Krawat policjanta był zawiązany w bardzo niedbały supeł. Ezra widział to nawet przez przysłoniętą roletami szybę komisariatu. Ten jeden niechlujny detal odejmował mu sporą część powagi, jaką próbował emanować.
— Powiedz mi — zaczęła pani policjant, siedząca naprzeciwko herosiątka. — Jak się czujesz?
— W porządku — odpowiedziało Ezra.
— Po prostu… Wiesz, że Samuel odszedł, prawda? To był przeokropny wypadek i wszystkim stała się przeogromna krzywda.
— Wiem, że jest martwy. — Chłopiec zaczął machać nogami. Policjantka wydawała się czekać na coś jeszcze. Co miał jej powiedzieć? Że dokładnie wiedział, że kolega z klasy umrze, przez co widok jego nieruchomego ciała go nie zdziwił? — Mogę jeszcze cukierka?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz