać, skąd wieje wiatr, chociaż tak naprawdę nie był nic Perce winny. Mógł zostawić go nad brzegiem lub zawieźć do sierocińca w Sognvåg, jednak wolał wtulić chłopca w swoją kurtkę, zabrać do domu i nakarmić, a później przygotować dlań posłanie. Perka z ciężkim sercem pozwolił, by ojciec statkiem odpłynął z powrotem do Norwegii, nawet jeśli Terje Sundahl powtarzał, że tam jest jego miejsce i właśnie tam, gdy zajdzie słońce, będzie wracał.
▸ Asle Sundahl
zmarły syn Terje Sundahla, utonął na pięć lat przed tym, jak Perka trafił do Sognvåg. Mimo upływu niemal dwóch dekad Terje nigdy nie pogodził się z jego śmiercią.
Relacje:
▸ Mathilda z domku czwartego
„Droga Mathildo z domku czwartego. Cześć. Wczoraj zapukałem do Twojego okna, ale jesteś głucha i nawet nie otworzyłaś. Nie chciałem rzucać kamieniami, bo to trochę niekulturalne, poza tym trochę, ale tylko trochę, bałem się, że Chejron obudziłby mnie rano i powiedział, że tak w sumie to wypadałoby mnie wreszcie wykopać. Ha! Ciekawe, kto wtedy tłumaczyłby Ci rybią mowę. W każdym razie nie wykopali mnie i liczę, że nasze spotkanie w piątek o szóstej jest aktualne, bo chcę Ci pokazać fajną przynętę. Tak w ogóle to wiesz, że czytam właśnie o cykadach i okazało się, że mogą rozwijać się nawet przez siedemnaście lat? Fajnie. Pa!”.
▸ Posejdon
Perka nie traktuje Posejdona jak swojego ojca, jest w jego życiu wyłącznie epizodyczną postacią, a sam chłopak czasem lubi sobie poudawać, że jest w obozie tylko dzięki swoim niesamowitym wędkarskim umiejętnościom. Lubi Posejdona, ponieważ nie wchodzą sobie w drogę. Czasem zdarzy im się porozmawiać i Perka stara się przekonać siebie samego, że rozmowy z ojcem nie sprawiają mu przyjemności — w rzeczywistości jednak zdarza mu się przejmować prowadzenie, kiedy do nich dochodzi. Dla Perki Posejdon to całkiem mądry gość i z całą pewnością nie grecki bóg.
▸ Terje Sundahl
Terje nauczył go wszystkiego, czego potrzebował, żyjąc na odludnym wschodzie Norwegii, jednak nie zdołał poradzić sobie z zadaniem wychowania syna gotowego do obcowania ze społeczeństwem. Terje cenił spokój i niezachwianą harmonię zapewnianą mu przez morską bryzę, poranne połowy i sporadyczne podróże do miasta po niezbędne do przeżycia produkty. Perka, chociaż odkrył, że nie jest w stanie podzielać losu ojca, jest mu wdzięczny, ponieważ to Terje nadał kształt osobowości swojego syna. Pokazał mu, jak używać sieci, wędki, odróżniać sumy od karpi, otwierać małże i nie zgubić się w terenie, poznawać ptaki po ich świergocie i określać, skąd wieje wiatr, chociaż tak naprawdę nie był nic Perce winny. Mógł zostawić go nad brzegiem lub zawieźć do sierocińca w Sognvåg, jednak wolał wtulić chłopca w swoją kurtkę, zabrać do domu i nakarmić, a później przygotować dlań posłanie. Perka z ciężkim sercem pozwolił, by ojciec statkiem odpłynął z powrotem do Norwegii, nawet jeśli Terje Sundahl powtarzał, że tam jest jego miejsce i właśnie tam, gdy zajdzie słońce, będzie wracał.
▸ Asle Sundahl
zmarły syn Terje Sundahla, utonął na pięć lat przed tym, jak Perka trafił do Sognvåg. Mimo upływu niemal dwóch dekad Terje nigdy nie pogodził się z jego śmiercią.
Relacje:
▸ Mathilda z domku czwartego
„Droga Mathildo z domku czwartego. Cześć. Wczoraj zapukałem do Twojego okna, ale jesteś głucha i nawet nie otworzyłaś. Nie chciałem rzucać kamieniami, bo to trochę niekulturalne, poza tym trochę, ale tylko trochę, bałem się, że Chejron obudziłby mnie rano i powiedział, że tak w sumie to wypadałoby mnie wreszcie wykopać. Ha! Ciekawe, kto wtedy tłumaczyłby Ci rybią mowę. W każdym razie nie wykopali mnie i liczę, że nasze spotkanie w piątek o szóstej jest aktualne, bo chcę Ci pokazać fajną przynętę. Tak w ogóle to wiesz, że czytam właśnie o cykadach i okazało się, że mogą rozwijać się nawet przez siedemnaście lat? Fajnie. Pa!”.
ODAUTORSKO
Kontakt z autorem postaci: Brak, postać NPC. Autor: aarve
Uwagi: Brak, postać NPC
W razie odejścia: —
Ostrzeżenia: 0/3
Wizerunek: @goldfio.nch
Cytat: Wiedźmin 3
Uwagi: Brak, postać NPC
W razie odejścia: —
Ostrzeżenia: 0/3
Wizerunek: @goldfio.nch
Cytat: Wiedźmin 3
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz